Forum Napiszemy   Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Opętanie

 
Odpowiedz do tematu    Forum Napiszemy Strona Główna » Wasza twórczość literacka / Opowiadanie Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Opętanie
Autor Wiadomość
kristo2yaro
Grafoman
Grafoman



Dołączył: 22 Gru 2010
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mała wieś w woj. lubelskim
Płeć: mężczyzna

Post Opętanie
Tak jak wspomniałem wcześniej na chatboxie, znalazłem dzisiaj tekst, który miał być użyty w książce, ale z powodu zmiany planów fabularnych nie zostanie użyty, więc mogę tutaj Wam go pokazać. Historia powstania akurat tego fragmentu jest dosyć ciekawa, bo po dobrej imprezie dostałem weny twórczej i zacząłem pisać. Byłem pod dużym wpływem % i chyba dlatego miałem jakiś potok słów, że pisałem, pisałem i pisałem, aż skończyłem. Rano, następnego dnia, jak się obudziłem to stwierdziłem, że to się nie nada, bo jest słabe i trochę nie pasuje do książki, jednak skasować nie miałem ochoty, bo jednakowoż trochę nad tym posiedziałem i szkoda by było kasować. Tak więc umieszczam. Nie traktujcie tego jak opowiadanie, bo dużo rzeczy nie będzie wyjaśnionych. Trochę może będziecie się domyślać. Jak czegoś nie będziecie mogli się domyślić i czegoś nie będzie to pytajcie. Teksty mówione bez myślników miały być kursywą pisane, ale jak z worda skopiowałem tekst tutaj to formatowanie zostało anulowane, a zmieniać już tego nie mam czasu. Tak więc miłego czytania i recenzowania.

1
Mijał kolejne drzewa, nie chciał się zatrzymać. Biegł z całych sił, żeby tylko wydostać się z tego cholernego lasu. Jeszcze kilka metrów. Jest. Wybiegł na łąkę. Słońce powoli podnosiło się coraz wyżej. Dookoła pasły się krowy.
- Już niedaleko - pomyślał. Z tej odległości widział już zabudowania. Zaczął biec w stronę najbliższego domu. Czuł jak opuszczają go siły. Nie wiedział co się z nim dzieje. To pewnie jego otyłość powodowała, że nie mógł złapać tchu. W duszy jednak słyszał jeszcze słabe krzyki swoich kolegów. Co się stało. Czemu on uciekł. Nie wiedział nawet jak wydostał się z tego miejsca. Doszedł do ogrodzenia pierwszego domu. Ostatkiem sił oparł się o płot. Niezrozumiałe obrzydzenie ogarnęło całe jego ciało, nigdy wcześniej nie czuł się tak. Zakręciło mu się w głowie. Zwymiotował całą kolacje jaką zjadł. Mgła zaczęła opadać na jego oczy. Powoli tracił świadomość. Nie mógł już dalej jej kontrolować. Opadł na kolana, a potem twarzą bezwładnie na ziemię.

Tego dnia jak zwykle Kamil musiał zająć się pracą jaką przydzielił mu dziadek. Wstał o siódmej rano, już niedługo nie będzie pamiętał, że kiedyś mógł spać dłużej. Zjadł szybko kanapkę. Śpieszył się, bo chciał dzisiaj to skończyć. Wziął wiadro z farbą, pędzel i poszedł do pracy przy płocie. Nie zostało mu dużo malowania. Może jak wcześniej skończy to dziadek da mu chwilę odpocząć. Grzecznie zaczął malować tam gdzie skończył. W tej samej chwili usłyszał dziwny dźwięk. Jakby ktoś się krztusił, a potem upadł w jakąś kałużę. Rozejrzał się po okolicy.
- O kurwa – przeklął, bo kilka metrów od niego zauważył leżącą grubą postać. Przeskoczył szybko płot i podbiegł do niej. Grube ciało chłopaka leżało twarzą w kałuży. To był Kryśka, jego kolega ze wsi. Poczuł lekki swąd. Dopiero teraz zorientował się, że chłopak leży we własnych rzygowinach. Ledwo powstrzymał się, żeby nie zwymiotować śniadania. Podniósł go z kałuży.
- Kryśka, co się stało – potrząsnął bezwładnym ciałem. Chłopak był całkowicie nieprzytomny. Chwycił go za ramiona, żeby zanieść na podwórko, ale nie spodziewał się, że trzynastolatek może być taki ciężki.
– Dziadku!!! Chodź tu szybko!!! – nigdy nie myślał, że będzie kiedyś prosił dziadka o pomoc. – Dziadku, kurwa, chodź tu!

Wnieśli go do domu. Razem z dziadkiem mięli spory problem, aby go przetransportować. Nie dziwne, że Kamil miał problem, żeby go podnieść. Ile on musiał jeść, że tyle waży. Położyli go na łóżku.
- Matko przenajświętsza, co się temu dziecku stało – babcia jak zwykle musiała zacząć panikować
- Leżał w takim stanie pod naszym płotem – powiedział w zadumie Edward
- Zadzwonię do jego rodziców – staruszka zrobiła krok w stronę telefonu
- Nie – powiedział stanowczo dziadek – poczekajmy, aż się obudzi
Ciało Kryśki zaczęło nagle się trząść. Zaczął się rzucać, jakby śnił mu się koszmar. Słychać było skurcze żołądka, Kryśka odwrócił głowę i zwymiotował kolejny raz, tym razem na podłogę. Nie obudził się. Dalej był nieprzytomny.

Ciemność. Czarny mrok otaczający wszystko dookoła.
- Gdzie ja jestem – Kryśka stał pośrodku tego nieprzeniknionego mroku. Jedyne co widział to czerń, tak intensywną, że nic do niej nie było podobne. Coraz większy niepokój zaczął go ogarniać ze wszystkich stron. Nagle usłyszał ludzki śmiech. Tak głośny i wyraźny, aż prawdziwy. Osoba śmiała się złowieszczym niskim głosem, był przekonany, że to męski głos, ale taki, jakiego jeszcze nie słyszał.
- Witaj w moich niskich progach – głos przestał się śmiać, ale słowa te wypowiedział w szyderczym tonie
- Czemu tu tak skromnie? – Kryśka usłyszał kobiecy głos. Głos kobiety, która jest wręcz zaciekawiona miejscem, w którym się znalazła.
- Nie podoba Ci się mój wystrój? – zapytał mężczyzna
- Masz, nietypowy gust – stwierdziła kobieta, chyba zbita z tropu.
- To dlatego, że ten dom ma jeden cel – odparł mężczyzna
- Jesteś bezpośredni – odpowiedziała kobieta głosem flirtującej kochanki – ale po co ci ten nóż – głos zmieniał się w coraz bardziej podenerwowany
- Rozbieraj się – powiedział spokojnym, ale stanowczym głosem
- A jak odmówię – zapytała zalotnie, ale coraz bardziej zdenerwowana kobieta
- To od razu cię zabiję – odpowiedział bez ogródek – nie uciekaj, gdzie ci się tak śpieszy – zapytał
- Jesteś szalony – krzyknęła – co ty robisz, nieee – kobieta zaczęła krzyczeć
- Nigdzie stąd nie uciekniesz, jesteś już moja – Kryśka słyszał odgłosy szamotaniny, potem rozdzieranego ubrania. Nagle wszystko ucichło, by za chwilę odnowić ciche jęki kobiety i podniecone sapanie mężczyzny.
- Aaa – ostateczny jęk kobiety i dźwięk noża wbijanego w ciało.
Nagle Kryśka zobaczył podświetlone kontury pomieszczenia. Stał na środku, w kałuży krwi. Przy jego nogach leżała naga kobieta. Usłyszał kolejny złowrogi śmiech. Tak straszny, że aż przerażający.
- Obudź się – słyszał niewyraźnie, dźwięk dobiegał jakby z innego wymiaru
- OBUDŹ SIĘ
Znowu ciemność.

-Chyba się budzi
-Nareszcie
Kryśka otworzył oczy i od razu usiadł na łóżku. Był cały zlany potem, jakby uczestniczył w długim maratonie.
- Gdzie ja jestem – zapytał ostatkiem sił
- U nas w domu – odpowiedział mu stary człowiek z resztkami siwych włosów na głowie. Zaczął się powoli uspokajać. Zobaczył trzy znajome postaci stojące przy nim. W jednej z nich rozpoznał swojego kolegę Kamila, dwie siwe osoby to pewnie dziadkowie Kamila.
- Co się stało? – zapytał niespokojnie
- To my chcemy wiedzieć co się stało – powiedział zdecydowanym głosem starszy pan
- Nie wiem, nie pamiętam – nie mógł zapomnieć strasznego snu
- A gdzie reszta chłopaków? – zapytał Kamil. W tym momencie dziadek spojrzał wymownie na Kamila, jakby myślał, że coś wie.
-Zostali w lesie – Kryśka więcej już nic nie powiedział. Wstał i wybiegł z domu. Kamil pobiegł za nim. Nie mógł go dogonić. Zanim dobiegł do płotu, Kryśka już był bardzo daleko.
- Jak taki grubas może tak szybko biegać – pomyślał. W tym czasie w progu pojawił się dziadek.
- Zostaw go, skończ lepiej malować ten płot – powiedział i wrócił do domu.

2
Kryśka biegł przed siebie. Nie mógł przecież im powiedzieć, że zostawił kolegów w płonącym domu. Co by o nim pomyśleli. Mijał kolejne domy. Sam się nie spodziewał, skąd ma taką kondycję, dawniej zanim przebiegł sto metrów już dostawał zadyszki graniczącej z utratą świadomości.. Krew, krzyk, płacz. I to wrażenie, że duch został wywołany. Nie mógł wyrzucić ze świadomości tej wizji, której doświadczył. Czy to był sen? Nie był pewien, wszystko było nad wyraz rzeczywiste. I ten śmiech. Złowieszczy, wyraźny. Wewnętrzny głos kazał mu się zatrzymać i rozejrzeć się.
Po prawej stronie, w oddali znajdowały się domy. Po lewej łąka, a na niej traktor jeżdżący z prasą i ciukujący siano. Późne sianokosy, ale widocznie sąsiad nie miał czasu wcześniej tego zrobić. Traktor jeździł w kółko i zbierał w maszynę rozrzuconą, suchą trawę. Na końcu wychodziły jednakowe prostopadłościany owinięte sznurkiem.
Waldemar Kowalski
Sąsiad. Ale dlaczego akurat on, przecież jego syn już mógłby to robić, a nie on sam, pięćdziesięcioletni mężczyzna doświadczony życiem z pierwszymi oznakami siwizny na włosach.
Widły i siekiera – usłyszał podświadomie dziwną myśl - Giń zboczeńcu – dziwny głos podsunął mu kolejną myśl
Wydawało mu się, że to była jego myśl, ale czemu akurat taka, przecież to jest szanowany sąsiad, jeden z niewielu takich porządnych w okolicy.
Umieraj w męczarniach, jak tamte kobiety
Co jest. Co nim kieruje, że myśli takie rzeczy?
Idź do niego i porozmawiaj – kolejna myśl
Jakaś dziwna podświadomość skłoniła go, żeby wszedł na łąkę i poszedł przywitać się z sąsiadem, który właśnie w tej chwili przystanął.
Tak, tak, nareszcie…
Kryśka podszedł niepewnie do siwego człowieka, który zaczął coś poprawiać w maszynie
Przywitaj się …
- Dzień dobry sąsiedzie – Kryśka starał się uśmiechnąć, ale przez niepewność nie bardzo mu to wyszło
- A cześć Krzysiu, co ty tak rano chodzisz po wiosce? Co cię do mnie sprowadza? – siwy sąsiad wydawał się szczerze miły, ale Kryskę coś niepokoiło, ten dziwny, pełen nienawiści wewnętrzny głos
- A tak, rano się wyspałem i pomyślałem, że zobaczę co u pana słychać – odpowiedział wymijająco, dalej zastanawiając się, co on właściwie teraz robi.
- No jak widzisz, ja teraz ciukuje siano, późno to późno, ale tak wyszło
Zabij go
- NIE! – Krzysiek krzyknął na całe gardło. Sąsiad aż się wzdrygnął.
- Co za NIE, Krzysiu – zapytał
- Przepraszam, ale jeszcze nie jest tak późno panie Waldku
- No wiesz Krzysiu, dla mnie to jest późno, jak chcesz pojeździć ze mną to proszę bardzo, ale wybacz, nie mam bardzo czasu na taką miłą pogawędkę
Zabij go, zabij szczura, niech się nie plącze po tym świecie
- Nie, to ja może nie będę przeszkadzał, do widzenia
- Do widzenia Krzysiu – mężczyzna wrócił do swojej pracy
Kryśka chciał już odejść, ale nagle jego głowę opanował potworny ból. Porażający wszystkie zmysły i nie pozwalający się ruszyć. Kryśka tylko złapał się za głowę i opadł by na ziemię, ale Waldemar zdążył go złapać
Myślisz, że tak łatwo odejdziesz sobie od niego
Głos coraz głośniej do niego przemawiał
-Krzysiu, co się dzieje – zaniepokoił się sąsiad
Zabiję cię szczurze
- Ja nie Krzyś – z ust Kryśki wydostał się złowieszczy, niski głos – Jam Hieronim
Zemdlałe do tej pory ciało Kryśki poderwało się, jakby był przytomny.
- Ja cierpiałem, więc i ty będziesz szmato – zmieniony głos znowu się odezwał
Ciało Kryśki chwyciło Waldemara i przycisnęło do ostrzy zbierających siano
- Zginiesz z moich rąk, cierp tak jak ja
Przyciskał go do ostrzy jedną ręką, drugą bił go po nerkach i wątrobie, aż przestał się opierać. Siłę w tym czasie miał niesamowitą. Ogłuszonego sąsiada zostawił na maszynie. Podszedł do ciągnika i uruchomił napęd. Ostrza maszyny zaczęły wirować i powoli zagarniać ciało Waldemara do środka. Kryśka podszedł jeszcze do niego i przycisnął, żeby nie zdążył uciec. Ostrza najpierw zaczęły zdzierać skórę z jego twarzy. Zaczęły wpijać się coraz głębiej w głowę, cały czas wciągając go do środka. Waldemar przez chwilę jeszcze krzyczał, potem z bólu stracił przytomność. Ciało powoli, kawałek po kawałku było wciągane do środka. Trawa zaczęła przybierać kolor rozlewającej się wokoło krwi. Ciało zostało wciągnięte do połowy i maszyna stanęła. Po drugiej stronie wysunął się krwisty prostopadłościan. Gdzieniegdzie wystawały palce sąsiada. Kryśka patrzył i napawał się tym widokiem.
Masz za swoje stary pryku
Ostatnia myśl i Kryśka osunął się na ziemię. Organizm odmówił posłuszeństwa. Kryśka padł zemdlony.

„Było ciepłe lato, choć czasem padało, dużo wina się piło i mało się spało, nanana”
Edyta nucąc sobie tą znaną i lubianą wakacyjną piosenkę wracała rowerem z miasta. Wiozła w wielkim koszu zakupy na pół tygodnia. Każdy normalny człowiek tak by pomyślał. To jednak było na dwa dni. Jej rodzina nie była normalna, o ile normalną można nazwać dwoje dorosłych i dziesięcioro dzieci. Mijała właśnie ostatni zakręt do swojego domu, gdy usłyszała przeraźliwy krzyk. Jako że była najbardziej wiarygodnym i najszybszym źródłem informacji w wiosce to musiała pójść zobaczyć co się stało. To co miała zobaczyć, miało ją zmienić do końca jej dni. Z daleka widziała tylko zatrzymany na łące ciągnik z prasą działającą na wolnych obrotach. Podeszła bliżej.
- O mój Boże - na sam widok przeżegnała się 3 razy. To co ujrzała sprawiło, że nogi ugięły się pod nią i prawie zemdlała. Jej oczom ukazała się sytuacja godna najstraszliwszego horroru. Ten niewiele starszy od niej sąsiad Waldemar złączony z prostopadłościanem siana, a raczej czymś przypominającym siano, bo ociekającym krwią. Gdzieniegdzie mogła dojrzeć nie do końca jeszcze zmielone części ciała jak palce i inne kości. To co ją przeraziło najbardziej to było oko denata wybałuszone wprost na nią i wpatrujące się w otchłań. Nie mogła się przełamać, ale podeszła bliżej. Krzyknęła i nie mogła się ruszyć. Stała nieruchomo i patrzyła. Patrzyła i krzyczała. Krzyczała i płakała. Ale nie mogła się ruszyć. Nie mogła zrobić nawet kroku. Ani do przodu, ani do tyłu. Strach, przerażenie i nie wiadomo co jeszcze sparaliżowało ją doszczętnie. Nie ruszyła się nawet jak jej rower wraz z całymi zakupami roztrzaskał się o ziemię. Stała i patrzyła, nie mogąc wypowiedzieć nawet słowa.

3
Ciemność. Znowu ta wszechogarniająca ciemność.
Hahaha, już stąd nie uciekniesz.
Znowu ten głos. Dochodzący ze wszystkich stron. Złowrogi, straszliwy , obezwładniający.
Kryśka stał przerażony w środku ciemności. Chciał stąd uciec. Zaczął biec przed siebie z całych sił.
Nic ci to nie da Krzysiu
Zobaczył świecące kontury pomieszczenia. Jasne krawędzie zaczęły zwężać się do środka. Zmniejszały się w niesamowitym tempie, aż zacisnęły się na ciele trzynastolatka. Kryśka zaczął się szarpać, wyrywać, ale nic to nie dało. Krawędzie go unieruchomiły.
Jesteś już mój Krzysiu. Nie pozwolę ci uciec.
Kryśka nie przestawał się szarpać. Im więcej się szarpał tym bardziej krawędzie się zaciskały.
Będziesz moim więźniem. Nie wypuszczę cię już, ha ha ha.
Wszechogarniający śmiech.
Od teraz będziesz robił, co ja ci rozkaże. Teraz się ockniesz.
-Krzysiu obudź się – odezwał się inny głos, jakaś kobieta go wołała
-Krzysiek – głos jakiegoś mężczyzny – nie rób nam tego, obudź się
Poczuł wilgoć. Coś pozwoliło mu otworzyć oczy. Potworny ból głowy wdarł się do wszystkich jego nerwów. Obezwładniający ból. Widział przez mgłę. Nie mógł dojrzeć co się dzieje. Ten ból

-Dzięki Bogu, otworzył oczy – młoda kobieta pochylająca się nad nim westchnęła z ulgą
-Mamo – Kryśce powoli zaczął wracać wzrok. Zobaczył trzy osoby pochylające się nad nim. Jedną z nich była młoda, zapłakana kobieta. Jego mama. Jego ojciec też tu był. A ta trzecia osoba. Tak, rozpoznał w niej sąsiadke. Wyglądała na przerażoną. Ale co się stało.
-Krzysiu, co się tutaj stało – zapytał mężczyzna
-Nie… Nie pamiętam – ledwo wydusił z siebie te słowa
Usiadł. Rozejrzał się jeszcze raz dookoła. Siedział na trawie. Mokrej trawie. Mokrej od krwi. Obok miał ciągnik z prasą. Dalej leżała postać, a raczej resztki postaci, jakby coś ją ucięło w połowie. Widział same nogi. Górnej części nie było.
-Aale co się tu stało – zapytał coraz bardziej zbity z tropu
-My też chcielibyśmy wiedzieć – kobieta ledwo wypowiedziała te słowa przez łzy. Wielkie krople spływały jej po twarzy wprost na ręce Kryśki.
Chciałeś porozmawiać z sąsiadem, ale on już tak leżał
-PRZESTAŃ!!!
Rodzice popatrzyli po sobie
-Co mamy przestać?
Potworny ból głowy. Paraliżujący całe ciało.
Mów!
-Chcia… Chciałem porozmawiać z sąsiadem, ale on już tak leżał
Bardzo dobrze
Zobaczyłeś go i zemdlałeś
-Zobaczyłem to ciało i zemdlałem – Kryśka ledwo mógł mówić z powodu wszechogarniającego bólu.
Więcej nic nie pamiętasz
-Więcej nic nie pamiętam – ból głowy odpuścił. Kryśka znowu opadł bezwładnie w ręce matki.


Post został pochwalony 0 razy
Śro 19:11, 29 Gru 2010 Zobacz profil autora
Ashes
Grafoman
Grafoman



Dołączył: 28 Gru 2010
Posty: 94
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Za górami..za lasami...
Płeć: mężczyzna

Post
Ogólnie tekst mi się podobał, wybacz ale nie wytknę ci teraz błędów, gdyż idę na stok. Może, zrobię to jak wrócę, jedyne zastrzeżenia mam do imienia trzynastolatka (Kryśka-Krzysiek), ale pewnie to twój zamysł.

Już wróciłem i zaczynam sprawdzanie

Co się stało. Czemu on uciekł. - Wydaje mi się że po obu zdaniach powinien być pytajnik.

Niezrozumiałe obrzydzenie ogarnęło całe jego ciało, nigdy wcześniej nie czuł się tak.- Uważam, że lepiej byłoby napisać nigdy wcześniej się tak nie czuł.

Zwymiotował całą kolacje jaką zjadł. -Nie za bardzo gramatycznie.

Jakby ktoś się krztusił, a potem upadł w jakąś kałużę. -Bez jakąś.
- O *cenzura* – przeklął, bo kilka metrów od niego zauważył leżącą grubą postać. - Nie potrzebnie piszesz cenzurę. Klnij chłopie, klnij.


- Witaj w moich niskich progach – głos przestał się śmiać, ale słowa te wypowiedział w szyderczym tonie- Nie jestem pewien, ale nie powinno być w skromnych progach?

-Chyba się budzi
-Nareszcie

Zobaczył trzy znajome postaci stojące przy nim. W jednej z nich rozpoznał swojego kolegę Kamila, dwie siwe osoby to pewnie dziadkowie Kamila.- Powtórzenie

W tym czasie w progu pojawił się dziadek.- Wydaje mi się, że powinno być u progu.

Musisz mi wybaczyć, ale nie mam siły sprawdzać dalej. Tak jak już mówiłem tekst mi się podoba, nie jest zły, ba, nawet dobry. Weny życzę i oby z opowiadania na opowiadanie szło ci lepiej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ashes dnia Śro 20:42, 29 Gru 2010, w całości zmieniany 2 razy
Śro 19:36, 29 Gru 2010 Zobacz profil autora
kristo2yaro
Grafoman
Grafoman



Dołączył: 22 Gru 2010
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mała wieś w woj. lubelskim
Płeć: mężczyzna

Post
ok, dzięki za sprawdzanie. Wtrącę się tylko co do tej cenzury. Zapewne forum mi ocenzurowało jak wkleiłem, bo ja ogólnie w tekstach tego typu nie cenzurujęWink
A i co do imienia, to Krzysiek ma na imię, a Kryśka to przezwisko, więc tak, to było moje zamierzenie;)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kristo2yaro dnia Czw 0:04, 30 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Czw 0:02, 30 Gru 2010 Zobacz profil autora
Graphoman
Minister wielki koronny



Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 1888
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: mężczyzna

Post
Nie podobało mi się. No, może przesadziłem, ale... No, od początku.

Pierwsza sprawa:
Co się stało. Czemu on uciekł.

To są pytania, więc przydało by się coś takiego (?)Smile


Nie wytykałem błędów, nie było ich w sumie tak dużo...
Co do tekstu - zauważyłem, że uwielbiasz zaczynać od akcji. To nie za dobrze, jak dla mnie. Nawet, jeśli rzucasz czytelnika na głęboką wodę od początku, to zdałyby się jakieś retardacje, czy chociażby przedstawienie po jakimś czasie. Tutaj nie było tak źle, ale nie spotkałem się z praktycznie żadnym opisem tego Kryśki. Przyznam szczerze, że dokładnie przeczytałem 1 część, drugą trochę mniej, a trzecią tylko przeleciałem wzrokiem, ale nie było opisu. Dobra, jest gruby... i już. Wymiotuje często, widać to lubi:)

Sama historia - w miarę OK, ale wykonanie... Zbyt chaotycznie jest. Dobrze by było trochę to rozwlec, przedłużyć... Za szybko się to dzieje. Bo i opisów jest mało. Więc to do poprawy.

Ale ogólnie nie jest tak źle. Chociaż ten... Skoczek? Dobrze pamiętam? Czy Sędzia? Któryś mi się podobał i był znacznie lepszy.

Czas Ci zacząć wystawiać oceny, jak większości na forum, ode mnie;D
Więc... 3/10. Nie tak źle, bo jestem dość surowy, jeśli chodzi o ocenianie.


Post został pochwalony 0 razy
Sob 16:31, 01 Sty 2011 Zobacz profil autora
kristo2yaro
Grafoman
Grafoman



Dołączył: 22 Gru 2010
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mała wieś w woj. lubelskim
Płeć: mężczyzna

Post
Widać zacząłeś od razu czytać, a nie przeczytałeś notki ode mnie na samym początku;) To był planowany rozdział książki i wszystko było wyjaśnione wcześniej w poprzednich rozdziałach. Pisałem też, aby nie traktować tego stricte jak opowiadanie, więc usprawiedliwienie chaotyczności jest. No może faktycznie powinienem bardziej to rozwlec i bardziej wam przybliżyć całość, ale tak jak powiedziałem, to był rozdział książki, po trochu nieudany i mijający się z przeznaczeniem. Niestety przerabiać tego na opowiadanie nie było sensu, więc wrzuciłem tak jak to od początku wyglądałoSmile


Post został pochwalony 0 razy
Sob 16:40, 01 Sty 2011 Zobacz profil autora
Graphoman
Minister wielki koronny



Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 1888
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: mężczyzna

Post
A, przepraszam, mój błąd. Chociaż mimo wszystko, często zaczynasz teksty tak nagle, bez wstępów...


Post został pochwalony 0 razy
Sob 17:10, 01 Sty 2011 Zobacz profil autora
kristo2yaro
Grafoman
Grafoman



Dołączył: 22 Gru 2010
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mała wieś w woj. lubelskim
Płeć: mężczyzna

Post
Co do tego to masz rację, muszę Ci to przyznaćSmile Ja z reguły wychodzę z założenia, że lepiej najpierw zacząć akcją i potem wszystko rozjaśniać, bo w ten sposób można zaciekawić czytelnika. A poza tym za dużo dzieł zaczyna się od opisu, więc stwierdziłem, że czas na coś innego, nowego. Każdy ma inny styl, mój jest akurat taki:) Ale to prawda, nie przepadam za opisami, bo na razie mi słabo wychodzą i dlatego tak z "grubej rury" zaczynam:)


Post został pochwalony 0 razy
Sob 17:15, 01 Sty 2011 Zobacz profil autora
Graphoman
Minister wielki koronny



Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 1888
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: mężczyzna

Post
Opisy to podstawa. Na szczęście już się tego nauczyłem.
A zaczynanie od akcji... Nie lubię, osobiście. Właśnie pomyśl - dlaczego te wszystkie książki zaczynają się od opisów? Może większość ludzi właśnie tak woli? Po co wyważać otwarte drzwi?

Ale nie neguję, tylko zwracam uwagę - wolisz bez opisów - Twój wybór.


Post został pochwalony 0 razy
Sob 17:18, 01 Sty 2011 Zobacz profil autora
kristo2yaro
Grafoman
Grafoman



Dołączył: 22 Gru 2010
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mała wieś w woj. lubelskim
Płeć: mężczyzna

Post
Nie to nie tak, że nie lubię opisów, po prostu nie przepadam za zaczynaniem tekstu opisem. Żeby móc na prawdę zaciekawić czytelnika opisem, musi on być na bardzo wysokim poziomie. Do tego mi jeszcze daleko, więc bronię się jak mogę. Ale cóż, każdy jest inny i każdy lubi co innego:)

Jak to mówią: "rób swoje, i albo Cię pokochają, albo znienawidzą"

Ale w sumie chyba powinienem coś napisać, żeby poćwiczyć opisy. Jak stworzę to wrzucę do Waszej oceny:)


Post został pochwalony 0 razy
Sob 17:30, 01 Sty 2011 Zobacz profil autora
Graphoman
Minister wielki koronny



Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 1888
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: mężczyzna

Post
Właśnie miałem proponować - sam, całkiem niedawno, wziąłem się i napisałem opowiadanie, gdzie rozciągałem wszelkie opisy, jak się tylko dało. Pomaga, muszę powiedzieć, więc polecam tą metodę.

Jeszcze co do Twojego stylu rozpoczynania tekstów - zacznij od prologu. Ale też nie od bardzo szybkiej akcji, tylko krótki opis, nadający harmonię, spokój, np. opis okolicy. I przechodzisz do swojej ukochanej akcji, nagle. Wprowadzasz celowy chaos i emocje.
Mnie się widzi takie rozpoczęcie z np. bitwą.

Drzewa uginały się delikatnie pod naporem lekkiej bryzy. Morze szumiało w oddali i przy wtórze śpiewu ptaków napawało Krista(mogę Cię użyć?Smile słodkim odprężeniem, które domagało się tylko bardzo wygodnego łóżka.
Nagle, ptaki przestały śpiewać. Morze też jakby przycichło. Kristo wstał i rozejrzał się podejrzliwie, lecz nic nie zauważył. Już miał siadać z powrotem, gdy niebo pociemniało. Spojrzał w górę, a na jego twarzy odmalował się wyraz bezgranicznego przerażenia. Setki, jeśli nie tysiące strzał leciały w jego kierunku z zastraszającą siłą. Zdążył jeszcze tylko wrzasnąć - "NA WAŁY", gdy oddech odebrał mu stalowy grot, wbijający się w gardło.
Mimo stalowej kolczugi, jego ciało stało się w jednej chwili wielką poduszką na igły, która spokojnie, jak na panujący wokół gwar opadła na ziemię.
Co ciekawe, strzały wbite tak licznie w każdy centymetr ciała Krista zdołały utrzymać jego ciężar, powodując, że lewitował teraz na drewnianej zaporze. Nikt jednak nie zwracał na to uwagi, ponieważ atak wroga osiągał swoje apogeum, a wielkie głazy, wystrzeliwane z trebuszy świstały nad głowami obrońców, niszcząc doszczętnie fortyfikacje, jak i cały gród.
Kristo jednak nie przejmował się tym zupełnie, bo jego duch uleciał w górę, przecierając szlak tysiącom innych, które zapewne ruszą w jego ślad...


Wybacz, poniosło mnie:) Ale można zacząć spokojnie, od krótkiego opisu i przejść do akcji. Zakończyć też można powoli...


Post został pochwalony 0 razy
Sob 18:08, 01 Sty 2011 Zobacz profil autora
kristo2yaro
Grafoman
Grafoman



Dołączył: 22 Gru 2010
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mała wieś w woj. lubelskim
Płeć: mężczyzna

Post
No nieźle Cię poniosło powiem Ci:)
Co do prologów to masz rację, jest to najlepszy sposób na rozpoczęcie:)
No nic, trzeba będzie ćwiczyć, ale na razie jeszcze nie doszedłem do siebie po szalonej nocy sylwestrowej, także wszelkie próby okiełznania natury słów zacznę od jutra:)


Post został pochwalony 0 razy
Sob 18:16, 01 Sty 2011 Zobacz profil autora
Jagoda.Pomidora
Zaczątek legendy
Zaczątek legendy



Dołączył: 12 Lis 2010
Posty: 265
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: kobieta

Post
Bez zbędnych wstępów:
Cytat:
- Już niedaleko - pomyślał. Z tej odległości widział już zabudowania.
Powtórzenie.
Cytat:
Zaczął biec w stronę najbliższego domu. Czuł jak opuszczają go siły. Nie wiedział co się z nim dzieje.
Przecinek po czuł i po nie wiedział.
Cytat:
Co się stało. Czemu on uciekł. Nie wiedział nawet jak wydostał się z tego miejsca.
Znak zapytania po uciekał i po stało. Przecinek po nawet.
Cytat:
Zwymiotował całą kolacje jaką zjadł.
Trudno wymiotować coś, czego się nie zjadło. Ale, jak już musi tak być, to przecinek po kolację. KolacjĘ, chyba, że zjadł ich kilka.
Cytat:
Powoli tracił świadomość.
Co wy z tą świadomością? Już któryś raz coś takiego widzę. Może przytomność tracił, co?
Cytat:
Tego dnia jak zwykle Kamil musiał zająć się pracą jaką przydzielił mu dziadek.
Przecinek po dnia, zwykle i pracą.
Cytat:
Może jak wcześniej skończy to dziadek da mu chwilę odpocząć.
Przecinek po może i po skończy.
Cytat:
- Kryśka, co się stało – potrząsnął bezwładnym ciałem.
Znak zapytania po stało. Potrząsnął od wielkiej litery.
Cytat:
– Dziadku!!! Chodź tu szybko!!! – nigdy nie myślał, że będzie kiedyś prosił dziadka o pomoc. – Dziadku, *cenzura*, chodź tu!

Nigdy od wielkiej. I powiedz mi proszę, kto mówi do dziadka *cenzura*? A gdzie szacunek dla starszych?
Cytat:
Razem z dziadkiem mięli spory problem, aby go przetransportować. Nie dziwne, że Kamil miał problem, żeby go podnieść.
Zdania totalnie pozbawione sensu. Powtórzenie.
Cytat:
- Matko przenajświętsza, co się temu dziecku stało – babcia jak zwykle musiała zacząć panikować
- Leżał w takim stanie pod naszym płotem – powiedział w zadumie Edward
- Zadzwonię do jego rodziców – staruszka zrobiła krok w stronę telefonu
- Nie – powiedział stanowczo dziadek – poczekajmy, aż się obudzi
Przenajświętsza od wielkiej. Znak zapytania po stało. Przecinki po: babcia i zwykle. Kropki po: panikować, Edward, rodziców, telefonu i obudzi. Ogólnie kropki na końcu zdań stawiamy, wiesz? Staruszka od wielkiej.
Cytat:
Nie obudził się. Dalej był nieprzytomny.
No, skoro się nie obudził, to chyba logiczne, że dalej jest nieprzytomny, nie sądzisz?
Cytat:
Ciemność. Czarny mrok otaczający wszystko dookoła.
Uwierz czarny mrok nie brzmi mhrocznie a głupio. Widziałeś kolorowy mrok?
Cytat:
- Gdzie ja jestem – Kryśka stał pośrodku tego nieprzeniknionego mroku. Jedyne co widział to czerń, tak intensywną, że nic do niej nie było podobne.
Znak zapytania po jestem. Przecinek po jedyne i widział.
Cytat:
Coraz większy niepokój zaczął go ogarniać ze wszystkich stron.
Słucham? To, że niepokój ogarnia, to nie znaczy, że potrafi nas napaść w ciemnej alejce, okraść i uciec.
Cytat:
Nagle usłyszał ludzki śmiech. Tak głośny i wyraźny, aż prawdziwy. Osoba śmiała się złowieszczym niskim głosem, był przekonany, że to męski głos, ale taki, jakiego jeszcze nie słyszał.
Powtórzenie. Ludzki śmiech? A niby czyj inny? Chomika? Nie wiem, czy śmiejemy się głosem. Szczerze wątpię.
Że aż prawdziwy
Ogólnie zdania bez sensu.
Cytat:
- Witaj w moich niskich progach – głos przestał się śmiać, ale słowa te wypowiedział w szyderczym tonie
Progi są skromne, nie niskie. Kropka po progach. Głos od wielkiej. Ale głos nie może przestać się śmiać. Kropka po tonie.
Cytat:
- Czemu tu tak skromnie? – Kryśka usłyszał kobiecy głos. Głos kobiety, która jest wręcz zaciekawiona miejscem, w którym się znalazła.
Czy ty obrażasz moją inteligencję? Litości. Te zdania to totalne masło maślane.
Cytat:
- Nie podoba Ci się mój wystrój? – zapytał mężczyzna
Kropka na końcu zdania. I ci małą.
Cytat:
- To dlatego, że ten dom ma jeden cel – odparł mężczyzna
Kropka na końcu zdania.
Cytat:
- Jesteś bezpośredni – odpowiedziała kobieta głosem flirtującej kochanki – ale po co ci ten nóż– głos zmieniał się w coraz bardziej podenerwowany
- Rozbieraj się – powiedział spokojnym, ale stanowczym głosem
- A jak odmówię – zapytała zalotnie, ale coraz bardziej zdenerwowana kobieta
- To od razu cię zabiję – odpowiedział bez ogródek – nie uciekaj, gdzie ci się tak śpieszy– zapytał
KROPKI NA KOŃCU ZDAŃ. Znaki zapytania po nóż, odmówię, spieszysz. Powtórzenie.
Cytat:
- Jesteś szalony – krzyknęła – co ty robisz, nieee – kobieta zaczęła krzyczeć
Wykrzykniki po szalony i nieee Powtórzenia.
Cytat:
- Nigdzie stąd nie uciekniesz, jesteś już moja
Kropka.
Cytat:
- Obudź się – słyszał niewyraźnie, dźwięk dobiegał jakby z innego wymiaru
- OBUDŹ SIĘ
Znowu ciemność.
Kropka po wymiaru. Po tym drugim obudź się powinien być wykrzyknik, po tym pierwszym, wg. uznania: przecinek lub kropka
Słyszał niewyraźnie dźwięk, który [...]


Dobra, nie mam siły dalej. Jeśli mam Ci cytować każde, kolejne zdanie, to chcę zobaczyć jakieś efekty. To nie są wszystkie błędy. Jeśli te, co pokazałam, już ktoś wytknął, to twoja wina, bo powinny być poprawione. To tylko czubek góry lodowej. Nie mam siły się znęcać nad tym dalej. Popraw, to przejrzę dalej.
Pozdrawiam.
Jaga


Post został pochwalony 0 razy
Czw 5:07, 06 Sty 2011 Zobacz profil autora
Gość







Post
Naprawdę dobre. Bardzo mało jest książek o tej tematyce. Zazwyczaj ludzie nie piszą o demonach i nie są tacy odważni w tworzeniu. Bardzo wciągające. Jeżeli kiedyś wydasz książkę to po prostu muszę ją przeczytać
Sob 17:20, 08 Sty 2011
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum Napiszemy Strona Główna » Wasza twórczość literacka / Opowiadanie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin