Forum Napiszemy   Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Konstelacja

 
Odpowiedz do tematu    Forum Napiszemy Strona Główna » Wasza twórczość literacka / Opowiadanie Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Konstelacja
Autor Wiadomość
Vishianne
Nowicjusz
Nowicjusz



Dołączył: 21 Mar 2012
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ^^
Płeć: kobieta

Post Konstelacja
Hm. Jakiś czas trochę się leniłam i na forum nie weszłam, ale w końcu jestem i dodaję tekst po którejś-już-tam-z-kolei korekcie ^^ Mam nadzieję, że nikt podczas czytania nie zaliczy bolesnego facepalma.

///

- Doprawdy, to ma być mieszanka światów? Bardzo inteligentna nazwa na coś takiego.
Szymon okiem znawcy przypatrywał się mojemu wynalazkowi. Wielokrotnie obchodził go dookoła, uważne sprawdzając każdą, nawet najmniejszą, część.
- Czy aby na pewno działa? - zapytał miękko, nadal nie spuszczając wzroku z maszyny.
- Mam taką nadzieję – mruknęłam. - Jak już mówiłam, posiada kilka funkcji: wizje, kontakt z podświadomością, kreowanie świata przy pomocy własnej wyobraźni, połączenie umysłów oraz, dla osób o wysokim poziomie inteligencji i dużej sile UPRS, ćwiczenie mocy parapsychicznych.
Mężczyzna po raz pierwszy od długiego czasu posłał mi spojrzenie lśniących oczu. Zawsze zadziwiała mnie ich barwa. Jasny, niesamowity błękit, jak niebo lub czyste, morskie fale. Stawały się ciemniejsze, gdy się zamyślał. Wydawało mi się, że w takich chwilach za niebieskimi tęczówkami myśli gubią się, błądzą, tworząc coraz to nowe słowa, pomysły, plany na przyszłość.
Szymon uśmiechnął się lekko.
- Może wypróbujemy którąś z opcji twojego genialnego wynalazku? - zasugerował, unosząc lekko brwi i przechylając subtelnie głowę, jakby chciał mi się przyjrzeć pod innym kątem.
Wzruszyłam ramionami.
- Jeśli chcesz.
Odwróciłam się i zbliżyłam do stołu ze stali, całego pokrytego różnymi przyciskami, światełkami, ekranikami i dźwigniami.
- Więc? Co chciałbyś zrobić? - spytałam, przebierając palcami nad srebrną, drobną klawiaturą z dziwnymi znakami, przypominającymi nieco runy.
- Cóż... - zaczął z wolna. To była jedna z tych jego charakterystycznych cech. Często powtarzał to słowo. W jego głosie wyczułam tę nutę zastanowienia, fascynacji i satysfakcji, którą tak dobrze znałam. - Czy w wizjach jest możliwość przeniesienia się do kosmosu?
Powstrzymałam się, by nie rzucić mu spojrzenia całkowicie wyrażającego moje zdumienie tą propozycją. Zamiast tego wyciągnęłam dłoń i wcisnęłam niebieski przycisk w kształcie koła.
- Owszem... - powiedziałam cicho.
- Świetnie. W takim razie chcę, byś towarzyszyła mi w wyprawie właśnie w tamto miejsce.
Wpisałam kilka haseł i wysłałam polecenie do systemu. Następnie wybrałam opcję ochrony pomieszczenia i wyjęłam z szafki dwa szare skafandry. Podeszłam do mężczyzny i wcisnęłam mu w dłonie jeden z nich.
- To konieczne zabezpieczenie. Nie wymigasz się od tego – oznajmiłam z uśmiechem.
Wywrócił oczami z uśmiechem.
- Sądzisz, że go nie założę? Nie jestem małym dzieckiem. - Jego głos był przepełniony radością i rozbawieniem.
Spojrzałam mu prosto w oczy, szczęśliwa z jego szczęścia i westchnęłam cicho. Zdjęłam adidasy i wciągnęłam skafander na nogi. Zrzuciłam z ciała biały fartuch, który zwykle nosiłam w tym miejscu i założyłam szarawą, lekką materię, stykając ze sobą dwa czarne pasy, które automatycznie połączyły ze sobą cały materiał.
Szymon obserwował mnie z lekkim zmieszaniem i niepewnością, ale w końcu z wahaniem zrobił to, co ja. Poruszył ramionami, starając się przyzwyczaić do stroju.
- Ciekawe... - mruknął – Sama zaprojektowałaś te skafandry?
- Sporo czasu mi to zajęło – powiedziałam z lekkim rumieńcem – Zazwyczaj nie miałam problemów z takimi rzeczami, a to było naprawdę wielkie wyzwanie.
Zaśmiał się.
- Wydawało mi się, że potrafisz zrobić wszystko, mój mały geniuszu.
Zadrżałam, widząc w jego uśmiechu taką czułość. Uciekłam wzrokiem, chrząkając cicho.
- Najwidoczniej nawet ja nie potrafię tak szybko wykonać niektórych własnych projektów.
Szymon odwrócił się w kierunku machiny i oparł ręce na biodrach.
- No... Chyba możemy zaczynać, co?
W końcu spojrzałam na swoje dzieło i nabrałam głęboki wdech.
- Chyba tak... - mruknęłam.
Stalowo-szklany wynalazek stał na niewielkim podwyższeniu. Na pierwszy rzut oka wyglądał jak sześcian nieco podobny do wielkiego akwarium. Wszystkie krawędzie były zaznaczone szerokimi pasami białego metalu. Ściany zrobione ze szkła pozwalały na wgląd we wszystko, co działo się we wnętrzu machiny nim nastąpił początek „gry z podświadomością”, jak to mówiła Ewa. Później obserwować należało z ekranów na tablicy SOiA. W środku maszyny, w kątach, znajdowały się również komputery, przy pomocy których można panować nad działaniem wynalazku, będąc w nim, jednak po przeniesieniu w podświadomość lub inny z wymiarów, nie jest to już możliwe. Wtedy steruje się superzegarkiem.
Zerknęłam na mój nadgarstek, na którym teraz nosiłam czasomierz. Westchnęłam i wspięłam się po kilku schodkach na podwyższenie.
- Ok. Wszystko będzie dobrze. - Spróbowałam przekonać samą siebie, wciskając jednocześnie cyfry na wyświetlaczu po prawej.
Szklane wrota otworzyły się i weszłam do środka razem z Szymonem. Mężczyzna rozglądał się z zaciekawieniem po wnętrzu wynalazku.
- Wszystko jest ok. – Ponowiłam swoją mantrę.
Właściwie nie byłam pewna, czego się tak bardzo boję. Z pewnością nie tego, że może się nie udać. Byłam pewna powodzenia tego pokazu. Maszyna działała bardzo dobrze. Może chodziło o to, że po raz pierwszy zrobię to z kimś i na dodatek tą osobą jest Szymon, jedyny człowiek, którego nie chcę tak bardzo zawieść. Gdybym przyszła tu z Ewą lub Karoliną, nie bałabym się tak bardzo, ale on...
Przebiegłam palcami po ekranie w lewym rogu sześcianu i cofnęłam się na środek. Czułam na sobie zamyślone spojrzenie mężczyzny. Uniosłam ręce po bokach na wysokość ramion. Czułam się dosyć głupio w tej pozycji, zupełnie jakbym udawała jaskółkę lub jakiegoś innego zwariowanego ptaka.
- Kod 897 – powiedziałam stanowczo i znacznie głośniej niż zwykle – Hasło KWH. Numer dwa.
Szklane ściany powoli zaczęły wirować, coraz szybciej, coraz szybciej, aż w końcu stały się rozmazaną świetlistą plamą.
- Zamknij oczy – poleciłam mężczyźnie, nadal nie opuszczając dłoni.
I wtedy niewielkie pomieszczenie zalała fala złocistego światła, oplatając sylwetkę moją i Szymona. Zadrżałam lekko i przymknęłam na chwilę powieki. Gdy je otworzyłam, wokół mnie wszędzie znajdowały się gwiazdy.
- Jesteśmy na miejscu – powiedziałam łagodnie, zszokowana widokiem, jaki mi się ukazał.
- Och... - usłyszałam szept pełen zachwytu.
Rozejrzałam się dookoła. Unosiłam się w powietrzu... w kosmosie. Gwiazdy... Białe, maleńkie, lśniące kule widoczne z Ziemi nie były teraz takie małe. Jedne znajdowały się bliżej, inne malały wraz ze wzrastająca odległością. Gdzieś w oddali majaczyła nasza planeta. Wielka i przerażająca, pełna majestatu i siły. Tu błękitna, tam zielona, gdzie indziej przykryta białą pierzyną chmur. Uśmiechnęłam się lekko, obracając się. To nie sprawiało takiego problemu jak na Ziemi, nie wymagało użycia prawie żadnej siły. Jeden niewielki ruch dłoni i już płynąłeś kawałek dalej, powietrze nie stawiało oporu. Mogłeś lecieć i lecieć... Zerknęłam w górę. Gwiazdy, ciemność... Wykonałam piruet w pustce i spojrzałam w dół. To samo, co wcześniej. Tutaj nie ma góry i dołu.
Zaśmiałam się i odszukałam wzrokiem Szymona. Latał wśród świetlistych kul, rozglądając się na wszystkie strony. Uśmiechnęłam się lekko. Spełnił swoje marzenie. Od dziecka chciał zobaczyć kosmos. Zawsze to powtarzał...
Siedziałam na pomoście, machając nogami nad taflą wody. Z uśmiechem obserwowałam przepływające pod nią ryby i falujące glony. Nagle usłyszałam za sobą cichy śmiech. Odwróciłam się ze zdumieniem, ale uśmiechnęłam się szeroko i ze szczęściem, widząc, kto przeszkodził mi w rozmyślaniach.
- Szymon – przywitałam go radośnie.
Odwzajemnił uśmiech i przysiadł obok mnie na molo. Trącił mnie lekko ramieniem.
- Znowu tu siedzisz, Edytko – powiedział – Nie powinnaś spędzać tyle czasu sama.
Wywróciłam oczami, kierując wzrok ku jezioru.
- Po prostu lubię patrzeć na wodę – wytłumaczyłam – Poza tym czasami dobrze jest sobie posiedzieć w ciszy i samotności.
- W takim razie pozwolisz, ze ci przeszkodzę? - Znowu zetknął na chwilę nasze ramiona.
- Oczywiście – zerknęłam na niego – A dlaczego ty nie jesteś teraz ze wszystkimi?
- Mam dość tego tłoku – Utkwił zamyślone spojrzenie w odległym lesie. Jego oczy, jak zwykle w takich chwilach, pociemniały lekko. - Chciałem trochę posiedzieć w samotności i pomyśleć, ale równie dobrze mogę to zrobić z tobą. Jesteś idealną towarzyszką do tego typu zajęć.
- Och... - mruknęłam – Czy to był komplement?
Wybuchnął śmiechem, patrząc na mnie błękitnymi, rozbawionymi oczami.
- Tak. Zapewne tak – powiedział.
Uśmiechnęłam się szeroko.
- Świetnie – oznajmiłam – Przynajmniej nie będę musiała ci przyłożyć za obrażanie mnie.
Zaśmialiśmy się.
- I dobrze – skomentował chłopak.
Umilkliśmy. Słyszeliśmy tylko monotonny szum wody, szmer wiatru i odległe głosy pozostałych uczniów z naszej szkoły, będących na wycieczce. Wpatrzyłam się w fale przesuwające się łagodnie w oddali.
- O czym marzysz? - spytałam nagle cicho, nie ważąc się podnieść wzroku.
- Słucham? - wykrztusił Szymon w pierwszym odruchu. To było nieco dziwne. Zawsze zadawał to właśnie pytanie, a nie jakieś prostackie „co?”, które mówili wszyscy inni.
- O czym marzysz? - ponowiłam swoje pytanie, kierując swoje spojrzenie na alabastrową twarz opromienioną teraz subtelnymi blaskami pierwszych gwiazd. Przypatrywał mi się z cieniem zdziwienia, ale także tym swoim cudownym zamyśleniem.
- Cóż... - zaczął – Moje marzenie jest dosyć dziwne. Ja... Chciałbym zobaczyć kosmos. Wiem, że to niemożliwe i nigdy się nie stanie, ale... To jest moje marzenie. Skrywane gdzieś głęboko i niemogące się spełnić.
Położyłam mu dłoń na ramieniu. W tej chwili tak bardzo chciałam dać Szymonowi to, czego pragnie. Tak bardzo chciałam go uszczęśliwić.
- Może kiedyś się spełni – powiedziałam z nadzieją.
Pokręcił głową.
- To niemożliwe. A ty?
Chcę, by spełniły się twoje marzenia. Chcę byś był szczęśliwy. Chcę być przy tobie. Chcę stworzyć rzeczy, o których ludzie nawet nie mają odwagi śnić. Chcę poznać moje poprzednie wcielenia. Chcę, by magia istniała. Chcę pomagać ludziom. Chcę znaleźć miejsce, które mogę nazwać prawdziwym domem. Tysiące myśli przebiegło przez moją głowę.
- Ja... Chcę zbudować wehikuł czasu – wydukałam w końcu.
Uśmiechnął się szeroko.
- A więc nasze marzenia są podobne. Nigdy ich nie spełnimy.
Wzruszyłam ramionami.
- Może kiedyś się uda. Wszystko jest możliwe.
Pokręcił głową.
- Nadal wierzysz w ten głupi i utarty frazes wciąż powtarzany przez wszystkich?
- Nie – odpowiedziałam – Po prostu wierzę, że niektórzy ludzie zasługują na to, by ich marzenia się spełniły.
- Ale to zapewne nie jesteśmy my.
- Kto wie? – Uniosłam lekko kąciki ust.

I teraz w końcu może zrobić to, o czym tak długo myślał, czego od tak dawna pragnął. Ale i mnie się udało. Spełniłam swoje marzenie, bo uszczęśliwiłam jego. Westchnęłam cicho, nadal nie spuszczając wzroku z Szymona. Wywinął koziołka w powietrzu z radosnym okrzykiem na ustach. Wyglądał na takiego... spełnionego. Przechyliłam lekko głowę, mrużąc oczy. Mężczyzna w końcu przestał wirować i zatrzymał się niczym ptak wśród podniebnego królestwa. Obserwował naszą planetę tak, jak ja wcześniej. W jego oczach odbijały się tysiące gwiazd, były jak spokojne zwierciadła odbijające prawdziwy świat, były jak... Jak nirwana. On, spokój, łagodność, szczęście... Mój anioł. Anioł mojej przeszłości.
Westchnęłam cicho i zerknęłam na zegarek na moim przegubie. 21:35. Powinniśmy już wracać. Tutaj czas mija znacznie szybciej. Dominika z pewnością czeka na Szymona. Moje serce ścisnęło się z bólu. Ona go nie zna. Nie zasługuje na kogoś tak wyjątkowego i niezwykłego. Dlaczego on z nią jest? Jak mógł pokochać kogoś tak... tak... normalnego? Pokręciłam głową. Jest szczęśliwy z tą kobietą. To powinno mi wystarczyć. Sama powinnam znaleźć sobie w końcu jakiegoś faceta, ale... Nie. To się nie uda. Nie ma drugiego takiego mężczyzny, oni mnie nie zrozumieją. Szymon... Nigdy z nim nie będę. Nie mam nawet o czym marzyć. Jesteśmy przyjaciółmi, tylko na to mogę liczyć. Szybkim ruchem starłam łzy, które już zaczęły spływać na policzki. Mrugnęłam kilka razy i podniosłam wzrok.
Szymon powrócił do bezsensownego latania wokół gwiazd i obserwowania odległych meteorytów. Nie zwracał na mnie żadnej uwagi. Ze złością przetarłam kolejne słone krople z policzków. Nabrałam głęboki wdech i zamknęłam oczy, starając się uspokoić. Chwila spędzona w ciemności i spokoju własnego umysłu znacznie mi pomogła. Uchyliłam powieki i zawołałam mężczyznę po imieniu. Spojrzał na mnie ze zdumieniem, jakby dopiero teraz zdał sobie sprawę, że przez cały czas tutaj byłam. Zwiesiłam smutno ramiona i pokręciłam głową z politowaniem. Rozejrzał się i podfrunął do mnie.
- Tak? - spytał.
- Powinniśmy już wracać – zawiadomiłam go i pokazałam wyświetlacz zegarka.
- Och... - wykrztusił. - Jest tak późno? Nie sądziłem, że tyle to zajmie.
Uśmiechnęłam się z ironią.
- Wyglądałeś, jakbyś był w transie – skomentowałam.
- Tak jak ty, gdy jesz czekoladę? - odbił piłeczkę, mrugając do mnie z rozbawieniem.
- Hej! - krzyknęłam z udawanym oburzeniem, dając mu kuksańca w ramię. - Twoja mina, gdy czytasz te swoje traktaty matematyczne jest znacznie bardziej dziwaczna.
- No co ty? A gdy słuchasz soundtracki, to nie zachowujesz się jak opętana?
- A ja pamiętam, jak pierwszy raz się upiłeś! Ha!
Zamrugał z zaskoczenia i już nic nie odpowiedział. Uśmiechnęłam się z satysfakcją, zakładając ręce na piersi.
- I co? Wtedy to dopiero byłeś dziwny – wymruczałam, kiwając głową – Mówiłeś, że Mona Lisa przespała się z łasiczką z obrazu „Dama z łasiczką”, jednak najlepsza była twoja przemowa na temat Aleksandra Wielkiego. Zrobiłeś z niego emocjonalną ofermę oraz kochanka Juliusza Cezara, Hitlera i Stalina. Pomieszałeś wszystkie epoki, doprawdy.
Szymon zarumienił się lekko i chrząknął cicho.
- Tak... To była niezwykle skomplikowana historia - mruknął pod nosem, próbując odrobinę odratować swój honor.
- Poza tym rozpaczałeś nad sytuacją polityczną Polski, ale w tym wszyscy się z tobą zgadzali. O! A pamiętasz, jak założyłeś się z Piotrkiem, że pocałujesz posąg Kupidyna? I zrobiłeś to!
Szymon zarumienił się jeszcze bardziej i uciekł wzrokiem przed moim spojrzeniem. Mruknął pod nosem jakieś dziwne, niezrozumiałe słowo, które brzmiało podejrzanie jak przekleństwo.
- Byłem młody – wydukał w końcu.
Pokręciłam głową z litością dla jego dawnego szaleństwa, może nawet niekiedy głupoty, dając mu już spokój.
- Niech ci będzie. Przenosimy się?
- Jasne.
Mój wzrok spoczął na zegarku. Włączyłam opcję wyjścia, wpisałam kod i kolory na ekranie przedmiotu zaczęły wirować, a wraz z nimi całe niebo i gwiazdy. Rozedrgana, świetlista plama w rozbłysku złota zniknęła i znów wylądowaliśmy w moim wynalazku.
- Jesteśmy na miejscu – oznajmiłam, powtarzając swoje poprzednie słowa.
Pchnęłam szklane wrota i zeskoczyłam na ziemię. Szymon wylądował u mojego boku chwilę później. Odeszłam od niego powolnym krokiem i wyłączyłam system na tablicy SOiA oraz całą machinę. Zdjęłam skafander i rzuciłam go na ziemię. Po chwili dołączył do niego również srebrnoszary strój mężczyzny.
- Edyto... - Nagle usłyszałam cichy głos Szymona.
Odwróciłam głowę i spojrzałam na niego z zamyśleniem.
- Mhm...? - mruknęłam.
- Dziękuję ci za to... - rozchylił lekko usta, biegając wzrokiem po kątach pomieszczenia - ...to popołudnie lub ten wieczór. – Uśmiechnął się ze zmieszaniem. – W tym wypadku trudno stwierdzić, ale w każdym razie dziękuję. Uczyniłaś dla mnie naprawdę bardzo wiele i jeśli kiedykolwiek będziesz potrzebować pomocy, daj mi znać.
W jego oczach malowała się taka wdzięczność, delikatność. Cała alabastrowa, piękna twarz ukazywała wszystkie uczucia, które teraz nim targały.
- Nie ma za co – wykrztusiłam, uśmiechając się niepewnie.
On również uniósł kąciki ust, przechylając na chwilę głowę i przypatrując mi się uważnie.
- Powinnaś odpocząć – powiedział łagodnie – Wyglądasz na zmęczoną. Poza tym nadal jesteś zbyt samotna. Nie pamiętasz, co wszyscy ci powtarzają? Musisz w końcu znaleźć sobie jakiegoś chłopaka. Chyba nie chcesz zostać starą panną? Uwierz mi, że czasami lepiej jest wrócić do mieszkania, w którym możemy kogoś zastać, niż siedzieć tam samotnie. Edytko... - Moje imię wypowiedział z czułością. - Wszyscy się o ciebie martwimy. Nie możesz przez cały czas zajmować się tymi wszystkimi wynalazkami. - Potoczył dłonią po całym pomieszczeniu, wskazując na metalowe, samotne części, dziwne figury i gotowe drobne przedmioty.
Obróciłam się i oparłam plecami o tablicę z przyciskami. Spuściłam głowę, wzdychając głośno. Dlaczego on musi tak bardzo ranić mnie własnymi słowami?
- Wszystko będzie ze mną dobrze – odpowiedziałam beznamiętnie.
Nawet nie zauważyłam, kiedy się do mnie zbliżył. Uniósł moją brodę swoją dłonią i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Edytko... - powiedział łagodnie i z uczuciem. Moje serce zaczęło walić jak oszalałe. Myślałam, że zaraz wystrzeli z piersi i będzie po nim. - Powinnaś znaleźć sobie chłopaka. Nie możesz być taka samotna.
Pokręcił głową ze smutkiem.
- Edyto – powtórzył. - Uczyń cokolwiek innego od tych wszystkich zajęć związanych z wynalazkami i techniką. Proszę. Zrób sobie wolne. Odpocznij trochę. Nie możesz się tak bardzo przemęczać. Idź do kina, do parku. Gdziekolwiek, byle nie tu. Jeśli ty tego nie chcesz, to zrób to dla mnie.
Patrzyłam na niego ze smutkiem i zdumieniem. Westchnął cicho.
- Muszę już iść. Przykro mi. Do zobaczenia.
Puścił mnie i już chciał odejść, ale jakby o czymś sobie znowu przypomniał. Spojrzał na mnie z zamyśleniem.
- Dziękuję – powiedział po raz kolejny tego dnia i szybko pocałował mnie w policzek.
Odszedł szybko, nie dostrzegając gorących rumieńców, które wykwitły na mojej twarzy. Osunęłam się bezwładnie na kolana, nie potrafiąc oderwać wzroku od miejsca, w którym przed chwilą stał.


Post został pochwalony 0 razy
Czw 11:03, 03 Maj 2012 Zobacz profil autora
Wyrośnięty
Bazgroła
Bazgroła



Dołączył: 26 Kwi 2012
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: mężczyzna

Post
Mogę powiedzieć, że podobało mi się z całego serca. Tekst pełen elokwencji i smacznych opisów. Do tego te dialogi... są "prawdziwe" - wzięte z życia xd.
Ale cóż ci po mojej opinii, skoro swego tekstu nie wrzuciłem, prawda? Pozostaje ci czekać na komentarze innych...

Pozdrawiam Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Wyrośnięty dnia Czw 12:46, 03 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
Czw 12:45, 03 Maj 2012 Zobacz profil autora
Graphoman
Minister wielki koronny



Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 1888
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: mężczyzna

Post
Cytat:
oznajmiłam z uśmiechem.
Wywrócił oczami z uśmiechem.


Powtórzenie.

Cytat:
nabrałam głęboki wdech.


"Wzięłam" by chyba lepiej pasowało.

Cytat:
nad działaniem wynalazku, będąc w nim, jednak po przeniesieniu w podświadomość lub inny z wymiarów,

Prawie na pewno skopane przecinki, ale żeby uniknąć kombinowania, proponowałbym zamianę wyrażenia "będąc w nim".

Cytat:
po przeniesieniu w podświadomość lub inny z wymiarów


Tutaj też coś zagmatwane.
W ogóle strasznie długie i poplątane zdanie. Za dużo informacji, nie musisz wszystkiego zawsze mówić. Polecałbym nieco ten fragment uszczuplić, co by był bardziej zrozumiały.

Cytat:
Westchnęłam i wspięłam się po kilku schodkach na podwyższenie.

Co ona tak wzdycha bez przerwy?
Astma? Wink

Cytat:
Wszystko jest ok

OK chyba wielkimi, albo spolszczone "okej".
Chyba;)

To w sumie skrót, chociaż bardzo rozpowszechniony i pozmieniany na różne języki.

Cytat:
Z pewnością nie tego, że może się nie udać.

W sumie to powtórzenie "nie".
Można dać "może pójść źle", albo coś w tym stylu, chociaż to żadna wielka zbrodnia.

Cytat:
Uniosłam ręce po bokach na wysokość ramion.


Nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić bez łamania praw fizyki. Ale może to tylko ja mam nieco... stępione zmysły;D

Cytat:
coraz szybciej, coraz szybciej,

Myślę, że "coraz szybciej i szybciej" byłoby ciut lepsze.

Cytat:
Rozejrzałam się dookoła. Unosiłam się w powietrzu...

się-się. Dość mocno odczuwalne.

Cytat:
Białe, maleńkie, lśniące kule widoczne z Ziemi nie były teraz takie małe. Jedne znajdowały się bliżej, inne malały wraz ze wzrastająca odległością. Gdzieś w oddali majaczyła nasza planeta. Wielka i przerażająca, pełna majestatu i siły. Tu błękitna, tam zielona, gdzie indziej przykryta białą pierzyną chmur.


To tylko taka moja adnotacja, że kosmos taki, jakim go opisujesz musiał być robiony na poczekaniu, bo w rzeczywistości byłby raczej niemożliwy do zrobienia.
Największe skupiska gwiazd - z tego co wiem, a specjalistą nie jestem - znajdują się w centrach galaktyk. Ewentualnie w pobliżu czarnych dziur;)
Więc aby uzyskać takowy obraz, gdzie jesteśmy w stanie zobaczyć różnicę między odległością gwiazd, trzeba by się wybrać chociażby do centrum naszej Drogi Mlecznej.
Problem jest taki, że wtedy Ziemię byś musiała oglądać przez teleskop Hubble'a, albo i coś mocniejszego.

Najbliższa nam gwiazda, nie licząc słońca znajduje się 4,2 lat świetlne od nas, zowie się Proxima Centauri. Ciut dalej jest jeszcze Alfa Centauri, trochę dalej (~0,2 roku świetlnego). Nie mylić z układem, w którym te gwiazdy się znajdują.

Więc jeśli planowałaś umieścić to w wymyślonym świecie - w porządku. Jeśli ma być oparte na faktach - trzeba coś zmienić.

Informacje, które podałem mogą nie być w pełni prawidłowe, polecałbym to zweryfikować. Żaden ze mnie specjalista.

Cytat:
Jeden niewielki ruch dłoni i już płynąłeś kawałek dalej, powietrze nie stawiało oporu. Mogłeś lecieć i lecieć... Zerknęłam w górę. Gwiazdy, ciemność... Wykonałam piruet w pustce i spojrzałam w dół. To samo, co wcześniej. Tutaj nie ma góry i dołu.

Uuuu. Powietrze w kosmosie...
Nie wiem też jak można było spojrzeć w dół i za chwilę tłumaczyć, że nie ma góry ani dołuWink
Człowiek automatycznie przyjmuje sobie jakieś punkty odniesienia, mogłabyś wnioskować np. po położeniu tych gwiazd, co są niedaleko, w którą stronę jest dół.
I tak mi się jeszcze nasunęło - skoro jesteś w kosmosie, tuż obok gwiazdy, to... czemu nie płoniesz? No dobra, nie ma tlenu (czy jest? Jak tam u Ciebie z powietrzem w kosmosie?Smile, ale dlaczego wciąż żyjesz?

Możliwe, że się całkiem niepotrzebnie czepiam, bo "wynalazek" działa inaczej. Ale tego do końca nie powiedziałaś. Chyba.

Cytat:
Latał wśród świetlistych kul, rozglądając się na wszystkie strony.

No dobra, zamknę się jużWink

Cytat:
Odwróciłam się ze zdumieniem

Jak się odwraca ze zdumieniem? Wink

Cytat:
Odwróciłam się ze zdumieniem, ale uśmiechnęłam się szeroko i ze szczęściem

się-się, ze-ze.

Cytat:
kierując wzrok ku jezioru.

Na jezioro, albo na horyzont. Ku słońcu, ale raczej nie ku jezioru... Poza tym, czy nie powinno być "jeziorze"?

Cytat:
ze ci przeszkodzę?

Że ci przeszkodzę. Literówka.

Cytat:
Chciałem trochę posiedzieć w samotności i pomyśleć, ale równie dobrze mogę to zrobić z tobą. Jesteś idealną towarzyszką do tego typu zajęć.


Znowu powtarzasz o tym "siedzeniu w samotności", ciut za dużo tego. Chociaż formę zmień.
Dalsza część dialogu jest nieco sztuczna, ale to może być tylko moje zdanie.

Cytat:
Wybuchnął śmiechem, patrząc na mnie błękitnymi, rozbawionymi oczami.

Zbędna informacja o tych rozbawionych oczach.
Zmieniłbym przynajmniej formę, dodając... "a jego oczy śmiały się wraz z nim", czy coś.
To tylko moje zdanie, nie jest to błąd.

Cytat:
Umilkliśmy.

Nie mam pojęcia jakimi prawidłami rządzą się te odmiany, ale ja bym dał "umilknęliśmy".

Cytat:
na alabastrową twarz opromienioną teraz subtelnymi blaskami pierwszych gwiazd.

Chyba przecinek po "twarz".

Cytat:
odbijały się tysiące gwiazd, były jak spokojne zwierciadła odbijające

odbijały się - odbijające.

Cytat:
obserwowania odległych meteorytów

Meteoroidów. Meteoryty to okruchy, które już spadły na jakieś ciało niebieskie. Meteoroidy krążą wciąż po orbicie.

Chociaż w sumie... Jak odległych, to może asteroid? Większe są.
Inne nazwy to planetoida i planetka.
(Wikipedia FTW:)

Cytat:
które brzmiało podejrzanie jak przekleństwo.

?


Dobra, koniec.
Cóż mogę rzec? Napisane dość ładnie. Przyjemnie się czyta, choć miejscami jakoś... w moje gusta się w pełni nie wpasowało. Ale nie to oceniam.

Pojawiło się parę nieścisłości merytorycznych, zobaczymy jak się do nich odniesiesz.
Kilka drobnych błędów - dobra robota z poprawkami.

Czyta się dość szybko, chociaż dygresje i szczegółowe opisywanie uczuć bohaterki - przynajmniej mnie - nieco męczy.
Do tego dwa spore bloki opisów na początku są nieco za duże. Albo je ciut uszczuplić, albo wpleść między nie kawałek narracji. Ewentualnie opisy poupłynniać podczas snucia opowieści.

Pomysł... na pewno ciekawy, chociaż jak już mówiłem - nie w moim stylu.

Ocena, tak?
Hmm... Ciężka sprawa.
8/10. Ale tylko dlatego, że za bardzo uderzyły mnie błędy merytoryczne. Gdyby nie to, byłoby ciut wyżej.

Dobra robota, czekaj na ocenę reszty, bo jeno moja jest niemiarodajna, jak mniemam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Graphoman dnia Czw 15:35, 03 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
Czw 15:35, 03 Maj 2012 Zobacz profil autora
Vishianne
Nowicjusz
Nowicjusz



Dołączył: 21 Mar 2012
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ^^
Płeć: kobieta

Post
Bardzo dziękuję za opinie. To wiele dla mnie znaczy. Jestem zaszczycona Smile
Young, dziękuję za wymienienie błędów. Z pewnością je poprawię. I te zagadnienia "logiczne" również. Przedtem zbytnio się nad tym nie skupiałam, ale gdy myślę o tym teraz to... uch, muszę się jak najszybciej za to zabrać. W sumie ten świat, tworzony przez machinę, jest nieco "inny" od tego normalnego, tak więc i kosmos w wizji nie był taki sam. To taka jakby... iluzja, niekompletny (i bardzo nielogiczny, jak widzę) obraz. Co do powtórzeń - to moje największe przekleństwo. W porównaniu do wielu osób z mojego otoczenia, wyłapuję jakieś 60% tych wszystkich powtórzonych wyrazów, ale reszta gdzieś przemyka. Wiem, ze stanowczo muszę nad tym popracować.
Uczucia bohaterki - o to właśnie mi chodziło. Wejść w głąb jej umysłu i wywlec wszystko na wierzch, że tak makabrycznie to określę Very Happy
Postaram się subtelniej dozować opisy.

Jeszcze raz dziękuję.


Post został pochwalony 0 razy
Czw 16:48, 03 Maj 2012 Zobacz profil autora
Gość







Post
Nigdy nie oceniałem Twojego tekstu. Ogólnie to nie kojarzę Ciebie za bardzo, ale dobrze, że coś wstawiłaś. Z chęcią przeczytam i dorzucę coś od siebie.
Tak jak zwykle wymienię jedynie błędy, które nie zostały już gdzieś wyżej wymienione lub jak będę miał do tych powyższych coś do dodania. No to zaczynamy...

Vishianne napisał:
- Świetnie. W takim razie chcę, byś towarzyszyła mi w wyprawie właśnie w tamto miejsce.

Ja bym wyrzucił wyrażenie "właśnie w tamto miejsce". Bo każdy kto przeczytał kilka zdań wcześniej doskonale wie, że wybierają się oni do kosmosu. Nie było mowy o jakiś innych miejscach.
Ale to tylko taka mała, osobista dygresja.

Vishianne napisał:
Wpisałam kilka haseł i wysłałam polecenie do systemu. Następnie wybrałam opcję ochrony pomieszczenia i wyjęłam z szafki dwa szare skafandry. Podeszłam do mężczyzny i wcisnęłam mu w dłonie jeden z nich.

Trzy zdania o identycznej budowie, powtórzenie "i".
Trochę brakuje mi różnorodności, bo bardzo dużo zdań jest właśnie tak zapisanych.

Vishianne napisał:
Jego głos był przepełniony radością i rozbawieniem.
Spojrzałam mu prosto w oczy, szczęśliwa z jego szczęścia i westchnęłam cicho. Zdjęłam adidasy i wciągnęłam skafander na nogi. Zrzuciłam z ciała biały fartuch, który zwykle nosiłam w tym miejscu i założyłam szarawą, lekką materię, stykając ze sobą dwa czarne pasy, które automatycznie połączyły ze sobą cały materiał.
Szymon obserwował mnie z lekkim zmieszaniem i niepewnością, ale w końcu z wahaniem zrobił to, co ja.

To samo, co wyżej. Tak tylko chciałem pokazać, że nie rzucam słów na wiatr.

Vishianne napisał:
Ściany zrobione ze szkła pozwalały na wgląd we wszystko, co działo się we wnętrzu machiny nim nastąpił początek „gry z podświadomością”, jak to mówiła Ewa.

Przecinek przed "nim".

Vishianne napisał:
W środku maszyny, w kątach, znajdowały się również komputery, przy pomocy których można panować nad działaniem wynalazku, będąc w nim, jednak po przeniesieniu w podświadomość lub inny z wymiarów, nie jest to już możliwe.

a) Young wspomniał, że jest tutaj coś z przecinkami. Moim zdaniem wystarczy po prostu to "jednak po przeniesieniu w podświadomość lub inny z wymiarów, nie jest to już możliwe" zacząć od nowego zdania.

Cytat:
Vishianne napisał:
jednak po przeniesieniu w podświadomość lub inny z wymiarów

YoungWriter napisał:
Tutaj też coś zagmatwane.
W ogóle strasznie długie i poplątane zdanie. Za dużo informacji, nie musisz wszystkiego zawsze mówić. Polecałbym nieco ten fragment uszczuplić, co by był bardziej zrozumiały.

a) Na początku zdanie mi też wydawało się zagmatwane, ale po ponownym przeczytaniu, zdałem sobie sprawę, że jest jak najbardziej poprawne. Więc tutaj wybraniam.
b) Z resztą zdań Younga już się jak najbardziej zgadzam i się pod nimi podpisuję. Bo takie opisy, jak nie są napisane w klarowny i treściwy sposób, zniechęcają czytelnika. Jasne, opisy muszą być. Ale nie trzeba opisywać dosłownie wszystkiego, co nieco można zostawić dla jego wyobraźni.

YoungWriter napisał:
Dalsza część dialogu jest nieco sztuczna, ale to może być tylko moje zdanie.

Jak dla mnie dialogi były dość dobre i realne. Chociaż to też tylko moje zdanie Wink.

Vishianne napisał:
Nabrałam głęboki wdech i zamknęłam oczy, starając się uspokoić. Chwila spędzona w ciemności i spokoju własnego umysłu znacznie mi pomogła. Uchyliłam powieki i zawołałam mężczyznę po imieniu. Spojrzał na mnie ze zdumieniem, jakby dopiero teraz zdał sobie sprawę, że przez cały czas tutaj byłam. Zwiesiłam smutno ramiona i pokręciłam głową z politowaniem. Rozejrzał się i podfrunął do mnie.

Kolejny raz, ciągle towarzyszące mi, powtórzenia "i".

Vishianne napisał:
Mówiłeś, że Mona Lisa przespała się z łasiczką z obrazu „Dama z łasiczką”, jednak najlepsza była twoja przemowa na temat Aleksandra Wielkiego

a) W sumie ja bym nie pisał z jakiego to było obrazu, bo... to jest raczej oczywiste.
b) Ja bym te słowa od "jednak" zapisał jako nowe zdanie.

Vishianne napisał:
- Dziękuję – powiedział po raz kolejny tego dnia i szybko pocałował mnie w policzek.
Odszedł szybko, nie dostrzegając gorących rumieńców, które wykwitły na mojej twarz

Powtórzenie "szybko".

To by było chyba na tyle z błędów, jakie ja wyłapałem. Poza tym weź koniecznie pod uwagę te wymienione przez Younga Wink.

Mimo wszystkich błędów mogę śmiało powiedzieć, że tekst był dobry. Nie w moim gatunku, ale mimo tego mogę śmiało powiedzieć, że przeczytanie tego tekstu, to nie był czas stracony. W sumie, to miło się zaskoczyłem dobra robota.

Niestety kłuły w oczy opisy każdej czynności po zakończeniu dialogu. Jasne, od czasu do czasu mogą się one pojawić, są nawet wskazane. Jednak nie cały czas. Bo powtarzanie słów "odpowiedział", "westchnęła" bez umiaru nie jest dobre. Często łatwo się domyślić po wypowiedzianych słowach, jakie uczucia towarzyszyły bohaterowi, np.
" - Och... - usłyszałam szept pełen zachwytu. " Łatwo się domyślić, że słowa "Och..." wyrażają w tym przypadku zachwyt.

Największym minusem tekstu były powtórzenia "i", co przekłada się na niezbyt bogate zdania. Chodzi o to, że większość z nich była identyczna. "Zrobił to i westchnął". "Zrobił tamto i się uśmiechnął". Chyba wiesz o co mi chodzi. Warto zastosować różnorodność, np. "Zrobił tamto, uśmiechając się." Uśmiechając się, zrobił tamto. Zrobienie tamtego zakończyło się uśmiechem. Uśmiech podsumował zrobienie tamtego itd. Jest bardzo dużo możliwości, wystarczy się trochę pobawić słowami. O to właśnie w pisaniu chodzi. O "komponowanie" zdań. Wtedy tekst na pewno zyska na wartości.

Mimo tych powtórzeń było naprawdę dobrze. Nie znalazłem błędów z przecinkami, a to jest już bardzo duży plus.
Z pewnością tekst może się spodobać. Teraz nic, tylko cały czas pisać, a będziesz miała szanse zostać bardzo dobrą pisarką. Dobra robota!
Ocena tekstu: 6,5/10

Powodzenia w dalszym pisaniu życzę!


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Czw 17:53, 03 Maj 2012, w całości zmieniany 3 razy
Czw 17:44, 03 Maj 2012
Graphoman
Minister wielki koronny



Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 1888
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: mężczyzna

Post
Cytat:
Young, dziękuję za wymienienie błędów. Z pewnością je poprawię. I te zagadnienia "logiczne" również. Przedtem zbytnio się nad tym nie skupiałam, ale gdy myślę o tym teraz to... uch, muszę się jak najszybciej za to zabrać. W sumie ten świat, tworzony przez machinę, jest nieco "inny" od tego normalnego, tak więc i kosmos w wizji nie był taki sam. To taka jakby... iluzja, niekompletny (i bardzo nielogiczny, jak widzę) obraz.


Tego bezpośrednio nie napisałaś. Mogłem się domyślać, ale nic nie wiedziałem na pewno.
Wystarczy proste zdanie - tworzysz iluzję, a nie przenosisz bohaterów do kosmosu i wszystko nagle stanie się dopuszczalne;)
Można dodać też dialogi między bohaterami o prawach fizyki, o oddychaniu (wymianie gazowej;D) itp. Ale to już niekonieczne.

Cytat:

Jak dla mnie dialogi były dość dobre i realne. Chociaż to też tylko moje zdanie .


Dialogi były w porządku, tylko ten jeden konkretny mi trochę nie zagrał.

Cytat:

Niestety kłuły w oczy opisy każdej czynności po zakończeniu dialogu. Jasne, od czasu do czasu mogą się one pojawić, są nawet wskazane. Jednak nie cały czas. Bo powtarzanie słów "odpowiedział", "westchnęła" bez umiaru nie jest dobre. Często łatwo się domyślić po wypowiedzianych słowach, jakie uczucia towarzyszyły bohaterowi, np.
" - Och... - usłyszałam szept pełen zachwytu. " Łatwo się domyślić, że słowa "Och..." wyrażają w tym przypadku zachwyt.


Zgodzę się, choć aż tak bardzo mnie to nie uderzyło.
Najbardziej odczułem "westchnięcia" i chyba nawet gdzieś to zaznaczyłem.

Cytat:

Największym minusem tekstu były powtórzenia "i", co przekłada się na niezbyt bogate zdania. Chodzi o to, że większość z nich była identyczna. "Zrobił to i westchnął". "Zrobił tamto i się uśmiechnął". Chyba wiesz o co mi chodzi. Warto zastosować różnorodność, np. "Zrobił tamto, uśmiechając się." Uśmiechając się, zrobił tamto. Zrobienie tamtego zakończyło się uśmiechem. Uśmiech podsumował zrobienie tamtego itd. Jest bardzo dużo możliwości, wystarczy się trochę pobawić słowami. O to właśnie w pisaniu chodzi. O "komponowanie" zdań. Wtedy tekst na pewno zyska na wartości.


Ja tego aż tak bardzo nie potępiałem, bo sam miałem i cały czas mam ten problem.
Zdarza mi się pisać długaśne zdania, często budowane na tę samą modłę. Co gorsza, czasem zdarzało mi się nie dokończyć zdania (!).
Tak bardzo zatracałem się w "mega-wtrąceniu", że zapominałem o kontynuowaniu zdania. Na szczęście takie rzeczy wychodziły w poprawkach.

Także polecam nad tym zapanować. Walczyć z jednym wzorcem i bardzo długimi zdaniami. Nie przerzucać się od razu na tekst posiekany prostymi konstrukcjami, ale ograniczać się.

Cytat:
Ocena tekstu: 6,5/10

Ja byłem bardziej hojny. Z dwóch przyczyn, że sobie pozwolę się wytłumaczyćWink
1. Nie skupiałem się tak bardzo na poprawianiu błędów, a raczej chłonąłem tekst jako całość, jakbym był zwykłym czytelnikiem, a nie korektorem. To zmienia odbiór opowiadania.
2. Sam od czasu do czasu piszę coś w tym rodzaju (zupełnie inna konwencja, ale zamysł chociaż w części się pokrywa), więc uruchomił się syndrom "swój do swego";D


Nie mam co robić... Odpisuję na ocenę tekstu innych ludzi;D

Graphoman[/u]


Post został pochwalony 0 razy
Czw 18:54, 03 Maj 2012 Zobacz profil autora
Lux
Gość






Post
Co mi się pierwsze rzuca w oczy? Nawał przymiotników. Są potrzebne, a jakże, ale jest ich stanowczo za dużo.

Również to, co mówił Toni: zwroty typu ,,powiedział", ,,rzekł", itp. są zbyt liczne. Dwoje ludzi gada, więc praktycznie większość z nich nie jest potrzebna.

Cytat:
- Wszystko jest ok. – Ponowiłam swoją mantrę.


Tutaj bez kropki po ok i z małej litery po myślniku.

Poza tym dziwnie wplotłaś ten element pochyłym drukiem. Trąca chaosem, bo nie jest to nijak oddzielone od reszty tekstu, choć czas i miejsce jest zupełnie inne. Także zdałoby się to właśnie oddzielić, poza ustawieniem kursywy.


I w sumie tyle, bo resztą zajęli się moi poprzednicy. Było ciekawie i przede wszystkim dość oryginalnie. To się liczy.

Tyle ode mnie.
Wto 7:54, 08 Maj 2012
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum Napiszemy Strona Główna » Wasza twórczość literacka / Opowiadanie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin