Forum Napiszemy   Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Takie coś, żeby poćwiczyć - "Wojowniczka herbaty"
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum Napiszemy Strona Główna » Wasza twórczość literacka / Opowiadanie Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Takie coś, żeby poćwiczyć - "Wojowniczka herbaty"
Autor Wiadomość
Drea
Geniusz
Geniusz



Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 637
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: kobieta

Post Takie coś, żeby poćwiczyć - "Wojowniczka herbaty"
Tak jak w temacie. Opowiadanie napisane tylko po to, żeby się odprężyć i poćwiczyć. Poprawić styl itd. Dla tych którzy oczekują czegoś ambitnego od tego tekstu niech nie czytają - jest to kompletnie bez sensu. Ten fragment nie ma ze sobą nieść żadnego przesłania, nie ma w nim również akcji.
Tych którzy chcą poczytać coś odprężającego, lekkiego zapraszam do przejrzenia.

***
Wróciłam do domu. Nareszcie byłam w moim świecie. Postawiłam ciężki plecak na podłodze obok biurka i usiadłam na krześle. Oparłam plecy i odchyliłam głowę w tył. Siedziałam tak chwilę ze zwisającą głową, po czym wyprostowałam się i westchnęłam głośno. Moment relaksu po-szkolnego minął, teraz czas zająć się pracą. Zaczęłam wpatrywać się w plecak.
„Nie, jeszcze nie”, pomyślałam i poszłam do kuchni. „Najpierw sobie zaparzę herbaty.”
Zgodnie z planem, wyjęłam kubek i wsypałam do niego dwie łyżki cukru. Przez chwilę zastanawiałam się nad wyborem smaku herbaty. Ostatecznie, do kubka włożyłam Earl Grey z dodatkiem pomarańczy. Zalałam to gorącą wodą.
Zabrałam kubek i wróciłam do pokoju. W tym rytuale, choć tak prostym i zwyczajnym, było coś niezwykłego. Za każdym razem, kiedy opierałam się o blat w kuchni, czekając aż woda się zagotuje, patrzyłam się w okno i wydawało mi się, że czas na chwilę się zatrzymał. Że zapomniał o tej małej kuchni i siedzącej w niej dziewczynie.
Usiadłam na krześle i postawiłam herbatę obok siebie. Wymieszałam cukier i wyrzuciłam zużytą torebeczkę. Odetchnęłam głęboko, wciągając nosem słodki aromat.
Upiłam łyk i ponownie odłożyłam herbatę. Splotłam palce rąk ze sobą i oparłam łokcie o biurko. Ułożyłam głowę na rękach i przymknęłam oczy. Cały pokój wypełniała przyjemna cisza, przerywana jedynie moim oddechem i szumem deszczu zza okna. Nawet mój zegarek zdawał się tykać ciszej niż zwykle.
Napiłam się jeszcze herbaty i wyciągnęłam książki z plecaka. Przejrzałam je i zorientowałam się ile mam pracy. Cóż, trochę tego było.
Wyjęłam z piórnika długopis i z ciężkim westchnieniem zaczęłam odrabiać pracę domową z języka hiszpańskiego. Przyznam, że średnio lubiłam ten przedmiot. Może nie powinnam była tak wcześnie oceniać – w końcu uczę się go od niespełna dwóch tygodni – ale jak na razie nie widziałam w nim żadnej logiki. To prawdopodobnie kwestia tego, że nauczycielka jeszcze nie przedstawiła nam żadnych reguł gramatycznych, czy nie uczyła nas jak wygląda składnia zdania w hiszpańskim. Zdecydowanie utrudniało mi to zrozumienie tego języka i zasad nim kierujących.
Gdy odkładałam długopis, nie miałam najmniejszego pojęcia, czy dobrze wykonałam pracę. Ale to nie liczyło się aż tak bardzo – ważne było, że odrobiłam. Błędy można poprawić, nieprzygotowania w dzienniku już nie.
Spojrzałam w sufit. Przydałoby się zabrać do pisania jakiegoś opowiadania. Dawno nie pisałam, a czuję, że dobrze by mi szło.
„Tylko jaki wybrać temat?”, spytałam w myślach samą siebie. „To musi być coś lekkiego, najlepiej krótkiego.”
I wtedy mnie olśniło. Nie muszę przecież pisać czegoś, co miałoby jakiś głębszy sens, lub przekaz, prawda? Chodziło o to, żebym mogła poćwiczyć.
Więc czemu nie napisać opowiadania, o parzeniu herbaty…?


Post został pochwalony 0 razy
Pią 22:45, 17 Wrz 2010 Zobacz profil autora
Graphoman
Minister wielki koronny



Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 1888
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: mężczyzna

Post
Cytat:
patrzyłam się w okno

Auć... Patrzysz na samą szybę, czy na to co poza nią? Więc może: patrzyłam PRZEZ OKNO.


OK. Po pierwsze - ciekawy pomysł. Na samym początku myślałem, że to będzie coś w stylu mojego Antykawiatora, ale jednak jestem trochę zbyt oryginalny:)
Ładnie spięte klamrą, gdybyś tylko wstęp włączyła jako integralną część tekstu...

Zdezorientowały mnie ciągłe zmiany czasu. Najpierw teraźniejszy, później (chyba tak to się zwie) teraźniejszy ciągły, później znowu przeszły... Zdecyduj sięSmile

Tyl z błędów. Ładnie sprawione, ale bardzo krótkie, więc nie wiem czy dalej zaczęłaby nudzić. Ciekawy pomysł na wprawki. Ja też piszę takie krótkie, tylko bardziej humorystyczne opowiadanka. Jedno na pewno znasz - Informatykator:)


Post został pochwalony 0 razy
Sob 8:05, 18 Wrz 2010 Zobacz profil autora
yoko
Mentor
Mentor



Dołączył: 07 Cze 2010
Posty: 706
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z szarego papieru
Płeć: kobieta

Post
Błędy Young przedstawił, więc nic nie dodaję do tej kwestii Smile
Podobało mi się, bardzo.
Zmiany czasów były, no nie wiem, ładnie wplecione. Ostatnio czytałam książkę, gdzie narracja i czasy się zmieniały, dużo takich, ale zazwyczaj oddziela się takie coś akapitami, czy wyróżnia.


Post został pochwalony 0 razy
Sob 20:22, 18 Wrz 2010 Zobacz profil autora
Gość







Post
Fajne odpowiadanko, mi się podobało.
Czw 15:18, 23 Wrz 2010
Princeska
Grafoman
Grafoman



Dołączył: 16 Wrz 2010
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radom
Płeć: kobieta

Post
Bardzo podoba mi się. Ładne opowiadanie.


Post został pochwalony 0 razy
Czw 17:43, 23 Wrz 2010 Zobacz profil autora
Drea
Geniusz
Geniusz



Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 637
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: kobieta

Post
Stwierdziłam, że wydłużę nieco Wojowniczkę Herbaty i dam jej trochę fabuły. Zobaczymy, jak się spodoba. Aha i jeszcze jedno - Pomysł do tego opowiadania przyszedł mi po obejrzeniu teledysku do utworu "VOCALOID - Alice Human Sacrifice". Jest to jedynie fanfick, wszystkie prawa do rzeczy które pojawią się tu, a zostały zaczerpnięte z teledysku, należą do ów teledysku twórców.
Zapraszam do czytania Smile

____________________
Włączyłam worda. Odetchnęłam głębiej powietrzem, wypuściłam je i położyłam dłonie na klawiaturze. Po chwili zastanowienia, zaczęłam stukać palcami w klawisze, tworząc tekst. Słowa przychodziły mi do głowy samoistnie, wydawało mi się, jakby mój umysł nie miał w tym udziału. Po prostu pisałam. Skończyłam po około dwudziestu pięciu minutach, miałam gotową prawie stronę opowieści.
Oparłam się plecami o krzesło i spojrzałam na zegarek. Była 13:55, powinnam zrobić coś, co odegnałoby ode mnie wszystkie myśli. Pociągnęłam łyk zimnej już herbaty.
Pójdę na spacer, pomyślałam i zabrałam klucze z biurka. Schowałam komórkę do kieszeni i wyszłam z mieszkania. Zamknęłam drzwi i skierowałam się do schodów. Spróbowałam zapalić światło.
Nie działa, przeszło mi przez myśl. Zmarszczyłam brwi. Dookoła panowała nieprzenikniona ciemność, do której moje oczy nie były w stanie się przyzwyczaić. Znalazłam poręcz i przytrzymałam się jej. Nogą wymacałam stopień i powoli zaczęłam schodzić w dół. Usłyszałam jak ciężkie drzwi zatrzaskują się z tyłu. Przeszedł mnie dreszcz strachu. Co jeśli teraz stąd nie wyjdę? Ciężko będzie znaleźć w tym mroku dziurkę od klucza w drzwiach na dole... Trzeba było obmyślić plan działania. Po chwili namysłu, wyjęłam komórkę z kieszeni. Niech to szlag, brak zasięgu. Trzeba będzie sobie jakoś inaczej poradzić.
Zaczęłam znów schodzić w dół. Mimo, że coraz sprawniej mi to szło, stopnie zdawały się nie kończyć. Gdybym je liczyła, stwierdziłabym, że znalazłam się na miejscu -4 piętra. Ale nie liczyłam, wiec nie miałam pojęcia, ile jeszcze do parteru. Nie miałam pojęcia dokąd idę.
Strach narastał we mnie. Szłam już tak długo, powinnam była być już na miejscu. Coś było wyraźnie nie tak.
Może powinnam się wrócić? Obróciłam się wokół własnej osi i położyłam stopę w miejscu, w którym powinien być stopień, jednak nie było go tam. Położyłam rękę w tym miejscu i poczułam, że pod moimi palcami znajdują się... łodygi roślin. Na dodatek, pod łodygami nie było betonu, lecz kamień. Taki, z jakiego robiło się schody w średniowieczu.
Drżąc z przerażenia, położyłam dłoń na poręczy. Po chwili cofnęłam ją, jak oparzona. Może to był tylko wymysł mojej wyobraźni, ale wydawało mi się, że tam... że tam również były pnącza.
Cofnęłam się od poręczy i dotknęłam drugą ręką ściany. Ona również nie była zimna i betonowa. Pod palcami poczułam...materiał. Do dziś nie wiem co to było. W dotyku przypominało zamsz.
Zagryzłam wargę. Bardziej boję się zaufać porośniętej poręczy, czy obszytej ścianie?
Pomyślałam chwilę. Ściana wydawała mi się być bezpieczniejsza. Nie wiadomo skąd, przyszła do mnie irracjonalna myśl, że jeśli coś ma mnie zaatakować, to co najmniej będę miała plecy przyłożone do ściany - będzie musiała rzucić się na mnie z przodu.
To chyba kwestia tego strachu. Nie wiedziałam co się wokół mnie dzieje, dotykiem rozpoznawałam zupełnie inne rzeczy niż powinnam. To naturalne, że byłam przerażona. To naturalne, że nie czuję się bezpiecznie. I to naturalne, że...
Nie. Myśli o tym, że coś może mnie zaatakować już nie są normalne.
Odetchnęłam głębiej. Zebrałam się na odwagę i zaczęłam znów schodzić w dół. Po kilku minutach, zobaczyłam słabe światło, dochodzące ze szpary w ścianie. Szpara ta znajdowała się na dole ściany. Jakieś drzwi? Tak to wyglądało. Podeszłam i pomacałam ścianę. Rzeczywiście, w tym miejscu materiał zmieniał się w lakierowane drewno. Zawędrowałam ręką dalej i poczułam pod palcami zimno metalu. Odetchnęłam z ulgą. To klamka. Może to wszystko co czułam wcześniej było tylko wyobrażeniem? Może strach spowodował, że wszystko wydawało mi się inne niż zazwyczaj?
Nie, szepnął jakiś dziwny, obcy głos w mojej głowie. To prawdziwe...
Zignorowałam złe przeczucia i otworzyłam drzwi.
I wtedy doznałam szoku.
_______________________________
Haha, w fajnym miejscu kończę, prawda? Very Happy To taki mały trik pisarski z mojej strony, jeśli kogoś zaciekawiło, to będzie potem chciał czytać dalej Twisted Evil
I jak poszło? Oceniajcie, krytykujcie, obrzucajcie błotem. Byleby było uzasadnienie XD


Post został pochwalony 0 razy
Nie 11:29, 10 Paź 2010 Zobacz profil autora
Graphoman
Minister wielki koronny



Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 1888
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: mężczyzna

Post
Cytat:
Pójdę na spacer, pomyślałam i zabrałam klucze z biurka. Schowałam komórkę do kieszeni i wyszłam z mieszkania. Zamknęłam drzwi i skierowałam się do schodów. Spróbowałam zapalić światło.
Nie działa, przeszło mi przez myśl. Zmarszczyłam brwi. Dookoła panowała nieprzenikniona ciemność, do której moje oczy nie były w stanie się przyzwyczaić. Znalazłam poręcz i przytrzymałam się jej. Nogą wymacałam stopień i powoli zaczęłam schodzić w dół. Usłyszałam jak ciężkie drzwi zatrzaskują się z tyłu. Przeszedł mnie dreszcz strachu. Co jeśli teraz stąd nie wyjdę? Ciężko będzie znaleźć w tym mroku dziurkę od klucza w drzwiach na dole... Trzeba było obmyślić plan działania. Po chwili namysłu, wyjęłam komórkę z kieszeni. Niech to szlag, brak zasięgu. Trzeba będzie sobie jakoś inaczej poradzić.

I jeszcze kawałek dalej. ZA DUŻO zdań POJEDYNCZYCH. TO bardzo wkurza, brzmi jak "klepanka", do tego nieładnie wygląda. Połącz niektóre, będzie bardziej spokojnie i płynnie.

Cytat:

Haha, w fajnym miejscu kończę, prawda? Very Happy To taki mały trik pisarski z mojej strony, jeśli kogoś zaciekawiło, to będzie potem chciał czytać dalej Twisted Evil
I jak poszło? Oceniajcie, krytykujcie, obrzucajcie błotem. Byleby było uzasadnienie XD

Wiadomo, w takich momentach zawsze się kończy:)


Oceniajcie?
OK, w miarę fajne, ale... no trochę brakuje temu fragmentowi, ciut mało spójny jak dla mnie.
Do tego efekt potęgowały te przeraźliwie krótkie zdania, przydałoby się to naprawić. Taka forma może być niezła podczas np. walki, szybkiej akcji, a nie spokojnego kawałku. Brzmi, jak byś co chwilę przerywała.
I myślę, że ciut gorzej niż to poprzednie(coś z herbatą... wojowniczka?). Nie wiem czy dawałem ocenę, ale temu fragmentowi dam...
5,5/10, ale to ocena zbiorowa, tą połowę zabrały krótkie zdania. Sam pomysł jest OK, tak autobiograficznie.

Keep writing!


Post został pochwalony 0 razy
Nie 12:03, 10 Paź 2010 Zobacz profil autora
Drea
Geniusz
Geniusz



Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 637
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: kobieta

Post
YoungWriter napisał:
Cytat:
Pójdę na spacer, pomyślałam i zabrałam klucze z biurka. Schowałam komórkę do kieszeni i wyszłam z mieszkania. Zamknęłam drzwi i skierowałam się do schodów. Spróbowałam zapalić światło.
Nie działa, przeszło mi przez myśl. Zmarszczyłam brwi. Dookoła panowała nieprzenikniona ciemność, do której moje oczy nie były w stanie się przyzwyczaić. Znalazłam poręcz i przytrzymałam się jej. Nogą wymacałam stopień i powoli zaczęłam schodzić w dół. Usłyszałam jak ciężkie drzwi zatrzaskują się z tyłu. Przeszedł mnie dreszcz strachu. Co jeśli teraz stąd nie wyjdę? Ciężko będzie znaleźć w tym mroku dziurkę od klucza w drzwiach na dole... Trzeba było obmyślić plan działania. Po chwili namysłu, wyjęłam komórkę z kieszeni. Niech to szlag, brak zasięgu. Trzeba będzie sobie jakoś inaczej poradzić.

I jeszcze kawałek dalej. ZA DUŻO zdań POJEDYNCZYCH. TO bardzo wkurza, brzmi jak "klepanka", do tego nieładnie wygląda. Połącz niektóre, będzie bardziej spokojnie i płynnie.

Jak teraz to czytam, to rzeczywiście, masz rację Smile Poprawię ten fragment, a na przyszlość postaram sie tak ne robić ;]


Cytat:
I myślę, że ciut gorzej niż to poprzednie(coś z herbatą... wojowniczka?). Nie wiem czy dawałem ocenę, ale temu fragmentowi dam...
5,5/10, ale to ocena zbiorowa, tą połowę zabrały krótkie zdania. Sam pomysł jest OK, tak autobiograficznie.

Keep writing!

Hai! Tak! Yes! 5,5/10! *skacze po pokoju z radości* XD
A tak poważnie, to cieszę się ze aż tyle Smile Jak już wcześniej wspominałam, postaram się więcej nie robić takich krótkich zdań. Dziękuję za ocenienie Smile


Post został pochwalony 0 razy
Nie 12:09, 10 Paź 2010 Zobacz profil autora
Lux
Gość






Post
Cytat:
Odetchnęłam głębiej powietrzem


Bez powietrzem, to i tak wiadomo. Czym miałaby odetchnąć?

Cytat:
Odetchnęłam głębiej powietrzem, wypuściłam je i położyłam dłonie na klawiaturze.


Czyli jednak muszę odnieść się do całego zdania. Odetchnąć, czyli wdech i wydech. A tutaj jest, że odetchnęła i jeszcze raz wypuściła powietrze. To w sumie szczegół, ale razi w oczy. Może lepiej jakoś tak: ,,Wciągnęła orzeźwiające powietrze,...) Do tego pojawia się przymiotnik, który ładnie się komponuje. To też jakiś szczyt twórczości nie jest, ale moim zdaniem lepiej.

Cytat:
Oparłam się plecami o krzesło


Też można ładniej to napisać. Opadłam na oparcie krzesła... czy jakoś tak.

Cytat:
Schowałam komórkę do kieszeni i wyszłam z mieszkania. Zamknęłam drzwi i skierowałam się do schodów.


Cośtam i cośtam. Cośtam i cośtam. Taka sama budowa zdania rzuca się w oczy. Nie wiem, czy to też zalicza się do powtórzeń, ale chyba tak.

Cytat:
Trzeba było obmyślić plan działania. Po chwili namysłu, wyjęłam komórkę z kieszeni. Niech to szlag, brak zasięgu. Trzeba będzie sobie jakoś inaczej poradzić.


Dziwny jest cały ten fragment z tą ciemnością. Przestraszyła się, że nie znajdzie dziurki od klucza, a przecież miała komórkę. Skoro nie ma zasięgu, to przynajmniej może sobie poświecić. To żaden problem, moim zdaniem. W dodatku nawet w całkowitym mroku da się wymacać klamkę i znaleźć pod nią dziurkę od klucza.

Cytat:
stwierdziłabym, że znalazłam się na miejscu -4 piętra.


Nie pojmuję tego fragmentu. -4 piętra?

Cytat:
Po kilku minutach, zobaczyłam słabe światło, dochodzące ze szpary w ścianie. Szpara ta znajdowała się na dole ściany


Ściana się powtarza.


Dobra, doszedłem do końca. W sumie nie wiem, jak to określić. Fabuła na prawdę ciekawa i klimat ładnie zbudowany. To duży plus. Minusem jest jednak styl... a może nie tyle styl, co sposób pisania. Wciąż złe określenie, ale nic nie poradzę ;D Po prostu zdania dałoby się zbudować ładniej, klimatyczniej i ciekawiej. Może po sprawdzeniu to poprawisz, jak zechcesz w zasadzie. Może po prostu brakowało wtedy weny, albo skupienia i dlatego tak wyszło. Taki przykład:

,,Spróbowałam zapalić światło.
Nie działa, przeszło mi przez myśl."

Po pierwsze nie powinno być tu zaczęte od nowej linijki, ale nie o to mi chodzi... Od razu wskazałaś, że bohaterka SPRÓBOWAŁA zapalić światło. Czyli w sumie z góry jest założone, że się nie zapali. Ale gdybyś to nieco przeciągnęła pisząc, że ,,pstryknęła przełącznikiem..." (oczywiście nie chodzi o to, by było dokładnie tak, ale podobnie), to wtedy te słowa ,,Nie działa" byłyby bardziej na miejscu.

Mam nadzieję, że rozumiesz.

Tyle. Teraz wystarczy tylko napisać, że czekam na więcej, bo ciekawy jestem dalszego ciągu. Jeśli poprawisz sposób budowania zdań, to w ogóle będzie dobrze. Powodzenia ;D
Nie 12:14, 10 Paź 2010
Drea
Geniusz
Geniusz



Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 637
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: kobieta

Post
Jeszcze raz dziękuję za ocenę Smile Postaram się zastosować do wszystkich rad Smile


Post został pochwalony 0 razy
Nie 12:47, 10 Paź 2010 Zobacz profil autora
yoko
Mentor
Mentor



Dołączył: 07 Cze 2010
Posty: 706
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z szarego papieru
Płeć: kobieta

Post
Wyżej są wskazane błędy, to ja z innej beczki Very Happy
Cytat:
Szłam już tak długo, powinnam była być już na miejscu. Coś było wyraźnie nie tak.

Powtórzenie które rzuca się w oczy, jestem uczulona na powtarzanie ,,być'', więc wyłapałam. Nie wiem, czy są jeszcze jakieś powt. Wink

Cytat:
Po chwili cofnęłam ją, jak oparzona

I tutaj bez przecinka. Przecinek byłby w takim zdaniu, gdzie po ,,jak'' jest czasownik. Tak mi się wydaję Smile
W końcu nie stawia się przecinka w zdaniach:
Cytryna czy jabłko.
Boi się go jak diabeł święconej wody.

Tyle ode mnie. Takie tam Smile Podobało mi się, ale jednak przeszkadzały krótkie zdania, ale o tym wspomnieli inny. Dodam, że i mnie ostatnio takie się zdarzały, kiedy to nie miałam weny, a pisałam. Ale często piszę w zeszycie, a potem przepisuję to do worda, wtedy właśnie wszystko rozbudowuję, zmieniam.
Weny życzę Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez yoko dnia Nie 13:13, 10 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Nie 13:12, 10 Paź 2010 Zobacz profil autora
Graphoman
Minister wielki koronny



Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 1888
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: mężczyzna

Post
Hai! Tak! Yes! 5,5/10! *skacze po pokoju z radości* XD
A tak poważnie, to cieszę się ze aż tyle Smile Jak już wcześniej wspominałam, postaram się więcej nie robić takich krótkich zdań. Dziękuję za ocenienie Smile


To trochę mało, ale fajnie, że się cieszysz:)


Post został pochwalony 0 razy
Nie 14:16, 10 Paź 2010 Zobacz profil autora
Drea
Geniusz
Geniusz



Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 637
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: kobieta

Post
To jak 3+ xD A cieszę się, bo takiej oceny się spodziewałam xD Myślę, ze następny fragment będzie lepszy, bo już zaczęłam go pisać xD


Post został pochwalony 0 razy
Nie 15:39, 10 Paź 2010 Zobacz profil autora
Lux
Gość






Post
To powodzenia, ja chętnie przeczytam, bo ten szczerze mówiąc mnie wciągnął mimo tych nieciekawie zbudowanych zdań.
Nie 15:55, 10 Paź 2010
Drea
Geniusz
Geniusz



Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 637
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: kobieta

Post
Kolejny fragment. Sprawdziłam go raz, ale raczej niedokładnie, wychwyciłam tylko te błędy które rzuciły mi się w oczy, więc proszę o ocenę i wytknięcie ewentualnych nieścisłości, lub nieprawidłowości.
A tak, to zapraszam do czytania Smile
__________________________________________
Znalazłam się na leśnej polanie. Był środek nocy, na ciemnym niebie błyszczały małe punkty gwiazd. Księżyc lśnił w pełni, rzucając srebrną poświatę na ziemię, oraz na znajdujące się tam róże. Róże? Właśnie. Otaczały mnie krzaki róż, obsypane czerwonym kwieciem. Drzewa w lesie nie posiadały liści, te leżały na ziemi, mieniąc się odcieniami złota. Widać w tym miejscu kończyła się jesień.
Jesień, pomyślałam. Jak to możliwe? Przecież jest koniec lata... No i na dodatek, niebo jest granatowe. Nie siedziałam aż tak długo na schodach, to pewne - jak wychodziłam, była 14:00...
Zerknęłam na zegarek. Wskazówki przestały się poruszać. Pełna niepokoju, wyciągnęłam z kieszeni komórkę - ta również przestała działać.
Z tym miejscem coś było bardzo nie w porządku. Zła pora dnia, zła pora roku, wszystkie mechanizmy przestały funkcjonować... Powinnam jak najszybciej stąd uciec, przemknęło mi przez myśl. Odwróciłam się szybko i oniemiałam.
Drzwi zniknęły. Za mną znajdował się jedynie ciemny, bezlistny las, przez który przebiegały podmuchy zimnego wiatru.
Nie miałam wyjścia, musiałam iść między różami w głąb tej polany. A jeżeli nie znajdę drzwi na polanie, będę musiała przejść także przez las. Na samo wyobrażenie przeszły mnie dreszcze strachu.
Odwróciłam się ku krzakom róż. Dostrzegłam, że pomiędzy nimi biegnie wąska, nakrapiana czymś czerwonym ścieżka.
"Farba?"- spytałam samej siebie, marszcząc brwi. Dotknęłam substancji palcem. Miała odcień bardzo ciemnej czerwieni, momentami lśniła czernią. Powąchałam ją - nie posiadała zapachu. Normalnie farba wydziela bardzo silny zapach... Polizałam palec i natychmiast wyplułam płyn, z wyrazem przerażenia na twarzy. Poczułam, ze na chwilę zamiera mi serce. To była krew! A na tej ścieżce znajdowało się jej mnóstwo...
Podniosłam się z ziemi, otrzepując ubranie z kurzu. I wtedy zdziwiłam się jeszcze bardziej - poczułam bowiem, że pod moimi dłońmi są nie moje dżinsy, lecz jakiś miękki, delikatny materiał. Spojrzałam w dół i zobaczyłam, że mam na sobie sukienkę w odcieniu ciemnego fioletu. Coraz mniej podobało mi się to miejsce. Wprowadzano tu zmiany bez mojej wiedzy lub zgody, a co gorsza - robiono to tak, że nawet tego nie zauważyłam. A ja nie lubiłam, gdy ktoś grzebał w moich rzeczach. Tym bardziej, jeśli na to nie pozwoliłam.
Uniosłam lekko sukienkę, aby nie pobrudzić krwią jej rąbka. Teraz zobaczyłam, że część kwiatów była poucinana z krzaków - to właśnie z nich płynęła posoka. Przyjrzałam się dokładniej uciętym gałęziom. To nie wyglądało na zrobione sekatorem - łodygi były pochlastane, niczym mieczem. Część róż nie została ścięta dokładnie, lecz zwisała na kilku włóknach z gałązek, kapiąc czerwono-czarnym płynem.
Wzdrygnęłam się i wstałam. Przeszłam jeszcze kilka metrów, po czym dostrzegłam czyjąś sylwetkę na tle lasu. Przybliżyłam się trochę i schowałam za jednym z krzaków.
Przyglądałam się postaci przez chwilę. Gdy moje oczy trochę lepiej przyzwyczaiły się do cienia w którym stała, ujrzałam, że jest średniego wzrostu kobietą z brązowymi włosami i jasną karnacją. Jej oczy lśniły czerwienią, dało się to zobaczyć nawet z tak daleka. Podkradłam się jeszcze trochę bliżej. Zobaczyłam, że kobieta ma dość ostre rysy twarzy i bystre, uważne spojrzenie. W ręce dzierżyła miecz, z którego ściekała krew. Więc to ona zrobiła, pomyślałam. Nie wiedziałam nawet czym tak naprawdę były te róże, a co za tym idzie - nie wiedziałam, czy powinnam unikać osób, które je ścinają, czy też nie.
- Kto tam jest?! - krzyknęła stanowczym, ostrym niczym brzytwa, lecz melodyjnym głosem, kierując w moją stronę miecz.
- To tylko ja - powiedziałam i wynurzyłam się z krzaków, opanowując drżenie rąk.
Kobieta miała na sobie czerwoną suknię z białymi elementami. Na jej ręce widniał tatuaż w kształcie karcianego znaku Pik. Również czerwony.
- Kim jesteś? - spytała, nie opuszczając miecza.
- Ja... Nie wiem czemu tu jestem. Nie wiem co to za miejsce. Gdzie jestem? - spytałam, mając nadzieję, ze czegoś się dowiem.
Szatynka spojrzała na mnie z zaskoczeniem.
- Tutaj nie przychodzi się bez zaproszenia. Nikt nie może się tu znaleźć bez własnej woli. Nie możesz nie wiedzieć, gdzie jesteś.
Parsknęłam cichym śmiechem.
- A jednak. Możesz mi wytłumaczyć, gdzie właśnie się znalazłam?
- To Kraina Bez Nazwy. Zwana także Krainą Dziwów, lub Krainą Czarów. - Kobieta skierowała czubek miecza ku ziemi, a ja odetchnęłam z ulgą.
Spojrzałam na nią bacznie, myśląc, że sobie ze mnie żartuje.
- A tak poważnie?
Czerwonooka syknęła ze złością i ponownie machnęła mieczem tuż przed moją twarzą, na co mimowolnie się odsunęłam.
- Ja zawsze mówię poważnie - warknęła kobieta i opuściła klingę. - Jak ci na imię?
- Jestem tu pierwszy raz, na pewno nie znasz mojego imienia... Po co wiec mam ci je wyjawiać? - westchnęłam. - A jak tobie na imię?
- Jestem Pierwszą Alicją.
Na chwilę zapadła cisza.
- Pierwszą Alicją? - spytałam, nie rozumiejąc.
- Tak. Pewnie o mnie nie słyszałaś, jestem tu od niedawna. Zwą mnie także Meiko.
Nagle, z lasu wynurzyło się coś dziwnego. Wyglądało jak ręka stworzona z czarnej mgły, z cienia. Pierwsza Alicja zdążyła tylko krzyknąć przeraźliwie, nim z lasu wyszło więcej rąk i przysłoniło jej usta. Dwie z rąk złapały ją za ramiona i zaczęły wciągać w czerń lasu. Z ciemności dobiegł niski głos, przypominający swym brzmieniem kościelny dzwon.
- Zostaniesz zabrana głęboko w las i zamknięta jako grzesznik oraz morderca, abyś cierpiała katusze samotności.
Przez czarne dłonie przedostał się stłumiony, przeraźliwy krzyk czerwonookiej, która wyciągnęła do mnie dłoń w rozpaczliwym geście. Ja jednak stałam, niczym sparaliżowana.
Głos zwrócił się do mnie.
- Wybacz, dziewczę, że musiałaś to oglądać. Przepraszam cię głęboko i mam nadzieję, że nie będziesz już nigdy musiała oglądać tej szkarady. Nie niepokoimy cię więcej, życzę ci bezpiecznej podróży. - Cień wrócił do lasu.
Stałam jeszcze przez chwilę w tym samym miejscu i wpatrywałam się w las szeroko otwartymi oczami.
Co to było? Dlaczego porwało pierwszą Alicję? Dlaczego powiedziało, że Pierwsza Alicja jest grzesznikiem i mordercą? Co takiego zrobiła Alicja...?
Mnóstwo pytań krążyło w mojej głowie, jednak zignorowałam je i ruszyłam ścieżką w las. Dookoła mnie panowała ciemność. W powietrzu nie dało się zauważyć tej atmosfery co przed chwilą - gdy szło się tą drogą, nie czuło się Pierwszej Alicji, która tu niegdyś przebywała.
Po około 20 minutach wyszłam z lasu. Widać polana musiała znajdować się blisko wyjścia z lasu. A może była daleko? W tym miejscu wszystko chyba było możliwe.
Znalazłam się na niewielkim placu, otoczonego tłumem ludzi. Na środku stał młodzieniec z ciemno-niebieskimi włosami.


Post został pochwalony 0 razy
Pon 20:14, 11 Paź 2010 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum Napiszemy Strona Główna » Wasza twórczość literacka / Opowiadanie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin