Forum Napiszemy   Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Te cholerne skarpetki

 
Odpowiedz do tematu    Forum Napiszemy Strona Główna » Wasza twórczość literacka / Opowiadanie Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Te cholerne skarpetki
Autor Wiadomość
Jagoda.Pomidora
Zaczątek legendy
Zaczątek legendy



Dołączył: 12 Lis 2010
Posty: 265
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: kobieta

Post Te cholerne skarpetki
Nom to wypadało by się podzielić TfOoRcHoŚcIoM...Nie bierzcie go zbyt poważnie, to tylko taki lajtowy tekścik amatoreczki napisany w szale twórczym. Wiem, pod koniec trochę odleciałam, ale to nie moja wina. Szał twórczy, to jego zasługa. Smile Bierzcie i na strzępy go rozszarpcie. ;p

_______

Skarpetki. Czy przypuszczalibyście, że coś tak prozaicznego jak skarpetki może być narzędziem szatana? Czy zastanawialiście się kiedyś, ile zła może wyrządzić jedna para? Czy przeszło wam przez myśl, że mogą zrujnować wam życie? Zapewne nie. Kimberly Dowson też nie wiedziała, że coś tak pozornie nieszkodliwego, może w taki sposób wpłynąć jej na historię.

Kim była redaktorką naczelną poczytnego czasopisma dla kobiet. Wysoki status społeczny w połączeniu z długimi nogami i figurą, której pozazdrościć by jej mogła niejedna gwiazda, czyniły z niej osobę pewną siebie i zdecydowaną. Jako wykształcona i oczytana dama, brylowała w towarzystwie zawsze trafnymi spostrzeżeniami i bawiła wyszukanym dowcipem. Była wzorcem dla swoich czytelniczek i ideałem rodem z męskich fantazji. Czy można chcieć czegoś więcej?

Kiedyś została zaproszona do znanego talk show. Odcinek poświęcony był kobietom sukcesu. Prezenterka zapytała, co sprawia, że Kim z taką lekkością porusza się w świecie elit i jak to się dzieje, że nigdy nie przyłapano jej na żadnej gafie.
- Och, wiesz Ann, nie chciałabym się chwalić, ale po prostu zostałam stworzona by być gwiazdą.- Roześmiała się perliście.- Oczywiście żartuje. Znasz mnie, zawsze skromna.- Uśmiechnęła się szeroko.- Prawda jest taka, że mój sukces zawdzięczam mamie. Kiedy byłam niemowlęciem kupiła mi parę skarpetek. Ot, zwykłe, różowe skarpetki z naszytym żółtym kurczaczkiem. Byłam okropnym dzieckiem, stale płakałam. Opowiadała, że gdy miałam na nogach właśnie tę parę, zawsze się uspokajałam. Z czasem podrosłam i zaczęłam je traktować jak osobisty amulet. Nosiłam ze sobą wszędzie. Zabrałam pierwszego dnia do szkoły, na egzamin z prawa jazdy, na rozdanie dyplomów, a nawet na bal maturalnym, podczas którego wybrali mnie miss rocznika '95. Może się wam wydać zabawne, że wierzę w takie rzeczy, ale, jak to stale powtarzała moja mama, szczęście lubi, gdy mu się pomaga.
- Innymi słowy: chcesz zapewnić dziecku nieprzerwane pasmo sukcesów, kup mu skarpetki z kurczaczkiem- podsumowała Ann uśmiechając się i pokazując nienaturalnie białe zęby.

Kilka tygodni później Kim szykowała się do ważnego spotkania. Musiała zdobyć sponsorów organizowanego przez siebie pokazu mody. Po wybiegu miały chodzić debiutantki z jej agencji, a prezentowane kreacje były projektami stypendystek fundacji, którą założyła. Oczywiście do informacji publicznej dotarła jedynie wiadomość, że daje szansę młodym, utalentowanym dziewczętom na zaistnienie w wielkim świecie.

- ... a także, by pokazać im, jak ważna jest konsekwencja w dążeniu do celu i praca i serce wkładane w swoje marzenie.- Ćwiczyła przemówienie malując oczy.- Nie zaszkodzi też włożenie młodziutkiego ciałka w czyjeś wysoko postawione łóżko, moje drogie.- Uśmiechnęła się z przekąsem.- Życie seks bomby z wysokim IQ nie jest proste, nie uważasz, ślicznotko?- Mrugnęła do swojego odbicia w lustrze.- No dobra, pora przylepić uśmiech i wyrwać trochę kasy nudnym dusigroszom, śliniącym się na nasz widok.- Przeciągnęła po ustach mocno czerwoną szminką i upięła w ciasny kok swoje bujne, kasztanowe loki. Wstała i oceniła efekt końcowy. Posłała całusa swojemu odbiciu i zaczęła zbierać rzeczy do torebki.
- Telefon, karty kredytowe, tampony, kosmetyczka...- wyliczała na głos- ładowarka, pilniczek do paznokci, kluczyki... Skarpetki! Gdzie moje szczęśliwe skarpetki? Chyba nie wyjmowałam ich z torebki?- Omiotła wzrokiem pokój, jednak nie leżały nigdzie na wierzchu. Sprawdziła pod stertą ubrań, które wyciągnęła z szafy dobierając odpowiedni strój. Szukała pod toaletką, za lustrem, w szufladach, w garderobie. Nic. Przetrząsnęła łazienkę, pokój dzienny, kuchnię. Nic.
- Zachciało mi się gigantycznego apartamentu- marudziła pod nosem.- Jak bym mieszkała w małej klitce w Queens, na pewno bym nie zgubiła moich kurczaczków. No gdzie są te cholerne skarpetki?!
Spojrzała na zegarek. Musiała wyjść za piętnaście minut. Wzięła głęboki oddech.
- No cóż. Może świat się nie zawali, jak raz wyjdę bez nich. Nie wpadajmy w panikę. To tylko pamiątka z dzieciństwa, moją pozycję zawdzięczam mojemu wykształceniu i urokowi osobistemu.- Kolejna seria głębokich oddechów i kontrolne spojrzenie w lustro.- Ta garsonka Diora leży, jakby była szyta na miarę. Ha! Przecież jest! Bosko wyglądam. Tak. No, to idę. Cześć Williamie!- Krzyknęła do wielkiego Persa na kanapie.- Do wieczora. Bądź grzeczny i nie podrap mamusi mebli od Maria Bellini. Mamusia była by nie pocieszona po takiej stracie.- Kot nawet nie machnął ogonem, by ją pożegnać. Wzruszyła ramionami, zarzuciła płaszcz, wzięła parasol i wyszła.

Kiedy wieczorem dłubała w zamku, uznała, że sukcesy jakie odniosła należy oblać. Po ciemku przeszła do kuchni, wyjęła kieliszek i nalała sobie Martini. Otworzyła lodówkę by wyjąć oliwkę i... upuściła kieliszek, który roztrzaskał się o podłogę.
- Will...William?- Jej oczom ukazał się kot, który zdecydowanie był martwy. Zatrzasnęła lodówkę. Pobiegła do sypialni. Musiała zadzwonić. Musiała do KOGOŚ zadzwonić. Na policję! Tak, właśnie. Na policję. Przebiegła przez przedpokój i już miała otworzyć drzwi do sypialni, kiedy potknęła się i runęła jak długa w korytarzu. Uderzyła głową o podłogę. Przez chwilę szumiało jej w uszach, ale szybko się podniosła. Wstając zawadziła nogą o linkę, która zawieszona była na wysokości kostek. Szeroko otworzyła oczy z przerażenia. Usłyszała za sobą kroki. Zdążyła się odwrócić.
- Nie!- krzyknęła, a ciemność wypełniła jej czaszkę.

***

- Porucznik Black.- Oficer machnął odznaką przed oczami recepcjonisty.
- Tak, oczywiście. Czekają na pana. Piętro siódme. Windy są na końcu korytarza po lewej- odpowiedział starszy mężczyzna siedzący za ladą recepcyjną.
Na miejscu już roiło się od techników policyjnych, zabezpieczających dowody. Black wziął od nich rękawiczki i ochraniacze na buty.
- Co mamy tym razem?- spytał sierżanta, przekraczając żółtą taśmę.
- Niech pan lepiej sam zobaczy.
Przeszedł przez przedpokój, omijając wielką plamę krwi. Zauważył ślady wleczenia, dokumentowane właśnie polaroidem przez policjanta. Udał się w kierunku sypialni, skąd dochodziły dźwięki fleszów. Kiedy wszedł, uderzył go duszący zapach perfum, a jego oczom ukazał się makabryczny widok.
Na łóżku leżał nie kto inny, jak sławna Kimberly Dowson. Z jej ust wystawała różowa skarpetka. Na ścianie, nad jej głową widniał wymalowany różową farbą napis:

A UDŁAW SIĘ TYM SWOIM SZCZĘŚCIEM

***

I co teraz myślicie? Miała pecha? Należało się jej? A może, że to jedna z tych opowieści, którymi straszy się młodych skautów przy ognisku? Nie moi drodzy. Ta historia wydarzyła się naprawdę. Nidy nie złapano sprawcy i nigdy nie odnaleziono skarpetki od pary. Zabójcą mógł być każdy. Może sąsiadka z pierwszego piętra, pani Andersen, która nienawidziła puszczalskiej dziennikarki? A może Danny Willson, kochanek panny Dowson, którego porzuciła, gdy okazało się, że nie jest bogaty. A tak szczerze zapewniała go o swojej miłości. A może to ty? Nie udawaj, że słyszysz tę historię ode mnie. Byłeś tam przecież. A może nie udajesz? Bo być może... ale tylko być może, to byłam ja?...
[Gasną świeczki, a świdrujący śmiech stawia dęba ci włosy na karku.]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jagoda.Pomidora dnia Sob 22:16, 20 Lis 2010, w całości zmieniany 2 razy
Pią 1:18, 19 Lis 2010 Zobacz profil autora
Gość







Post
Witam!
Będzie z grubej rury, dobrze? W sensie, że przejdę od razu do błędów. ^^

Cytat:
Dowson też nie wiedziała, że coś tak pozornie nieszkodliwego, może w taki sposób wpłynąć jej historię.

Uciekła "na" przed jej historią.

Cytat:
Prezenterka zapytała, co sprawia, że Kim tak z taką lekkością porusza się w świecie elit i jak to się dzieje, że nigdy nie przyłapano jej na żadnej gafie.

Zbędne to "tak".

Cytat:
Ot zwykłe, różowe skarpetki z naszytym żółtym kurczaczkiem.

Po "ot" przecinek.

Cytat:
Opowiadała, że gdy miałam na nogach właśnie tą parę, zawsze się uspokajałam.

Tę parę.

Cytat:
- Innymi słowy: chcesz zapewnić dziecku nieprzerwane pasmo sukcesów, kup mu skarpetki z kurczaczkiem.- Skwitowała Ann uśmiechając się i pokazując nienaturalnie białe zęby.

Na pewno kropki przed "skwitowała" nie będzie. Ale "skwitowała"...? Mnie tu bardziej leżałoby "podsumowała".

Cytat:
Życie *cenzura* bomby z wysokim IQ nie jest proste, nie uważasz ślicznotko?-

Przez dobrą chwilę zastanawiałam się, co tam zostało ocenzurowane. No bo przecież nie s.eks! Klikam podgląd wiadomości. Jednak s.eks. A co w tym słowie jest takiego strasznego, że aż trzeba go zamalowywać?
Przecinek przed "ślicznotką".

Cytat:
Cmoknęła z aprobatą i zaczęła zbierać rzeczy do torebki.

Cmoka się z dezaprobatą. Nie wiem, czy cmokanie z aprobatą nie podpada pod jakiś paragraf...

Cytat:
- Komórka, karty kredytowe, kosmetyka, tampony...

Kosmetyka, czy kosmetyczka? I tampony zepsuły taką piękną aliterację. (Tzn., aliteracja tak w ogóle jest zła, to była aronia. ;)

Cytat:
- Zachciało mi się gigantycznego apartamentu.- marudziła pod nosem

Bez kropki po apartamencie.

Cytat:
urokowi osobistemu.- kolejna seria głębokich oddechów i kontrolne spojrzenie w lustro.-

"Kolejna" od wielkiej litery.

Cytat:
Bosko wyglądam. Tak. No to idę.

Przecinek po "no".

Cytat:
po lewej- Odpowiedział starszy mężczyzna siedzący za ladą recepcyjną.

"Odpowiedział" od małej litery.

Cytat:
Policjant ruszył we wskazanym kierunku. Kiedy dotarł na miejsce, wziął od techników policyjnych rękawiczki i ochraniacze na buty.


Cytat:
- Co mamy tym razem?- Spytał sierżanta przekraczając taśmę policyjną.

"Spytał" od małej litery. Przecinek po sierżancie.

Cytat:
Przeszedł przez przedpokój omijając wielką plamę krwi.

Przecinek po przedpokoju.

Cytat:
Kiedy wszedł uderzył go duszący zapach perfum, a jego oczom ukazał się makabryczny widok.

Przecinek po "wszedł".

Cytat:
Może sąsiadka z pieszego piętra, pani Andersen, która nienawidziła puszczalskiej dziennikarki?

Piesze piętra? A jak wyglądają jezdne piętra? ;)

Cytat:
Nie udawaj, że słyszysz tą historię ode mnie.

Tę historię.

Cytat:
Buahahahhahhaha

A na gwizdek to na końcu, hę?

Co do zapisu dialogów:
http://www.napiszemy.fora.pl/dzial-pomocy,117/dialogi,1135.html#20877

Teraz treść.
Powiem, że bardzo przyjemne jest to opowiadanie, o ile można tak powiedzieć w odniesieniu do historii, w której kogoś mordują. :D Irytująca ta kobita była w wywiadzie, więc ani trochę mi jej żal się nie zrobiło, gdy "różowa skarpetka wystawała z jej ust". Podoba mi się końcówka, jeżeli zapomnę o buhahasie. :P

Pozdrawiam i Wena życzę Tobie, a sobie więcej takich prac na forum
Bylina
Pią 13:34, 19 Lis 2010
Jagoda.Pomidora
Zaczątek legendy
Zaczątek legendy



Dołączył: 12 Lis 2010
Posty: 265
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: kobieta

Post
Błędy zostały poprawione:). Niestety z *cenzurą* nic nie jestem w stanie zrobić. Mam nadzieję, że nie będzie sprawiała kłopotu.
Za wnikliwą analizę dziękuję.
Chcę więcej! ;p


Post został pochwalony 0 razy
Pią 19:38, 19 Lis 2010 Zobacz profil autora
Lux
Gość






Post
Cytat:
Czy przypuszczalibyście, że coś tak prozaicznego jak skarpetki może być narzędziem szatana?


Nie wiem, czy tu chodzi o ironię... bo jest to jak najbardziej możliwe.

Cytat:
nie jedna gwiazda


Niejedna razem, ale nie wiem, czy ten błąd nie był już wytknięty.

Cytat:
Ohh


Z tego, co mi wiadomo och pisze się... no właśnie jak ja napisałem. Szczególik drobny, ale ja zawsze się ich czepiam, więc musisz się przyzwyczaić.


Cytat:
- Zachciało mi się gigantycznego apartamentu- marudziła pod nosem- Jak bym mieszkała w małej klitce w Queens, na pewno bym nie zgubiła moich kurczaczków. No gdzie są te cholerne skarpetki?!


Kropka po ,,pod nosem".

Cytat:
Przez chwilę szumiało jej w uszach, ale szybko się podniosła. Wstając zawadziła nogą o linkę, która zawieszona była na wysokości kostek.


Ale sprytna pułapka... nie no żartuję. To na prawdę niezbyt ciekawy pomysł. Po chorobę ta linka? Żeby się ofiara przewróciła? Chyba, że źle zrozumiałem.

Cytat:
[Gasną świeczki, a świdrujący śmiech stawia dęba ci włosy na karku.]


To w ogóle nie pasuje do budowy opowiadania. Raczej do jakiegoś dramatu, czy coś. Nie wiem, ale w opowiadaniu się z tym jeszcze nie spotkałem.


Dobra, koniec. Ogólnie to jak dla mnie strasznie nudne. Zmuszałem się, żeby nie przeskakiwać konkretnych linijek i czytać wszystko. Może tak jest, bo ja zwyczajnie czytam literaturę z akcją. Nie wiem. Po prostu nie za bardzo mi się to podoba. Historia ma być chyba taka prześmiewcza, ale wydaje się... nie wiem, jakby tu napisać. Banalna? Nie o to chodzi. Nie wiem, nieważne. Po prostu całość nie przypadła mi do gusty, ale nie jest źle... chociaż właśnie to ostatnie zdanie w nawiasach kwadratowych burzy tak jakby budowę opowiadania.

Także tyle. Pozdrawiam i życzę weny.
Sob 14:16, 20 Lis 2010
Jagoda.Pomidora
Zaczątek legendy
Zaczątek legendy



Dołączył: 12 Lis 2010
Posty: 265
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: kobieta

Post
Opowiadanie nie miało być kryminałem, czy tekstem w stylu: geniusz zbrodni. Znasz taki program dla dzieci "Gęsia skórka" albo "Czy boisz się ciemności"? Wiem to raczej moje dzieciństwo niż twoje. To programy z takimi historyjkami opowiadanymi by trochę postraszyć najmłodszych widzów. Mój tekst miał być właśnie w takiej konwencji. Jasne, że ty się nie boisz i mam nadzieje nikt inny na forum. To swego rodzaju parodia, o czym wspominałam zamieszczając tekst. Moim głównym celem było poprowadzenie bohaterki tak, by nikt jej nie lubił i nie żałował jej śmierci.
Co do błędów... Danke schon poprawiłam. W cudzym tekście znaleźć je łatwiej niż w swoim;/.
Cytat:

Cytat:
Czy przypuszczalibyście, że coś tak prozaicznego jak skarpetki może być narzędziem szatana?

Nie wiem, czy tu chodzi o ironię... bo jest to jak najbardziej możliwe.
A w sumie co za różnica? Nie, to nie ironia, to pytanie wprost. W sumie zakładam, że czytelnik odpowie: nie, nie przypuszczałem. No, bo heloo, SKARPETKI?! Zupełnie nie wiem, czego się czepiasz.
Cytat:

Kod:
Przez chwilę szumiało jej w uszach, ale szybko się podniosła. Wstając zawadziła nogą o linkę, która zawieszona była na wysokości kostek.

Ale sprytna pułapka... nie no żartuję. To na prawdę niezbyt ciekawy pomysł. Po chorobę ta linka? Żeby się ofiara przewróciła? Chyba, że źle zrozumiałem.
Powtórzę się jeszcze raz. To NIE jest opowiadanie o geniuszu zbrodni. Ta linka była po to, by ona się przewróciła i rąbnęła w łeb. By nie mogła logicznie myśleć, by nie poleciała dzwonić i po to dać czas mordercy na upajanie się zbrodnią. To z punktu widzenia zbrodniarza. A z mojego była po to, by brzmiało bardziej dramatycznie. Uważam, że prosta pułapka jest lepsza niż skomplikowany opis narzędzia diabła, który spowalnia akcję.
Cytat:
Cytat:
[Gasną świeczki, a świdrujący śmiech stawia dęba ci włosy na karku.]

To w ogóle nie pasuje do budowy opowiadania. Raczej do jakiegoś dramatu, czy coś. Nie wiem, ale w opowiadaniu się z tym jeszcze nie spotkałem.
Jak już wspomniałam nie raz w komentarzach, a i w samym tekście, to historia do opowiadania przy ognisku, czy na koloni kiedy już pora spać, a dzieciaki chcą się trochę postraszyć. Im bardziej obrazowe, tym bardziej oddziałuje na wyobraźnie. Uważa, że takie zakończenie idealnie pasuje do tego tekstu. Owszem jest nietuzinkowe, bo masz racje, to swego rodzaju didaskalia, ale czy to nie Ty, Lux, się upierałeś, że forum jest oryginalne i nie podlega zasadom odgórnie ustalonym? Nie uważam tego zdania za błąd, a za delikatny smaczek. Taką "kropkę nad i". Może Ci się to nie podobać, ale nie uważam, że to błąd.
Pozdrawiam i za ocenę sumienną dziękuję.


Post został pochwalony 0 razy
Sob 15:34, 20 Lis 2010 Zobacz profil autora
Lux
Gość






Post
Rozumiem, iż nie chcesz, bym następnym razem odnosił się do Twoich tekstów. Rozumiem, nie będę w takim razie. Pytanie tylko, po co wstawiasz je na forum?
Sob 15:45, 20 Lis 2010
Jagoda.Pomidora
Zaczątek legendy
Zaczątek legendy



Dołączył: 12 Lis 2010
Posty: 265
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: kobieta

Post
W którym miejscu tak powiedziałam? Błędy miałam poprawić, ale się czymś zajęłam. Mój błąd. ;/ Ale co do reszty, to były twoje prywatne odczucia z którymi się mogę zgadzać lub nie. W tym wypadku mam odmienne zdanie, bo mnie się tekst podoba. Mimo że przemyślałam twoje sugestie, uznałam, że (poza błędami oczywiście) tak powinno zostać. ALE PRZEMYŚLAŁAM CO DO MNIE MÓWISZ. Bo chyba o to chodzi prawda?
Przyszła mi do głowy jeszcze jedna, bardzo wredna myśl. Jeżeli nie chcę byś czytał moje prace to mam ich nie publikować na forum. Mam przez to rozumieć, że jesteś JEDYNYM użytkownikiem? Nie chce się czepiać. Tylko Ci pokazuję co mówisz do mnie.
Oceniaj moje prace i rób to wg swoich kryteriów. Każda ocena wpływa na rozwój, nawet ta, z która się nie zgadzamy. Takie jest moje podejście.


Post został pochwalony 0 razy
Sob 16:44, 20 Lis 2010 Zobacz profil autora
Lux
Gość






Post
Cytat:
W którym miejscu tak powiedziałam?


Charakter wypowiedzi na to wskazywał. Zwyczajnie nikt jeszcze nie odpowiadał w ten sposób, choćbym nie wiem jak jego tekst skrytykował. Dlatego nie będę się już wypowiadał na temat Twoich tekstów. Bez urazy, ale cóż nie będzie mi się chciało kłócić o to, czy mam rację. Przyjemniej się dyskutuje w bardziej przyjaznych warunkach.

Cytat:
ALE PRZEMYŚLAŁAM CO DO MNIE MÓWISZ.


Nie chodzi o to, czy przemyślałaś, ale charakter odpowiedzi.

Cytat:
Mam przez to rozumieć, że jesteś JEDYNYM użytkownikiem?


No cóż, kto jeszcze sprawdził? Nikt... prócz Byliny, ale jest tak samo nowym użytkownikiem, jak Ty. Bardziej wiążę się z tymi zakorzenionymi.
Sob 17:11, 20 Lis 2010
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum Napiszemy Strona Główna » Wasza twórczość literacka / Opowiadanie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin