Forum Napiszemy   Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Zegarek

 
Odpowiedz do tematu    Forum Napiszemy Strona Główna » Wasza twórczość literacka / Opowiadanie Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Zegarek
Autor Wiadomość
patrycjusz
Pisarz
Pisarz



Dołączył: 02 Sty 2011
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: kobieta

Post Zegarek
Witajcie po dość długiej przerwie!
Dawno nic nie wstawiałem więc pora to zmienić. Pomysł na to opowiadanie przyszedł mi na myśl po przeczytaniu książki "Metro 2033". Mam nadzieję, że będzie znośnie i ktoś dotrwa do końca. No nic życzę miłej lektury!

Zegarek
Jesień przykryła ziemię złocistym dywanem liści. Drzewa zaczęły łysieć, zmrok zapadał coraz szybciej, a bure chmury nie przepuszczały zbyt wiele słońca. Szare blokowiska sprawiały przygnębiające wrażenie, a wąskie przejścia między nimi, szczególnie po zmroku, były niebezpieczne. Budynki spoglądały na otaczająco je okolicę dziesiątkami okien pozbawionych szyb. Gdzieniegdzie czarne smugi dawnych pożarów znaczyły ich oblicza niczym upiorne łzy. Osiedle mimo malowniczego wyglądu było niezamieszkałe, tylko dzikie psy od czasu do czasu zaznaczały swoją obecność wyciem.
— Nie powinniśmy tu przychodzić.
— Już o tym rozmawialiśmy ¬– westchnął – Musieliśmy tu przyjść. Kończą nam się zapasy. Przed zimą powinniśmy pozbierać ile sie da, zanim śnieg zasypie ulice, a wilki zaczną grasować.
— Ech, chyba masz racje – przyznał młodszy.
— Jak zwykle – odparł starszy wywołując uśmiech na twarzy towarzysza.
Choć mogło wydawać się, że to ojciec i syn razem wędrujący przez to opuszczone blokowisko, to w rzeczywistości prawda była zupełnie inna. Jurij i Adam spotkali się przypadkiem w jednej z dzielnic Stalingradu. Jurij był starszy, lecz nadal krzepkim mężczyzną. Prawdopodobnie zawdzięczał to wieloletniej służbie w wojsku - w Armii Radzieckiej służył ponad trzydzieści lat. Był średniego wzrostu, a umięśnioną sylwetkę przykrywały wojskowe ubrania i stary, wielokrotnie łatany, radziecki płaszcz. Długie, siwe włosy i broda świadczyły o tym, iż dawno nie miał w ręku mydła i brzytwy. Na plecach miał wojskowy plecak z przytroczoną saperką. W ręku trzymał odbezpieczony karabin, a do pasa przytroczoną kaburę z pistoletem. Natomiast Adam był niemal jego idealnym przeciwieństwem - niski, szczupły, wątłej budowy. Włosy miał krótkie, a brodę przystrzyżoną na jeża. Jedynie ubranie miał podobne ze względów praktycznych. Przed Wielką Wojną był informatykiem, a jego głównym zajęciem było klepanie w klawiaturę komputera. Nigdy, nawet w snach nie podejrzewał, że przyjdzie mu zabijać mutanty we wschodniej Rosji. Mimo różnic, jakie ich dzieliły dogadywali się z łatwością, a jeden czuł się odpowiedzialny za drugiego.
Kontynuowali podróż przez osiedle w milczeniu, pilnie nasłuchując jakichkolwiek podejrzanych odgłosów. Wyruszyli ze swojego schronienia wczoraj i zamierzali wrócić jak najszybciej było to możliwe. Nagle zobaczyli biegnącego w ich kierunku człowiek oglądającego się, co chwila panicznie przez ramię. Jego ubranie było podarte, a on sam był w jeszcze gorszym stanie. W końcu potknął się kilka metrów od nich i upadł ciężko dysząc. Nie spuszczając go z muszki, ostrożnie podeszli kilka kroków.
— Pomocy – wychrypiał słabym, załamującym się głosem.
— Kto ty? – Zapytał Jurij – A?
— Po… pomocy. Proszę pomóżcie, na… napadli, zabrali wszystko.
— Spokojnie, jesteś już bezpieczny – powiedział uspokajającym tonem Adam i opuścił broń.
— Co ty do cholery wyprawiasz? – warknął na niego Jurij.
— A ty – powiedział do wciąż leżącego nieznajomego – Gadaj natychmiast coś za jeden i co tu robisz!
Mężczyzna najwyraźniej złapał w końcu oddech i powoli usiadł.
— Nazywam się Vladimir Mołdakov. Po Wojnie błąkałem się sam po tym przeklętym mieście próbując jakoś przeżyć. Gdy szukałem jakiś zapasów napadli mnie bandyci. Było ich dwóch i w przeciwieństwie do mnie mieli broń – pokręcił głową – Przyłożyli mi lufę do głowy. Zabrali wszystko - całe jedzenie i wodę.
Zawiesił na chwilę głos, a gdy ponownie się odezwał dało się usłyszeć nutkę smutku i żalu w nim.
— Zabrali nawet zegarek dziadka.
— Nie martw się, pomożemy ci – obiecał Adam.
— Adamie, musimy porozmawiać.
Odsunęli się na kilka metrów tak, by Vladimir nie mógł usłyszeć, o czym rozmawiają. Jurij nadal jednak nie spuszczał z niego oka.
— Co ty, do kurwy nędzy, wyprawiasz? Ile razy mam powtarzać, że ludzie nie są biednymi, lecz szlachetnymi ludźmi? Teraz każdy chce przetrwać i nie cofnie się przed niczym. Jeżeli go przygarniemy nie starczy nam zapasów na zimę i umrzemy wszyscy troje z głodu. Może być również tak – ciągnął – że nie dożyjemy żadnej zimy, bo nasz szanowny kolego, któremu, tak wspaniałomyślnie chcesz pomóc, uzna, że nie ma sensu się dzielić skoro można mieć całość dla siebie i również wspaniałomyślnie poderżnie nam gardła w nocy. Nie pomyślałeś o tym, co harcerzu?
— Ale nie możemy go tak zostawić! Ten człowiek bez pomocy zginie po tygodniu!
— Lepiej on niż my. Nie możemy mu pomóc. Koniec dyskusji.
Wrócili do siedzącego mężczyzny.
— Pomożecie mi? – spytał z nadzieją w głosie wodząc wzrokiem po nich.
— Przykro mi, ale nie możemy - sami nie mamy wystarczająco jedzenia na zimę.
— Nie proszę o zapasy.
— To, czego od nas chcesz? – spytał lekko zaskoczony Jurij.
— Śledziłem tych bandytów, którzy mnie napadli. Rozbili obóz jakiś kilometr stąd – zerknął na ich karabiny – Macie broń, zaskoczymy ich. Gdy będą martwi podzielimy się ich rzeczami i każdy pójdzie w swoją stronę. Co wy na to?
Cholera, przydałyby się nam te zapasy– pomyślał – Ale co jeśli to pułapka? Jeżeli zamiast dwóch, czeka na nas dziesięciu uzbrojonych i przygotowanych ludzi? Wydaję się być szczery, ale nigdy nie wiadomo, co skrywa człowiek.
— Dobra, pomożemy ci – powiedział głośniej tak, żeby Vladimir usłyszał – Prowadź.
Ich nowy towarzysz spojrzał na nich z wdzięcznością i radością w oczach, po czym energicznie wstał i ruszył w kierunku, z którego przybiegł.
— Adam, bądź czujny. Nadal mu nie ufam.
— Masz paranoje, staruszku.
— Może i tak – odparł – Ale wolę mieć paranoje, niż parę kulek w plecach.

***

Vladimir i Adam siedzieli ukryci w krzakach, gdy cichy szelest zdradził zbliżającego się człowieka. Jurij skradał się do nich schylony. Za pasem miał zatknięty pistolet i nóż, a w ręce trzymał swój karabin. Jego plecak miał Adam.
— Nie kłamał – powiedział szeptem – Przy ognisku siedzi dwóch ludzi. Nie widać nikogo innego w pobliżu. Zaatakujemy, gdy słońce zacznie zachodzić – podejdziemy tak by utrudniało im celowanie.
— Ale zabijemy ich tak bez ostrzeżenia? Przecież tak niemożna! – Obruszył się Adam.
— Oni zabiliby cię bez mrugnięcia okiem.
— Nadal uważam, że to złe.
— A uważaj se co chcesz, ale jeżeli masz zamiar przeszkadzać, to lepiej tu zostań.
Na te słowa Adam zamilkł i ruszył za towarzyszami, lecz wątpliwości wcale go nie opuszczały.
Skradali się uważając, by nawet pojedyncza gałązka nie trzasnęła pod butem. Gdy dotarli na miejsce zachodzące słońce wisiało nad ich głowami. Kiedy znalazło się wystarczająco nisko zaczęli strzelać. Zanim bandyci zorientowali się, że zostali zaatakowani pierwszy padł martwy, a drugi bezskutecznie usiłował zlokalizować napastników. Gdy w końcu mu się to udało również dostał i upadł.
— Adam, podejdź z lewej; Jurij ty z prawej; ja podejdę środkiem. Iść ostrożnie, nasłuchiwać czy ktoś się nie zbliża ¬– polecił Jurij.
Zbliżyli się ostrożnie do ogniska. Gdy nie nastąpiło nic niespodziewanego były wojskowy wyraźnie się rozluźnił. Nagle usłyszeli cichy jęk. Drugi z bandytów jeszcze żył. Widocznie po postrzale stracił przytomność z bólu i teraz się ocknął.
— Adam, dobij go – polecił szorstko Jurij.
— Nie! Nie zabiję bezbronnego, rannego człowieka!
— Zrobisz to, albo dołączysz do niego. ¬– wskazał lufą martwego bandytę ¬– Mam już dość tej twojej moralności świętoszka. Nie rozumiesz, że to jest już inny świat? Wojna wszystko zmieniała. Teraz zasady są proste: zabij albo giń. Twój wybór.
— Nie możemy zatracić naszego człowieczeństwa! Nie możemy stać się zwierzętami mordującymi się nawzajem dla kilku konserw, czy paru nabojów!
Jurij wyciągnął pistolet i doskoczył do Adama gwałtownie. Chwilę wiercił go swym lodowatym spojrzeniem, poczym bez ostrzeżenia uniósł broń i strzelił w głowę leżącemu na ziemi bandycie.
— Tak wygląda nowy świat. Tu nie ma miejsca na moralność.
Odwrócił się do drugiego z towarzyszy.
— Vladimir, poszukaj tego zegarka. Potem podzielimy sie zapasami i nasze drogi się rozejdą.
Adam stał zszokowany nie mogąc zebrać myśli.
Ten człowiek zabił go bez mrugnięcia okiem – pomyślał – Czy miał racje mówiąc, że nie ma miejsca na człowieczeństwo w nowym świecie? A może on już stał się zwierzęciem mordującym rywali? Czy stanę się taki sam?
— Jurij, zaczekaj. Wiem, że powinienem go zabić, ale nie mogłem. Jestem zbyt miękki. Cała ta cholerna Wojna i świat jaki po niej pozostał przerasta mnie. Bez twojej pomocy nie przeżyję nawet tygodnia – podszedł do niego – Proszę, nie zostawiaj mnie.
Jurij przeglądał łupy. Gdy skończył spojrzał na Adama, ale już nie tym lodowatym, przeszywającym wzrokiem jak wcześniej, lecz z litością i zrozumieniem.
— Zbieraj swoje rzeczy – uśmiechnął się – Ale żeby mi to było ostatni raz.
Słońce zaszło już całkowicie zostawiając po sobie karmazynową lunę. Mrok martwego miasta zakłócały jedynie nieliczne ogniska rozsiane po całym jego terenie.


Post został pochwalony 0 razy
Śro 18:25, 28 Mar 2012 Zobacz profil autora
Lux
Gość






Post
Cytat:
a bure chmury nie przepuszczały zbyt wiele słońca.


Lepiej chyba promieni słonecznych, ewentualnie światła, bo samego słońca raczej przepuścić nie mogły.

Cytat:
Szare blokowiska sprawiały przygnębiające wrażenie, a wąskie przejścia między nimi, szczególnie po zmroku, były niebezpieczne.


Szczególnie po zmroku walnął bym na koniec i oddzielił od reszty zdania myślnikiem.

Cytat:
Budynki spoglądały na otaczająco je okolicę dziesiątkami okien pozbawionych szyb.


Jakieś tu niedociągnięcie jest...

Cytat:
Osiedle mimo malowniczego wyglądu było niezamieszkałe, tylko dzikie psy od czasu do czasu zaznaczały swoją obecność wyciem.


Dla mnie opisana okolica wcale nie była malownicza. Blokowisko z domami bez szyb, popalone budynki... a do tego sam napisałeś, że miejsce to sprawiało przygnębiające wrażenie. Trochę to się wyklucza z malowniczością.

Cytat:
— Już o tym rozmawialiśmy ¬– westchnął – Musieliśmy tu przyjść.


Pierwsza sprawa: źle zapisany dialog. Tyle razy to było klepane, więc niestety tym razem linka nie podam. W Dziale pomocy jest coś na ten temat.

Cytat:
— Nie powinniśmy tu przychodzić.
— Już o tym rozmawialiśmy ¬– westchnął – Musieliśmy tu przyjść. Kończą nam się zapasy. Przed zimą powinniśmy pozbierać ile sie da, zanim śnieg zasypie ulice, a wilki zaczną grasować.
— Ech, chyba masz racje – przyznał młodszy.
— Jak zwykle – odparł starszy wywołując uśmiech na twarzy towarzysza.


Nie wiadomo kto rozmawia. Tak raczej nic nie może. Dwie - prawdopodobnie osoby - ale zupełnie anonimowe. Rozumiem, że jakoś to później wyjaśnisz, jednak jednej z nich wypadałoby chociaż imię dać...
Ewentualnie (bo widzę, że zaraz wszystko wyjaśniasz) po prostu to trochę zmienić. Po pierwsze napisać coś po pierwszym zdaniu dialogowym. Bo później piszesz, że westchnął i wychodzi na to, iż to ta sama osoba, co rozmowę zaczęła. Przyjrzyj się temu raz jeszcze.

Cytat:
w Armii Radzieckiej służył ponad trzydzieści lat.


...służył ponad dwadzieścia lat w Armii Radzieckiej.

Cytat:
radziecki płaszcz.


Bez radziecki, bo się powtarza.

Cytat:
Na plecach miał


Co Ty kot, że tak miałczysz? ;D Miał i miał... trzeba się przyjrzeć.

Cytat:
W ręku trzymał odbezpieczony karabin, a do pasa przytroczoną kaburę z pistoletem.


Co przytroczoną? Brak czasownika. Ja bym napisał ,,a u pasa wisiała kabura z pistoletem".

Cytat:
Przed Wielką Wojną był informatykiem, a jego głównym zajęciem było klepanie w klawiaturę komputera.


Znów był się powtarza. Nie jest to źle, ale można lepiej.

Cytat:
Nigdy, nawet w snach nie podejrzewał,


Kurde... coś tu chyba źle z przecinkami. Nie powiem Ci, jak powinno być poprawnie, bo nie mam pewności. Może ktoś się jeszcze odezwie.

Cytat:
Wyruszyli ze swojego schronienia wczoraj i zamierzali wrócić jak najszybciej było to możliwe.


Po prostu jak najszybciej. Tak myślę.

Cytat:
Nagle zobaczyli biegnącego w ich kierunku człowiek oglądającego się, co chwila panicznie przez ramię.


Przecinek powinien być dwa wyrazy wcześniej.

Cytat:
Jego ubranie było podarte, a on sam był w jeszcze gorszym stanie.


Uważaj na to był!

Cytat:
— Po… pomocy. Proszę pomóżcie, na… napadli, zabrali wszystko.


Już wiem do czego potrzebowałeś tamtego zwrotu ;D No, ładnie to wygląda.

Cytat:
— A ty


No, znak zapytania.

Cytat:
Zawiesił na chwilę głos, a gdy ponownie się odezwał dało się usłyszeć nutkę smutku i żalu w nim.


Oj, bez w nim.

Cytat:
Co ty, do kurwy nędzy, wyprawiasz?


Bez tego drugiego przecinka.

Cytat:
Ile razy mam powtarzać, że ludzie nie są biednymi, lecz szlachetnymi ludźmi?


Przeczytaj jeszcze raz to zdanie. Mocno pomieszane...

Cytat:
któremu, tak wspaniałomyślnie chcesz pomóc


Bez przecinka.

Cytat:
gardła w nocy.


W nocy gardła.

Cytat:
Cholera, przydałyby się nam te zapasy– pomyślał


Który z nich sobie to pomyślał?

Cytat:
— Nadal uważam, że to złe.


Trochę sztucznie tę kwestię przedstawiłeś.

Cytat:
Kiedy znalazło się wystarczająco nisko zaczęli strzelać. Zanim bandyci zorientowali się, że zostali zaatakowani pierwszy padł martwy, a drugi bezskutecznie usiłował zlokalizować napastników. Gdy w końcu mu się to udało również dostał i upadł.


Mocno lakoniczny ten opis, ale to już wedle Twojego zamysłu, nie potępiam tutaj.

Cytat:
Tu nie ma miejsca na moralność.


Oj, to nie do końca chyba poprawne stwierdzenie. Na moralność jakąś miejsce jest, zawsze w zasadzie. Taką czy inną, ale raczej zawsze. Także tutaj nie ma chyba na dobro miejsca albo na miłosierdzie.


Ok, skończone. Cóż, fabuła zdaje mi się dość banalna. Próbowałeś w świetle prostego wydarzenia przedstawić jakoś kwestię moralności. Wyszło średnio, powiem szczerze, bo wypowiedzi Adama w kontekście dobra, miłosierdzia, itp. są sztuczne, mało realistyczne. Do tego zrobiłeś to w sposób niemalże klasyczny. Jest jeden dobry, jeden zły i między nimi wszystko się toczy. Ponadto na dobrą sprawę kwestii nie rozstrzygnąłeś, więc nie jest to raczej rodzaj wyrażenia jakiejś myśli, a po prostu przedstawienie przeżyć bohatera, co banalizuje jeszcze mocniej całą opowieść. Próbowałeś i to się liczy, więc tutaj mocno nie zamierzam krytykować.
Jeśli chodzi o opisy, to przyznaję, że nie jest najgorzej. Twój język... jest miejscami taki mozolny, jakbyś pisał tylko raz na jakiś czas, kiedy Cię chęć najdzie i możliwe, że wcale się nie mylę. To już Ty musisz zweryfikować. W każdym razie kulawo tutaj jest również, chociaż nie powiem, że źle. Interpunkcja nie tak tragicznie.
Najgorzej jednak dialogi wyglądają. Tyle się to już na tym forum klepie, że wypadałoby się wreszcie nauczyć. Ile to roboty? Siadasz, czytasz temat (chwilę przed napisaniem tekstu albo przed sprawdzaniem) i w niecałe 5 min wszystkiego się nauczysz. Możecie mi mówić, że czasu nie ma, ale nikt nie jest na tyle zapracowany, żeby takiej podstawowej kwestii nie pojąć. Wypada się wreszcie tym zająć, bo to naprawdę źle świadczy o tekście.

Tyle w zasadzie. Ogólnie jestem całkiem pozytywnie zaskoczony, bo myślałem, że będzie sporo gorzej, a tu w miarę składnie i historia - choć banalna - próbuje coś wyrazić.

Także powodzenia w dalszej pracy.
Śro 22:33, 28 Mar 2012
patrycjusz
Pisarz
Pisarz



Dołączył: 02 Sty 2011
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: kobieta

Post
Dzięki Lux za sprawdzenie. Mimo, że tekst przeczytałem ze trzy razy przed wstawieniem, plus dwie korekty, plus dwie inne osoby czytały ten tekst, to przy niektórych błędach musiałem się walnąć w czoło, by odpowiednio oddać moją głupotę (boli mnie czoło).
Cytat:
Twój język... jest miejscami taki mozolny, jakbyś pisał tylko raz na jakiś czas, kiedy Cię chęć najdzie i możliwe, że wcale się nie mylę.

Wydaje mi się, że już parę razy o tym wspominałem, ale tak masz rację.
Cytat:
Najgorzej jednak dialogi wyglądają. Tyle się to już na tym forum klepie, że wypadałoby się wreszcie nauczyć.

Agch! Dialogi to rzeczywiście tragedia i sam to przyznam. Po prostu jakoś brak mi wyczucia, by dialog był naturalny, ale to chyba kwestia ćwiczeń.
A sam zapis... Odpowiedni temat czytałem już wcześniej, ale jakoś nie dotarło chyba. No nic do poprawy.
Cytat:
Ogólnie jestem całkiem pozytywnie zaskoczony, bo myślałem, że będzie sporo gorzej, a tu w miarę składnie i historia - choć banalna - próbuje coś wyrazić.

No cóż. Tutaj mogę tylko napisać jedną rzecz. Dziękuje!
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Śro 23:11, 28 Mar 2012 Zobacz profil autora
Lux
Gość






Post
Cytat:

Agch! Dialogi to rzeczywiście tragedia i sam to przyznam. Po prostu jakoś brak mi wyczucia, by dialog był naturalny, ale to chyba kwestia ćwiczeń.
A sam zapis... Odpowiedni temat czytałem już wcześniej, ale jakoś nie dotarło chyba. No nic do poprawy.


Ale nie, nie! Nie o to mi chodzi. Chodzi o sam zapis. Gdzie kropka, gdzie duża litera, itp. Jest temat w Dziale pomocy o dialogach, więc zerknij.
Czw 9:56, 29 Mar 2012
Graphoman
Minister wielki koronny



Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 1888
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: mężczyzna

Post
Uwielbiam momenty, kiedy trzeba wszystko zaczynać od nowa, bo sprzęt znów zawiódł... Wybacz więc za zwłokę, wszystko by było gotowe wczoraj, ale BlueScreen przeszkodził.

Jedziemy.

Pierwszego fragmentu nie poprawiam na ponów, bo moje błędy chyba całkowicie zawierają się w tych wytkniętych przez Luxa. Chcę tylko, żebyś wiedział, że pierwszą część też przeczytałem;)

Cytat:
gdy cichy szelest zdradził zbliżającego się człowieka.


Nie gra mi zupełnie ta część zdania.

Cytat:
podejdziemy tak by utrudniało im celowanie.

Przecinek przed "by".
Fragmenty "by utrudniało im celowanie" jest niepoprawny. Najmniejsza zmiana to dodanie "to" po "im", ale ja bym zmienił całe zdanie.

Cytat:
Przecież tak niemożna!

Hmmm. Ciekawe co to jest ta "niemożna". Jakiś nowy bohater?

Cytat:
Kiedy znalazło się wystarczająco nisko zaczęli strzelać.

Tak puf i już... Moment, który można by dość ładnie opisać, że ktoś się wahał, ktoś miał problem z bronią, jak się rozkładali itp...
A Tyś napisał "cośtamcośtam kontynuacja poprzedniego zdania" i zaczęli strzelać...

Cytat:
że zostali zaatakowani pierwszy padł martwy, a drugi bezskutecznie usiłował zlokalizować napastników.


Przecinek przed "pierwszy".

Cytat:
Iść ostrożnie, nasłuchiwać czy ktoś się nie zbliża

Nie zmieniaj formy. Jeśli zwracasz się osobowo, to kontynuuj tę formę. Jeśli idziesz bezosobowo - też trzymaj się zamierzonego wzoru. Nie w całym tekście, ale danym zdaniu/fragmencie/wypowiedzi.

Cytat:
Gdy nie nastąpiło nic niespodziewanego były wojskowy wyraźnie się rozluźnił.

Przecinek przed "były".
Zauważyłem, że brakuje u Ciebie przecinków w miejscach nie bardzo problematycznych, ale dość oczywistych. Jeśli masz wątpliwości, przeczytaj sobie dane zdanie, akcentując przecinek długą przerwą, wyczujesz, gdy czegoś będzie brakować.
Nie działa to zawsze, ale przy tych prostszych przypadkach metoda zdaje egzamin.


Cytat:
Zbliżyli się ostrożnie do ogniska. Gdy nie nastąpiło nic niespodziewanego były wojskowy wyraźnie się rozluźnił. Nagle usłyszeli cichy jęk. Drugi z bandytów jeszcze żył. Widocznie po postrzale stracił przytomność z bólu i teraz się ocknął.

Trochę za krótkie zdania jak dla mnie, ale to krótki fragment, więc można przymknąć oko.

Cytat:
— Zrobisz to, albo dołączysz do niego. ¬– wskazał lufą martwego bandytę ¬– Mam już dość tej twojej moralności świętoszka. Nie rozumiesz, że to jest już inny świat?


Hmmm... Skoro gość daje mu takie ultimatum - zabij go, lub zgiń, to chyba powinien celować w samego Adama(bo to Adam, o ile się nie pogubiłem).

Cytat:
doskoczył do Adama gwałtownie.

a) Szyk "Gwałtownie doskoczył do Adama"
b) Gwałtownie nie pasuje tutaj. Prędzej jakoś wpleść wyrażenie "szybko" "w mgnieniu oka", czy "nim się spostrzegł".

Cytat:
poczym

AUĆ!
Aż takie błędy? Nie godzi się.

Cytat:
karmazynową lunę

Łunę, jak mniemam;)

Cytat:
Mrok martwego miasta zakłócały jedynie nieliczne ogniska rozsiane po całym jego terenie.

Napisałbym, że przez mrok przebijały się(...), ale to kwestia gustu.


Zacznę od końca - zakończenie jest zbyt gwałtowne. W jednej chwili jestem w centrum akcji, a w drugiej, w kolejnym zdaniu zabierasz mnie już na jakieś krótkie podsumowanie z ogniskami w tle... Zdałoby się to trochę delikatniej zrobić.

Co dalej?
Dialogi. Jak mówił Lux, to nie tylko zapis(Lux właśnie to ładnie tłumaczył swego czasu), ale i sama treść. Bywają sztuczne, najbardziej na samym początku.
Polecałbym raczej zastępować oczywiste i mniej ważne wypowiedzi skinięciami głowy, gestami, czy komentarzem autora. To powinno oszczędzić trochę na oczywistości i powtarzających się facepalm'ach po każdej kolejnej słabej wypowiedzi;)
Ale nie było tragicznie.

Poleciłbym też popisanie tekstów treningowych. Skupionych tylko na jednym problemie, na przykład właśnie dialogach.
U Ciebie to mogłaby być na przykład scenka, scenariusz, ale niekoniecznie. To samo można robić też z innymi partiami tekstu, jeśli z czymś będziesz miał problem. Mnie swego czasu bardzo pomogło to z opisami.

Dalej - czuć w tekście drobną... niezręczność językową. Miejscami czuję się, jakbym czytał typowo szkolne wypracowanie, a to raczej źle świadczy o tekście, przynajmniej jak dla mnie.
Nie jest to jednak tak rażące po oczach jak w pracach kompletnie nowych. Przebija się to jednak w jakimś tam stopniu.
Nie ma się co martwić za bardzo - to minie z czasem. Tylko dużo czytaj i pisz, a potworzysz sobie ładne związki wyrazowe, odnajdziesz miejsca, w których można je zastosować. To kwestia praktyki.

Zapis miejscami kuleje, głównie z dialogami, przecinki cały czas sprawiają Ci problem. Co gorsza w tych najłatwiejszych w sumie miejscach, gdzie czytając tekst na głos można wyczuć, gdzie powinno się postawić przecinek. Nad tym trzeba koniecznie popracować.
Zdarzyło Ci się też kilka błędów ortograficznych, czyli np. pisanie słów razem, gdy winny być osobno i na odwrót. Też trzeba nad tym popracować, bo to zwyczajnie podstawa, nie można tak bardzo kaleczyć języka, jeśli chce się pisaćWink
Chociaż pisarze podobno mimo wszystko to robią... jako rzeką poloniści;)

I chyba z grubsza tyle. Nie ma tragedii, ale nie jest też doskonale. Cały czas sporo pracy przed Tobą, ale i widać postęp.
Nawiązując jeszcze do Luxowskiej oceny - faktycznie starałeś się coś tam ukryć w treści i przekazać, ale było to chyba nieco zbyt płytkie i mało znaczące.
To jest jednak planowanie na etapie obmyślania pomysłu, więc nie czepiam się. Może tak miało byćWink

Nareszcie sprawdzone... Wybacz za ewentualną nieskładność, ale mój dom nie jest najlepszym miejscem na robienie czegokolwiek wymagającego skupienia... Kocham to...

Graphoman


Post został pochwalony 0 razy
Pią 20:15, 30 Mar 2012 Zobacz profil autora
Gość







Post
Lux i Young już opowiadanko ocenili, teraz moja kolej. No to zabieram się do czytania Wink.
Wspomnę jeszcze, że błędów, które znajdę może być mało, bo tak jak zwykle - nie będę wypominał ww., chyba że będę miał coś do dodania czy powiedzenia, co nie znaczy, że tych pomyłek nie zauważyłem.
Co do książki "Metro 2033". Zdążyłem tylko na nią zerknąć, kolega przeczytał całą, ale ponoć słyszałem, że jest to bardzo dobra powieść. Będzie trzeba kiedyś po nią sięgnąć. Dobrze, że się nią natchnąłeś - to jest też przydatna umiejętność pisarza. Natchnienie się czymś.

Cytat:
Patrycjusz napisał:
Budynki spoglądały na otaczająco je okolicę dziesiątkami okien pozbawionych szyb.

Lux napisał:
Jakieś tu niedociągnięcie jest...

Niedociągnięcie może i też jest, ale głównie tu literówka miesza szyk zdania. Chyba powinno być "otaczającą".
Według mnie ta metafora jest źle sprecyzowana.

Patrycjusz napisał:
— Jak zwykle – odparł starszy wywołując uśmiech na twarzy towarzysza.

Przecinek przed "wywołując".
W ogóle ten pierwszy dialog nie brzmi dość naturalnie. Chodzi o to, że zupełnie nie przypomina, żeby rozmawiały tu dwie osoby dorosłe. Gdyby nie poniższy opis, myślałbym, że to dzieci.
Ech, czepiam się dzisiaj Wink.

Cytat:
Patrycjusz napisał:
Nigdy, nawet w snach nie podejrzewał,

Lux napisał:
Kurde... coś tu chyba źle z przecinkami. Nie powiem Ci, jak powinno być poprawnie, bo nie mam pewności. Może ktoś się jeszcze odezwie.

Wikipedia: "Przecinkiem oddzielamy w zdaniu różne wtrącenia, np. Następnie, będąc jeszcze w zamroczeniu, wstał z ziemi."
To jest chyba podobny przykład. Moim zdaniem pierwszy przecinek musi być. Chociaż co do tego drugiego to nie byłbym pewien, bo najpierw trzeba "zakończyć" wtrącenie. Ja bym napisał tak: "Nigdy, nawet w snach, nie podejrzewał (...)".
Ewentualnie zostaw pierwotną wersję.

Patrycjusz napisał:
Mimo różnic, jakie ich dzieliły dogadywali się z łatwością, a jeden czuł się odpowiedzialny za drugiego.

Przecinek przed "dogadywali się".

Patrycjusz napisał:
Nagle zobaczyli biegnącego w ich kierunku człowiek oglądającego się, co chwila panicznie przez ramię.

a) Tak jak Lux wspomniał - przecinek powinien być tylko przed "oglądającego się". Ewentualnie zostawić przecinek, wstawić przed "oglądającego się" i dodać jeszcze po "co chwila", żeby potraktować to jako wtrącenie.
b) "Człowieka".
c) Chyba powinno być "co chwilę".

Patrycjusz napisał:
Po Wojnie błąkałem się sam po tym przeklętym mieście próbując jakoś przeżyć.

Przecinek przed "próbując".

Patrycjusz napisał:
Gdy szukałem jakiś zapasów napadli mnie bandyci.

Przecinek przed "napadli".

Patrycjusz napisał:
Zawiesił na chwilę głos, a gdy ponownie się odezwał dało się usłyszeć nutkę smutku i żalu w nim.

Przecinek przed "dało się".

Patrycjusz napisał:
Teraz każdy chce przetrwać i nie cofnie się przed niczym. Jeżeli go przygarniemy nie starczy nam zapasów na zimę i umrzemy wszyscy troje z głodu. Może być również tak – ciągnął – że nie dożyjemy żadnej zimy, bo nasz szanowny kolego, któremu, tak wspaniałomyślnie chcesz pomóc, uzna, że nie ma sensu się dzielić skoro można mieć całość dla siebie i również wspaniałomyślnie poderżnie nam gardła w nocy.

a) Powtórzenie "i".
b) Przecinek przed "nie starczy".
c) Przecinek przed "skoro".

Patrycjusz napisał:
— Pomożecie mi? – spytał z nadzieją w głosie wodząc wzrokiem po nich.

Przecinek przed "wodząc".

Patrycjusz napisał:
Wydaję się być szczery, ale nigdy nie wiadomo, co skrywa człowiek.

Zamiast "wydaję" powinno być "wydaje". Dla pierwszej osoby jest "ę", a dla trzeciej "e".

Patrycjusz napisał:
Ich nowy towarzysz spojrzał na nich z wdzięcznością i radością w oczach, po czym energicznie wstał i ruszył w kierunku, z którego przybiegł.
Nie zawsze długie zdanie, to dobre zdanie. Tutaj jest znowu powtórzenie "i".

Patrycjusz napisał:
Gdy dotarli na miejsce zachodzące słońce wisiało nad ich głowami.

Jeżeli słońce zachodziło, to nie mogło znaleźć się nad ich głowami.

Patrycjusz napisał:
Kiedy znalazło się wystarczająco nisko zaczęli strzelać.

Do zdań Younga, z którymi jak najbardziej się zgadzam, dorzucę jeszcze, że przed "zaczęli" powinien być przecinek.

Cytat:
Patrycjusz napisał:
Zbliżyli się ostrożnie do ogniska. Gdy nie nastąpiło nic niespodziewanego były wojskowy wyraźnie się rozluźnił. Nagle usłyszeli cichy jęk. Drugi z bandytów jeszcze żył. Widocznie po postrzale stracił przytomność z bólu i teraz się ocknął.

YoungWriter napisał:
Trochę za krótkie zdania jak dla mnie, ale to krótki fragment, więc można przymknąć oko.


a) Jak dla mnie te krótkie zdania akurat tutaj są dobrze dobrane. Przecież jeszcze niedawno była bitwa, to jest nagły moment, a do momentów napięcia akcji krótkie zdania jak najbardziej pasują.
b) Przecinek przed "były".

Patrycjusz napisał:
— Zrobisz to, albo dołączysz do niego.

Przed "albo" nie stawia się przecinka.

Patrycjusz napisał:
Cała ta cholerna Wojna i świat jaki po niej pozostał przerasta mnie.

Przecinek przed "przerasta mnie".

Patrycjusz napisał:
Gdy skończył spojrzał na Adama, ale już nie tym lodowatym, przeszywającym wzrokiem jak wcześniej, lecz z litością i zrozumieniem.

Przecinek przed "spojrzał".

Patrycjusz napisał:
Słońce zaszło już całkowicie zostawiając po sobie karmazynową lunę.

Przecinek przed "zostawiając".

Tyle z błędów. Teraz standardowo jakiś opis i ocena.

O dialogach już Lux z Youngiem wspomnieli, zgadzam się z ich zdaniem. Jak dla mnie momentami dialogi były za bardzo sztuczne. Ogólnie Adam i Jurij nie byli za bardzo oryginalni, tacy bohaterzy byli już dużo razy oklepywani. Ogólnie ich zachowanie było łatwe do przewidzenia. Ja się np. dziwię jak Adam potrafił samemu przeżyć na odludziu z tą swoją bojaźnią, miłością do wszystkiego. A Jurij nie potrafił mu tego normalnie wytłumaczyć (nie chodzi mi o agresywne wytłumaczenie), mimo że był w wojsku.
Widać jednak, że chciałeś coś przekazać. Kwestia treningu, ważne, że w ogóle chcesz coś przekazać.
Przecinki. Tutaj słabo, wręcz bardzo słabo. Poczytaj choćby na wikipedii o przecinkach. Bo było dużo błędów.
Ogólnie początek tekstu był na wysokim poziomie, ale później było trochę gorzej.

Wzorowałeś się książką, to było widoczne, ale nie można tego uznawać za minus. Wręcz przeciwnie. Było widać zarysy klimatu.
Pisz, pisz i będzie coraz lepiej. Bo powoli widać, że tworzysz swój klimat i styl.

Poprawiłeś się od poprzednich razy, to jest zauważalne. Widać, że powoli kształcisz swój styl. Jest dość dobrze, pisz nadal bo warto!
Na pewno przydałoby Ci się dogłębniejsze poznanie teorii, czytaj dużo książek.
Nie jest genialnie, ale nie jest też fatalnie. Gdzieś tak pośrodku. Ćwicz i będzie coraz lepiej.
Ocena końcowa tekstu: 5,5/10

Tyle ode mnie.
Nie 20:37, 01 Kwi 2012
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum Napiszemy Strona Główna » Wasza twórczość literacka / Opowiadanie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin