Forum Napiszemy   Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Jedyna Zła - rozdział 5

 
Odpowiedz do tematu    Forum Napiszemy Strona Główna » Wasza twórczość literacka / Opowiadanie Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Jedyna Zła - rozdział 5
Autor Wiadomość
Drea
Geniusz
Geniusz



Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 637
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: kobieta

Post Jedyna Zła - rozdział 5
Dawno niczego nie wrzucałam, tak więc teraz pomęczę was nieco dłuższym niż zwykle tekstem. Nie zmuszam was, żebyście poprawiali całość, aczkowliek byłoby mi miło, gdyby ktoś zechciał wytknąć mi błędy Smile
Zapraszam do czytania.
________________________________
5. Demon i Królowa
Tasia zacharczała. Jej oddech stał się głośny, chrapliwy. Stał się oddechem demona.
Mężczyzna, który klęczał przed nią odjął rękę od szyi.
- Mów, bestio. Gdy powiesz, dostaniesz więcej – powiedział zimno.
Tasia na chwilę odzyskała świadomość. Jej tęczówki na powrót stały się niebieskie a z jej gardła wydarł się krzyk rozpaczy i bólu. Wygięła się w łuk, trzymając dłonie na twarzy. Walczyła z potworem, który właśnie się w niej zagnieździł.
Nie dała rady. Kreatura znów przejęła panowanie nad jej ciałem. Szkarłatne ślepia lśniły w ciemności, a paznokcie demona zamieniły się w pazury.
- Pić – wychrypiała istota, chwytając się za gardło. – Jestem spragniona.
- Nie teraz! – Coś w tonie głosu maga kazało jej zamilczeć. – Będziesz piła wtedy, kiedy ja na to pozwolę. A teraz gadajże wreszcie! – warknął, zniecierpliwiony.
Bestia opadła na podłogę bez siły. Przymknęła powieki i wróciła do postaci normalnej dziewczyny, jednak ciągle posiadała władzę nad ciałem Tasii. Jedyną tego oznaką był krwisty kolor oczu.
- Dobrze – powiedziała istota nieco niższym niż zwykle głosem Kapłanki. – Opowiem ci. Ale przyrzeknij, że zostawisz mi to ciało, abym mogła go używać i będziesz przynosił mi pożywienie.
- Niech będzie. A teraz mów, nie mam czasu na czcze rozmówki!
Sabrie, tak bowiem zwała się demonka, zaczęła mówić, wydobywając informacje z najgłębszych zakamarków duszy Tasii. Ciemnowłosy mężczyzna słuchał z uwagą, rejestrując każdy szczegół opowieści.
- Dobrze się spisałaś – powiedział, gdy Sabrie skończyła. – Używaj tego ciała wedle uznania. Jedzenie dostaniesz dziś po południu. O ile ona – mruknął z drwiącym uśmiechem – nie straciła jeszcze poczucia czasu.
Demonka opuściła głowę, zapadając w sen. Tasii udało się wrócić do ciała.
Ciemnowłosa siedziała na zimnej posadzce, wpatrując się w ścianę wzrokiem bez wyrazu. To było przerażające. Uczucie, kiedy ta istota ją opanowywała… Okropne. Straszne. Ohydne.
Drzwi celi zatrzasnęły się z hukiem. Światło zniknęło z pomieszczenia. Dookoła była już tylko ciemna pustka.
***
Czwórka kapłanek szła już od kilku dobrych dni. Las który w tej chwili przemierzały był ciemny i wprost ogromny. Między konarami drzew szalał wiatr, słońce nie prześwitywało przez liście, które stworzyły pewnego rodzaju dach nad głowami podróżniczek, sprawiając, że las odizolowywał się od reszty otoczenia. Był swoistym więzieniem.
Nolinesia trzymała nad dłonią kulę światła i rozglądała się podejrzliwie na boki, próbując dostrzec ewentualne zagrożenie. Wciąż zastanawiała się nad tym, co jej powiedziała tego ranka Drea. Brała już pod uwagę chyba każdą możliwość, za każdym razem wychodziło na to, że dziewczyna prawdopodobnie mówi szczerą prawdę. Ale... Czy to możliwe, żeby Ona objawiła się zwykłej panience? To potwierdzałoby tezę, że wraz z Nolinesią podróżowała prawdziwa Królowa Narodów. Taka niepozorna, a taka niezwykła. W tym świecie nic nie było takie, jakie się wydawało.
Drea natomiast wydawała się być zupełnie nieporuszona. W jej oczach płonęło coś, co zazwyczaj widoczne było u ludzi obdarzonych darem widzenia. Wiara i całkowite oddanie. Miłość do świata? Może to było właśnie to. Na jej włosach widać było coraz więcej płomiennego koloru. Jej oczy miały turkusowy odcień, niemalże lśniły w ciemności, niczym oczy kota.
Pozostałe dwie kapłanki szły z tyłu w milczeniu. Były dosyć zmęczone podróżą, nieprzyzwyczajone do jej niewygód. Patrzyły na otaczającą je ciemność i jedyny punkt światła spod przymkniętych do połowy powiek. Dzięki dość grubym płaszczom nie czuły chłodu na ciele, ale wiatr i tak co chwila uderzał w ich twarze.
Las był ogromny, ale prowadziła przez niego tylko jedna ścieżka, tak więc nie można było się zgubić. Dziewczęta podróżowały w ten sposób kilka dni, potem Nolinesia oznajmiła, że nabrała wystarczająco sił, aby teleportować je nieco bliżej świątyni. Wszyscy oprócz Drei ożywili się na tą myśl. Rudowłosa zdawała się nie zwracać na to nawet uwagi, przyjęła tą informację z niezwykłym spokojem.
Jeszcze tego samego dnia, Nolinesia zebrała wszystkich na środku drogi. Położyła mapę na ziemi i wskazała punkt na mapie.
- Usiądźcie w kręgu wokół mnie - rozkazała.
Chwilę potem, punkt na mapie zaczął tlić się słabym światłem. Mapa uniosła się nad ziemią i powoli rozpłynęła, zostawiając za po sobie tylko migocący w powietrzu złoty pyłek.
- Na trzy - mruknęła Nolinesia. - Raz... Dwa... Trzy, Uniwersun inter Derem. - szepnęła, a pozostałe kapłanki zrobiły to samo. Przywódczyni grupy trzymała jedną rękę na ramieniu Drei, tak więc ta nie musiała niczego robić.
Nie stało się nic szczególnego. Po prostu z ciemności wyłoniło się ogromne pole, na którego środku znalazła się czwórka podróżniczek.
- Oto i jesteśmy - rzekła Monea, uśmiechając się lekko. Nabrała nowych sił, było to widoczne. - Świątynia już niedaleko. Ruszajmy.
Łąka, na której się znalazły, była naprawdę piękna. Wszystko skrzyło się w złotych promieniach słońca, ciemno zielone źdźbła trawy uginały lekko pod dotykiem słabego wicherku wiatru, który przepływał nad ziemią. Kwiaty w kolorach bieli i czerwieni idealnie komponowały się ze złotawym pyłkiem, który właśnie opadał na płatki, błyszcząc się niczym małe, latające płomyki ognia.
Niedługo potem przed ich oczami ukazała się świątynia. Ogromna, piękna, wzniosła w swym majestacie. Smukłe wieżyczki dumnie pięły się ku niebu, zachwycając podróżnych. Na samym szczycie, na centralnej wieży stała niesamowita rzeźba, przedstawiająca anioła, który unosi ręce ku niebu. Była ona tak precyzyjnie wykonana, że miało się wrażenie, iż anioł zaraz ożyje i odleci. Cała budowla została utrzymana w odcieniach złota, czerwieni oraz bieli i sprawiała wrażenie, jakby była bardziej pałacem, niż miejscem oddawania czci.
Czwórka podróżniczek weszła do środka, przez ogromne, drewniane wrota. W wielkiej sali wejściowej nie było nikogo.
- Wszyscy są na spotkaniu - szepnęła Nolinesia. - Dziewczęta wskażą ci nasze pokoje, ja muszę szybko iść na Naradę. Niedługo wrócę. - Po tych słowach zniknęła za niewielkimi drzwiami z boku sali.
***
Kapłanka zamknęła za sobą drzwiczki i zeszła po schodach w dół. Znalazła się w niewielkim, ciemnym pomieszczeniu, oświetlonym jedynie ogniem płonących pochodni. Stamtąd widać było trzy wejścia na schody, wszystkie prowadziły w dół, lecz w różnych kierunkach. Jasnowłosa stanęła jednak na środku komnatki i pociągnęła za lekko wystającą cegłę. Mechanizm cicho zaskrzypiał i otworzyło się przejście.
Nolinesia złapała zwisający z góry sznur i wspięła się na górę. Zamknęła klapę za sobą i ujrzała dość dobrze oświetlone schody, pnące się ku górze. Weszła po nich na wyższą kondygnację budynku. Tam też zobaczyła kolejne drewniane drzwi - wzięła głębszy oddech i otworzyła je.
- Och, Nolinesia - rzekła Przywódczyni. - Dobrze, że wróciłaś. Znalazłaś...?
Adresatka wypowiedzi uśmiechnęła się lekko, stojąc dumnie przed członkami Rady.
- Tak. Królowa Narodów jest w naszych szeregach.
***
Drea zamknęła za sobą drzwi. Jej pokój znajdował się na jednym z wyższych pięter, prawdopodobnie w którejś wieży. Był dość skromnie urządzony, stały tam jedynie łóżko, szafa i biurko. Nad biurkiem widniało dość sporych rozmiarów okno, okolone bordowymi zasłonami. We wschodnią ścianę wbudowane były drzwi - jedne prowadzące do niewielkiej łazienki a drugie do pokoju Nolinesii, który znajdował się tuż obok.
Drea postawiła swoje rzeczy przy łóżku i położyła się na nim, oddychając głęboko. Po raz pierwszy od kilkunastu dni mogła na chwilę się rozluźnić. Coś niesamowicie ciążyło jej na duszy, niczym ogromny głaz. Czuła, że przygotowano dla niej jakąś wielką rolę, która może ją przerosnąć. A najbardziej bała się, że zawiedzie swojego ojca. To było dla niej najważniejsze, spełnić jego oczekiwania. Wiedziała, że musi być silna, nieugięta. Nie może mieć żadnych wątpliwości, czy to co robi jest słuszne. Czuła, że się jej to przyda.
Ale cokolwiek by nie robiła, strach przed nieznaną przyszłością ogarniał ją całą i nie było sposobu, aby od tego uciec.
Wiedziała, że w życiu przeżyje jeszcze wiele sukcesów i porażek, wiele smutku i radości. Intuicja jej to mówiła, jednak bała się tych przykrych rzeczy, które ją jeszcze czekają. „Bądź dumna ze swoich blizn, bo są one oznaką tego, co już za tobą. Blizna to podsumowanie jakiegoś bólu - na ciele, lub na duszy. Zakończyłaś go, więc nie musisz już nim żyć.“ - Tak zwykł mawiać ojciec.
Drea przewróciła się na drugi bok. Niedługo Nolinesia wróci i przekaże jej nowe informacje. I jakiekolwiek by nie były, dobrze lub złe - ona musi sobie z nimi poradzić.
Musi przetrwać.
***
Tasia leżała na zimnej podłodze. W jej oczach nie było niczego. Pustka wypełniała jej spojrzenie, wypełniała jej duszę. Na ciele dziewczyny widać było liczne skaleczenia i rozdarte fragmenty skóry. Brudne, przetłuszczone włosy okalały jej poszarzałą twarz. Nie odczuwała już zimna, przyzwyczaiła się. Ból odczuwała, ale był jej on obojętny - kolejny dzień, kolejny ból... Co za różnica? Czas będzie płynął, ona nic na to nie poradzi... Straciła wolę walki. Straciła wolę życia.
Była tylko jedna rzecz, która umiała jeszcze wywołać w niej strach. Dlaczego? Ponieważ błagała już mnóstwo razy o śmierć, a on nigdy jej nie wysłuchał. Była zmuszona do przyjmowania kolejnych ciosów w psychice.
Usłyszała kroki. Jej źrenice nagle powiększyły się, zza zasłoniętych ust wydobył się przeraźliwy pisk. Dziewczyna zaczęła się szarpać i wić, coś krzyczało w jej myślach tak głośno, że niemal przyprawiało o ból głowy.
Drzwi celi otworzyły się z głuchym jękiem. Do środka wszedł ten sam mężczyzna co od kilkunastu dni. Zdjął materiał z ust Tasii.
- NIE!!! NIE, BŁAGAM!!! - Ochrypły wrzask odbił się echem po korytarzu. Zwykłego człowieka przyprawiłby on o dreszcze strachu.
- Wybacz, obiecałem - rzekł spokojnie mężczyzna, podsuwając pod jej nos fiolkę z odurzającym zapachem i zasłaniając ręką usta.
***
Drea lekko drgnęła, gdy usłyszała skrzypienie drzwi. Odwróciła powoli głowę i ujrzała stojącą w drzwiach Nolinesię. Ta ostatnia uśmiechała się szeroko i promiennie.
- Już oznajmiłam radzie twoje przybycie. Reszta kapłanów dowie się o tym, gdy wejdziemy razem na najbliższe Święto Miesiąca. Uwierz mi, będą zachwyceni.
„Nie chcę nikogo zachwycać“ pomyślała Drea i skinęła głową.
- Co z Tasią?
- Rada jeszcze nie zadecydowała. W przyszłym tygodniu podejmą stosowne kroki.
- Za tydzień może być już za późno. Nie mamy tyle czasu, ruszcie się do cholery! - warknęła Drea, a w jej oczach zapłonął chłodny ogień. Nolinesia spojrzała na to ze zdziwieniem, ale po chwili uśmiechnęła się z dumy. Tak, rudowłosa z pewnością była Królową Narodów, identyczne spojrzenie widziała już u Najwyższej.
- Zobaczymy co da się zrobić. Nie myśl o tym zbyt dużo, odpocznij. A teraz chodź ze mną, chcę ci coś pokazać.
Drea niechętnie wstała i ruszyła za jasnowłosą.
Kapłanka poprowadziła ją do sąsiedniego pomieszczenia. Ściany tam wyłożone były drewnem w ciepłym odcieniu, a w niewielkich doniczkach wypełninych ziemią, rośliny pięły się wokół niewielkich drabinek. Między dwoma szafami znajdowało się biurko w jasnym kolorze, a tuż nad nim niewielka tablica, na której przypięte były różne motyle.
- Rzecz jasna, znalazłam je, kiedy były już martwe - wyjaśniła Nolinesia. - Są piękne. Zaraz ujrzysz je w pełniej krasie - rzekła i otoczyła rękoma jeden z okazów. Gdy odjęła dłonie, skrzydła owada zaiskrzyły się i rozbłysły pięknymi, jasnymi kolorami. Uczyniła tak z każdym kolejnym motylem, i już niedługo cała tablica mieniła się wielobarwnymi plamkami. Promienie słońca prześlizgiwały się po srebrnych łuskach, urzekając swoim miniaturowym pięknem.
- Czyż nie są cudowne? - spytała Kapłanka z lekkim uśmiechem, który dodawał jej blasku.
- Owszem - szepnęła oczarowana Drea. Opuszkami palców dotknęła ramy tablicy, przesuwając rękę po lakierowanym drewnie. W jej oczach skrzył się zachwyt.
Nolinesia uśmiechnęła się szerzej i podeszła do małego stolika nocnego, którego nóżka rzeźbiona była w różnorodne wzory.
- Herbaty? - spytała biroąc do ręki srebrny dzbanek, w którym najwyraźniej już czekał gotowy napar. Widać jasnowłosa uwielbiała herbatę na tyle, że tuż po wejściu do pokoju przygotowywała ją sobie magicznie.
- Poproszę - przytaknęła Drea, siadając na szerokiej, ciemno zielonej kanapie pod jedną ze ścian. - Sama urządzałaś ten pokój, prawda?
- Tak - powiedziała Nolinesia, wciąż z uśmiechem na ustach. - Specjalnie zrobiłam tak, żeby wpadało tu dużo światła. Lubię, jak w moim otoczeniu jest jasno.
Młodsza dziewczyna przyglądała się kapłance przez chwilę, po czym również się lekko uśmiechnęła. Starsza podała jej filiżankę z herbatą, a ta pierwsza przyjęła ją z wdzięcznością.
***
Kapłan Świątyni Szarości zamknął za sobą drzwi celi. Przekręcił kluczyk w zamku, a mechanizm odpowiedział głuchym skrzypnięciem.
Przez chwilę jeszcze można było usłyszeć rozdzierające wrzaski uwięzionej dziewczyny, potem już tylko cichy jęk bólu i nastąpiła cisza.
Mężczyzna męczył się, będąc zmuszonym do torturowania tej młodej kapłanki. Nie mógł jednak zrobić niczego innego, musiał zmusić służące Światła do działania. Przeszkadzał mu fakt, że musi krzywdzić niewinną istotę, ale takie było jego zadanie. Los nie był łaskawy dla takich szarych ludzi jak on.
Wierzył w to, że można inaczej wybrnąć z tej sytuacji. Nie wiedział tylko jak.
Jego kroki roznosiły się echem po korytarzu, a myśli zdawały się rozbijać o ściany.
Nagle, zza rogu wyskoczyła postać. W błyskawicznym tempie przycisnęła kapłana do podłogi. Szybkim ruchem poderżnęła mu gardło. Krew trysnęła z rany, a życie uleciało z ciała mężczyzny.
Bezlitosny morderca podniósł się na nogi i zostawił krótki liścik na truchle. Odwiązał kluczyki z pasa martwego kapłana i skierował się ku celom.
***
Tasia usłyszała czyjeś kroki. Demonka w większości zdążyła zapanować nad jej ciałem, ale jeszcze nie całkiem. Tasia zmusiła się, aby wykrzesać z siebie jeszcze odrobinę siły. Wtem otworzyły się kraty. Odziana od stóp do głów w czerń postać rzuciła pod jej nogi kartkę i zniknęła, pozostawiając za sobą pachnące lawendą, ciemne opary.
Dziewczyna sięgnęła po kartkę. Na niej, ozdobnym pismem widniał tekst:
„Z porywacza twego życie uleciało
Korzystaj z wolności jak na kapłankę przystało.“
Dziewczyna upuściła kartkę, z jej oka wypłynęła łza szczęścia i jej siła się skończyła. Zemdlała.


Post został pochwalony 0 razy
Pon 22:39, 03 Sty 2011 Zobacz profil autora
Gość







Post
Bardzo intrygujący wstęp!

Cytat:
powiedział zimno.
czytelnik nie lubi być zdezorientowany mam wrażenie jakbyś "go" prędzej okresliła a ja nie zauważyłem.
Cytat:
Tasia na chwilę odzyskała świadomość. Jej tęczówki na powrót stały się niebieskie a z jej gardła wydarł się krzyk rozpaczy i bólu. Wygięła się w łuk, trzymając dłonie na twarzy.

Skróć do jednego zdania żeby nabrało dynamiki.

Potrzebny Ci synonim słów demon i potwór- zbyt często się powtarzają

Cytat:
Bestia opadła na podłogę bez siły
.
"bestia" niepotrzebna,

Cytat:
- Niech będzie. A teraz mów, nie mam czasu na czcze rozmówki!

podoba mi się język

Cytat:
Sabrie, tak bowiem zwała się demonka,

Trochę kiczowate te zdanie.
Wybacz ale nigdy nie dam rady sprawdzić całego tekstu- lenistwo. Chociarz przeczytałem cały, bo ciekawy. Idę spać!
Pon 23:17, 03 Sty 2011
Drea
Geniusz
Geniusz



Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 637
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: kobieta

Post
Cieszę się, że zaciekawiło, a te fragmenty które uznałeś za błędy przemyślę, a te które wydadzą mi się faktycznie być błędem - poprawię Smile


Post został pochwalony 0 razy
Pon 23:44, 03 Sty 2011 Zobacz profil autora
yoko
Mentor
Mentor



Dołączył: 07 Cze 2010
Posty: 706
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z szarego papieru
Płeć: kobieta

Post
Od razu na wstępie, przepraszam, że dopiero dzisiaj, ale wczoraj nie dałabym rady. Trening, a potem nauka fizyki... którą i tak dzisiaj chyba napisałam na 3 albo 2... Eh, w dodatku jestem chora. Tak specjalnie chyba na długi weekend. No nic, dużo herbaty, kocyk i czytanie książek, trochę laptopa. Chociaż oczy ,,wypływają''.
No to czytam.

Cytat:
Mężczyzna, który klęczał przed nią odjął rękę od szyi.

Przecinek po ,,nią''.

Cytat:
Las który w tej chwili przemierzały był ciemny i wprost ogromny.

przecinek po ,,las'' i przemierzały''.

Cytat:
Drea natomiast wydawała się być zupełnie nieporuszona. W jej oczach płonęło coś, co zazwyczaj widoczne było u ludzi obdarzonych darem widzenia. Wiara i całkowite oddanie. Miłość do świata? Może to było właśnie to. Na jej włosach widać było coraz więcej płomiennego koloru.


Cytat:
Las był ogromny, ale prowadziła przez niego tylko jedna ścieżka, tak więc nie można było się zgubić.


Cytat:
przyjęła tą informację z niezwykłym spokojem.

Tę informację.

Cytat:
Niedługo potem przed ich oczami ukazała się świątynia.

A może ich oczom ukazała się...
?

Cytat:
Wiedziała, że w życiu przeżyje jeszcze wiele sukcesów i porażek, wiele smutku i radości. Intuicja jej to mówiła, jednak bała się tych przykrych rzeczy, które ją jeszcze czekają.


Cytat:
Nie odczuwała już zimna, przyzwyczaiła się.

Może do kończyć, że przyzwyczaiła się już do niego?

Cytat:
„Nie chcę nikogo zachwycać“ pomyślała Drea i skinęła głową.

Bardziej pasowałoby mi:
(...) Drea, ale skinęła głową.
Sama zdecydujesz Smile

Cytat:
ale po chwili uśmiechnęła się z dumy.

Z dumy? Bardziej dumna albo z dumą.
W sumie nie wiem Very Happy

Cytat:
spytała biroąc do ręki srebrny dzbanek,

Spytała, biorąc..

Cytat:
Młodsza dziewczyna przyglądała się kapłance przez chwilę, po czym również się lekko uśmiechnęła. Starsza podała jej filiżankę z herbatą, a ta pierwsza przyjęła ją z wdzięcznością.

Tak jest! Herbata Very Happy

Cytat:
Przeszkadzał mu fakt, że musi krzywdzić niewinną istotę, ale takie było jego zadanie. Los nie był łaskawy dla takich szarych ludzi jak on.


No, no, no i jeszcze parę razy no. Naprawdę mi się podoba. Nie będę tutaj przyczepiać się do stylu, czy czegoś (nawiasem mówiąc, nie dostrzegam błędów itp, ale nie znam się na tym) innego, bo zwyczajnie lubię takie historie, a to było chyba dla mnie najważniejsze.
Spytałabym z ciekawości, co jest w poprzednich rozdziałach, ale chyba mi niewolno Very Happy W końcu to powieść, tak?
No i rozdział piąty, z tego co przeczytałam.
Nic tylko czekać, aż może wrzucisz coś jeszcze Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Śro 20:32, 05 Sty 2011 Zobacz profil autora
Drea
Geniusz
Geniusz



Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 637
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: kobieta

Post
Jestem niewymownie szczęśliwa! Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję, że chciało Ci się to czytać! Very Happy
I jeszcze bardziej się cieszę, że się podobało Smile Już zabieram się do poprawiania błędów. Btw. jeśli chodzi o poprzednie rozdziały - mam ja na papierze, ale są bardzo stare, głównie dlatego nie wrzuciłam. Jakoś niedługo (być może w ten weekend) przepiszę poprzednie rozdziały i tu wrzucę, tylko jeszcze błędy w nich poprawię Smile
Nie jestem pewna czy można to nazwać powieścią... ma około 43 stron a5, więc chyba jeszcze opowiadanie. Ale tak czy inaczej, nie zamierzam tego wydawać, więc mogę bez obaw tu wrzucić ^-^
Jeju, ile tego 'wrzucania'... To przez radość się taka roztrzepana zrobiłam XD


Post został pochwalony 0 razy
Śro 20:58, 05 Sty 2011 Zobacz profil autora
yoko
Mentor
Mentor



Dołączył: 07 Cze 2010
Posty: 706
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z szarego papieru
Płeć: kobieta

Post
No, ja też zapomniałam Very Happy
Miałam dodać jeszcze, że bardzo lubię, jak ,,przeskakuje się'' od postaci do postaci. Sama też zmieniał ,,głowy'' Very Happy
W takim razie czekam na następne, a raczej poprzednie części. Very Happy
I jeszcze raz Very Happy
Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Śro 21:35, 05 Sty 2011 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum Napiszemy Strona Główna » Wasza twórczość literacka / Opowiadanie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin