Forum Napiszemy   Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Duchowi spadkobiercy McGaulina i Zaicheva :)

 
Odpowiedz do tematu    Forum Napiszemy Strona Główna » Wasza twórczość literacka / Opowiadanie Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Duchowi spadkobiercy McGaulina i Zaicheva :)
Autor Wiadomość
Gość







Post Duchowi spadkobiercy McGaulina i Zaicheva :)
Witam serdecznie. Starzy forumowicze zapewne pamiętają mnie z opowiadań o Zaichevie i McGaulinie (swoją drogą nigdy nie dokończonych). Pragnę przedstawić moje najnowsze dzieło. Tym razem na świeżo, bez czasu na ocenę tego przez samego siebie. Głównym powodem jest to, że tak dawno nic nie pisałem, a chcę się szybko dowiedzieć czegoś na temat utraconej bądź (co wątpliwe) pozyskanej jakości. Tematyka podobna do wyżej wymienionych opowiadań, fakty niewyjaśnione docelowo znajdą się w dalszej (nieistniejącej jeszcze) części. Zapraszam do lektury i życzę sobie szczerych ocen:
----------------------------------------------------------------------------------

Minęło siedem miesięcy, od kiedy tak zwana „trzecia wojna światowa” dotarła do Europy. Działania zbrojne po kilku dniach przeniosły się na tereny byłej Turcji, zostawiając po sobie całkowicie zniszczony wschód i centralną część kontynentu. Część ludności cywilnej została ewakuowana w miejsca względnie bezpieczne, inni pozostawieni na pastwę losu wyruszyli przed siebie. Byle z dala od śmierdzących rozkładającymi się ciałami miast, zagrożonych drugą fazą ataku chińskiej ofensywy. Naprawdę nieliczni formowali grupy osiadające w jednym miejscu, starające się zapewnić sobie przetrwanie. Jedna z nich za miejsce swojego pobytu obrała leśne tereny w południowo-zachodniej Polsce.
Wieczór zbliżał się nieuchronnie. Grupa prowadzona przez trzech mężczyzn w strojach moro przemierzała wilgotny las.
- Ej, Smukły! Gdzie dziś śpimy? – przerwał ciszę jeden z ubranych po cywilnemu.
- Nie wiem. Jak nie będzie padać to pewnie w lesie – Odpowiedział ze spokojem najmłodszy z prowadzących grupę.
- A jak będzie padać?
- Jak będzie padać to też w lesie – uciął z zawadiackim tonem wywołując uśmiech na twarzach towarzyszy.
Szli długo zanim wkroczyli do rzadkiego, iglastego lasu. Była już noc.
- Dobra, panowie. Przyprowadziłem was tu nie bez powodu – rozpoczął ożywionym głosem Głuszec – W tej okolicy mieszkała moja rodzina. Z tego, co wiem udali się razem z wielką migracją na północ, ale to nie jest pewne. Dlatego dziś śpimy w lesie, a jutro robimy rekonesans. Może uda się założyć tam obóz – zakończył przemówienie, odebrane przez resztę w całkowitej ciszy.
Około godziny po północy, stanął prowizoryczny szałas, a wszyscy z wyjątkiem przywódcy pogrążyli się we śnie. Głuszec był średniej postury mężczyzną i jednym z założycieli grupy. Swój pseudonim zawdzięczał oczom, które oparły się działaniu chińskiego proszku bojowego, zmieniając jedynie swoją barwę na krwistoczerwoną. Wraz z dwójką przyjaciół: Bumerangiem i Smukłym odpowiadał za bezpieczeństwo grupy. To oni jako jedyni posiadali broń palną, co w rzeczywistości równało się władzy, której nikt nawet się nie sprzeciwiał.
Ranek nastał szybko. Po zjedzeniu kilku konserw, zmęczeni codziennym marszem ruszyli w drogę ku długo wyczekiwanemu schronieniu. Stali teraz nad małym zagajnikiem obserwując ceglany dom osłonięty sadem.
- Wszyscy znają swoje zadania? – zapytał Głuszec. Ale jego pytanie pozostało bez odzewu. Milczenie oznaczało zgodę.
Grupa podzieliła się na cztery oddziały. Trzy czteroosobowe na czele, których stanęli Smukły, Bumerang i Głuszec i jedna trzyosobowa w skład, której wchodził najstarszy z mężczyzn Pan Berg oraz dwóch innych, mniej sprawnych fizycznie. Prawym skrzydłem ruszył Bumerang. Jego oddział uzbrojony w prowizoryczne maczety przedzierał się przez zarośla ustające dopiero dwadzieścia metrów od domu. Grupa Smukłego, uzbrojona w dwa karabiny myśliwskie, zmierzała drogą w tym samym kierunku, co formacja Bumeranga. Ludzie Głuszca wyruszyli najwcześniej, aby zajść dom najbezpieczniejszą, lecz najdłuższą drogą. Byli uzbrojeni w noże, z wyjątkiem swojego dowódcy dumnie noszącego austriacki pistolet Glock. Berg i jego dwóch ludzi zostało w okolicach zagajnika, spokojnie obserwując akcję.
Zgodnie ze wskazówkami pierwsi na podwórko weszli najlepiej uzbrojeni ludzie Smukłego. Osłaniał ich, jak zwykle punktualny Głuszec, zajmujący pozycję po przeciwnej stronie posiadłości. Uwagę zwiadowców zwróciły otwarte do połowy drzwi, lekko kołyszące się na wietrze. Chwilę później pod dom doczołgał się Bumerang ze swoim oddziałem.
- Okna są zasłonięte, nic nie widać! – wysyczał głośno jeden ze zwiadowców.
- W takim razie czekamy – odpowiedział szeptem Bumerang.
Okolica wydawała się być bezpieczna. Wszechobecna cisza i oznaki zaniedbania posiadłości świadczyły o dłuższej nieobecności właścicieli. Jedynym elementem psującym całe wrażenie były uchylone drzwi.
Smukły zachęcony łatwością misji ruszył w kierunku wejścia. Trzymając zardzewiałe ostrze maczety ostrożnym ruchem ręki sięgnął po klamkę.
- Uwaga! – Krzyknął przerażony, a po chwili okolicę przeszył huk serii strzałów z karabinu maszynowego. Zdezorientowani zwiadowcy uciekali w chaosie byle tylko z dala od drzwi. Drzazgi miażdżonej futryny fruwały w powietrzu, a rudawy pył z cegieł wzbił się w powietrze zasłaniając widok przerażonemu Głuszcowi.
- Strzelaj! – wypalił jeden z jego towarzyszy.
- Nic nie widzę! – odparł spanikowany.
-Strzelaj po ścianach, niech wiedzą, że mamy broń.
Miał już naciskać na spust pistoletu, gdy wokół znów nastała cisza.
- Ucichło – wymamrotał z lekkim niedowierzaniem, lecz ciszę zmącił kolejny hałas. Tym razem inny. Był to dźwięk rozbijanych szyb. Grupa dowodzona przez Bumeranga wpadła do domu przez okna, robiąc przy tym jeszcze większy harmider. Reszta stała jak zamurowana z niedowierzaniem patrząc na rozprute nieznanym ogniem drzwi. Wszyscy nasłuchiwali teraz zdarzeń mających miejsce w środku.
- Nikogo tu nie ma! – krzyczał, któryś z ludzi w budynku.
- Skoro nikogo tam nie ma to skąd te strzały!? – rzucił nerwowo Głuszec wchodząc właśnie na podwórko. Obraz tego miejsca, jaki zachował w pamięci znacząco odbiegał od teraźniejszości. Sporo było w tym zasługi zdarzeń sprzed kilku minut. Kawałki drewna i cegieł zasypały trawnik przed wejściem, gdzie wciąż leżał oszołomiony wszystkim Smukły.
- Wstawaj mięczaku, musimy sprawdzić, kto do nas strzelał – rozpoczął wcale niekpiącym tonem Głuszec.
- Nie wiem, kto ale na pewno to – rzucił Bumerang uprzedzając odpowiedź Smukłego. Po zbadaniu wnętrza domu okazało się, że w drzwiach zamontowana była prostej roboty pułapka. Karabin, kołowrotek, linka i parę innych drobiazgów wystarczyło, aby wprawne ręce uczyniły z nich świetnego straszaka dla nieproszonych gości.
- MP-5 z przerobionym magazynkiem siodłowym, niezła robota – stwierdził spokojnym głosem właśnie przybyły Pan Berg.
- Niezła robota? Ta niezła robota prawie wyrąbała we mnie metrową dziurę. – oburzał się wychodzący z szoku Smukły.
- Trzeba się było nie pchać. Tak czy inaczej ten, kto to skonstruował na pewno nie chciał nikogo zabijać. Co najwyżej odstraszyć.
- Nawet domyślam się, kto. W takich szaleńcach musi płynąć głuszcowa krew – skwitował Smukły.
- Masz rację gnojku, choć szczerze… Od tej strony wujka nie znałem. Za to ciotka zawsze zostawiała jakieś jedzenie na czarną godzinę, proponuję poszukać zanim zabierzemy się za przeterminowane konserwy – powiedział Głuszec budząc spore zainteresowanie w wygłodniałych towarzyszach. Mimo, że dotarli do celu, który obrał sobie zaraz po ucieczce ze zniszczonego wojną miasta czuł się nieswojo. W głębi duszy liczył, że spotka tu kogoś bliskiego, kogoś, kto doradzi mu, co robić w nowym, szarganym wojną świecie.
Znużeni ciągłym marszem i trudami tego poranka wędrowcy rozproszyli się po domu w poszukiwaniu przydatnych rzeczy. Wszyscy wyczekiwali wieczora, kiedy to Głuszec miał w zwyczaju wygłaszać krótką przemowę o planach na przyszłość. Zwyczajem był również absolutny brak sprzeciwu, wyrażany milczeniem. Tym razem jednak w ich sercach zagościł dziwny niepokój.
Czw 20:33, 18 Lis 2010
Jagoda.Pomidora
Zaczątek legendy
Zaczątek legendy



Dołączył: 12 Lis 2010
Posty: 265
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: kobieta

Post
Przejdę od razu do konkretów.
1. Kompozycyjnie i ogólnie to bardzo przyjemny tekst. Aż się zdziwiłam, bo po kilku pierwszych zdaniach, pomyślałam sobie: No tak, Jagodo, wojna. To co lubisz najbardziej;/. Ale mimo to mi się podobało. Takie zgrabne.
2. O ile treść nie zła, o tyle urządziłeś brutalny gwałt na interpunkcji:
Cytat:
zniszczony wschód i centralną część kontynentu. Część ludności cywilnej została ewakuowana w miejsca względnie bezpieczne, inni pozostawieni na pastwę losu wyruszyli
Po raz powtórzenie: część ludności- cześć kontynentu. Po dwa: po inni i po losu przecinki.
Cytat:
- Nie wiem. Jak nie będzie padać to pewnie w lesie – Odpowiedział
Nie znam się na zapisie dialogów, ale z tego co kojarzę, jak masz po myślniku z dużej litery, to chyba przed nim jest kropka.
Cytat:
uciął z zawadiackim tonem
Bez "z".
Cytat:
Z tego, co wiem udali się razem z wielką migracją na północ
Po "wiem" przecinek. Ja bym napisała: udali się na północ z wielką migracją. Jakoś tak... mi lepiej brzmi.
Cytat:
Około godziny po północy, stanął prowizoryczny szałas, a wszyscy z wyjątkiem przywódcy pogrążyli
Po wszyscy i po przywódcy przecinki.
Cytat:
To oni jako jedyni posiadali broń palną
Po oni i po jedyni przecinki.
Cytat:
zmęczeni codziennym marszem ruszyli w drogę
Po marszem przecinek.
Cytat:
Trzy czteroosobowe na czele, których stanęli Smukły, Bumerang i Głuszec i jedna trzyosobowa w skład, której wchodził najstarszy z mężczyzn<my> Pan Berg
Powtórzenie: których- której. Poza tym przed panem myślnik by ładnie wyglądał. Pan z małej litery, chyba że to jego pseudonim.
Cytat:
Smukły zachęcony łatwością misji ruszył w kierunku wejścia.
Po Smukły i po misji przecinki
Cytat:
Reszta stała jak zamurowana z niedowierzaniem patrząc
Po zamurowana przecinek.
Cytat:
Skoro nikogo tam nie ma to skąd te strzały!?
Po ma przecinek. I w tym momencie zdurniałam. Czy wykrzyknik ze znakiem zapytania nie pisze się tak : ?!
Cytat:
- MP-5 z przerobionym magazynkiem siodłowym, niezła robota – stwierdził spokojnym głosem właśnie przybyły Pan Berg.
I znów Pan/pan Berg. Instrukcje jak wyżej.
Cytat:
Tak czy inaczej ten, kto to skonstruował na pewno nie chciał nikogo zabijać.
Po skonstruował przecinek.
Cytat:
Nawet domyślam się, kto.
A tu bez przecinka.
Kod:
Mimo, że dotarli do celu, który obrał sobie zaraz po ucieczce ze zniszczonego wojną miasta  czuł się nieswojo.
Przy mimo że, chyba że i tam jeszcze kilku innych nie stawiamy przecinka przed "że". Za to po miasta powinien być.

Tam jest jeszcze taki fragment o tym jak się podzieli. Na kilka zdań trzy razy jest "uzbrojeni". Jagoda nie lubi powtórzeń. :/

Jeszcze raz wspomnę treść, bardzo przyjemna. Niestety nie mam porównania, bo cie nie czytałam wcześniej. Ale interpunkcję sobie powtórz.
Pozdrawiam i niech ci Wielki Wen łaskawym będzie i tworzenie ułatwiał.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jagoda.Pomidora dnia Pią 3:01, 19 Lis 2010, w całości zmieniany 2 razy
Pią 2:55, 19 Lis 2010 Zobacz profil autora
Lux
Gość






Post
To teraz ja coś od siebie dorzucę. Wcześnie wróciłem, więc mogę poczytać.

Cytat:
Minęło siedem miesięcy, od kiedy tak zwana „trzecia wojna światowa” dotarła do Europy. Działania zbrojne po kilku dniach przeniosły się na tereny byłej Turcji, zostawiając po sobie całkowicie zniszczony wschód i centralną część kontynentu.


A broń jądrowa? O tym moim zdaniem KONIECZNIE musisz wspomnieć, bo wątpię, by w przypadku takiej wojny nie użyto by atomówek. To zwyczajnie niemożliwe. Jak dla mnie MUSISZ wspomnieć dlaczego nie zostały użyte... jeżeli nie zostały, a to raczej pewne. Nie wiem, może masz zamiar to napisać potem, więc ok, ale zwyczajnie bardzo rzuca się w oczy ta kwestia... a właściwie jej brak.


Cytat:
Była już noc.


Zapadł zmrok, zapadł już zmrok, nadeszła noc... byle nie była. Oczywiście to tylko moje zdanie, ale to też razi w oczy.

Cytat:
- Dobra, panowie. Przyprowadziłem was tu nie bez powodu – rozpoczął ożywionym głosem Głuszec


Kropka. Nie wiem, czy Jagoda tego nie wytknęła, więc chyba pominę interpunkcję. Jeśli nie Jagoda, to na pewno Yoko wkrótce się dorzuci ;D

Cytat:
z wielką migracją na północ, ale to nie jest pewne


Wielka migracja raczej z dużej, bo to pewnie jakaś nazwa własna. Jeżeli z małej to stylistycznie nie pasuje.

Cytat:
Swój pseudonim zawdzięczał oczom, które oparły się działaniu chińskiego proszku bojowego, zmieniając jedynie swoją barwę na krwistoczerwoną.


Jest broń biologiczna, to ponowne pytanie: gdzie atomówki? To zwyczajnie musi się znaleźć w tekście.

Cytat:
Grupa podzieliła się na cztery oddziały. Trzy czteroosobowe na czele, których stanęli Smukły, Bumerang i Głuszec


I sam Głuszec, moim zdaniem. Bez tego ,,sam" powtórzenie bardzo rzuca się w oczy.

Cytat:
Jedynym elementem psującym całe wrażenie były uchylone drzwi.


Wrażenie bezpieczeństwa/spokoju. Bo ,,całe wrażenie" to w sumie nie wiadomo do czego odnieść. Czy do tego, że jest spokojnie, czy tego, że nie ma właścicieli. Oczywiście to też tylko takie spostrzeżenie, ale nie będę się powtarzał.

Cytat:
- Strzelaj! – wypalił jeden z jego towarzyszy.
- Nic nie widzę! – odparł spanikowany.
-Strzelaj po ścianach, niech wiedzą, że mamy broń.


W tak nagłych i zaskakujących okolicznościach to moim zdaniem zbyt rozbudowana wymiana zdań. Gość nic nie widzi, jest pod ostrzałem, którego nikt nie przewidywał i rozmawia sobie z kolegą. Jakoś to bym uciął, ale oczywiście może i tak zostać. Twoja wola.


Dobra, to chyba tyle moich uwag. Ogólnie całkiem ciekawie, błędy interpunkcyjne są, ale już wytknięte, więc je zostawię. Jeszcze tylko mnie interesuje ten motyw z ,,przerobionym" magazynkiem siodłowym. Czyli, że ów magazynek był przerobiony (jeśli tak, to po co?), czy sam automat, żeby się do niego dało podczepić ów magazynek (w tym przypadku to w ogóle dziwne, bo bez przeróbek do MP5 da się podczepić magazynek siodłowy). Dobra i tyle moich uwag. Nie pamiętam Twoich starych tekstów, chociaż imię McGaulin mi się kojarzy. W każdym razie ciekawe i wszystkie fakty ładnie się zgadzają... gdyby nie to całkowite przemilczenie szczegółów dotyczących broni jądrowej. Każdy niemal wyobraża sobie III Wojnę Światową jako taką, w której atomówki dokonają niemal zagłady świata, więc pewnie i wielu ich brak w opisie poruszy. Mnie na pewno.

Także tyle. Czekam na kolejne fragmenty, a poza tym powodzenia i weny życzę ;D
Pią 13:05, 19 Lis 2010
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum Napiszemy Strona Główna » Wasza twórczość literacka / Opowiadanie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin