Forum Napiszemy   Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Pocałunek Nocy

 
Odpowiedz do tematu    Forum Napiszemy Strona Główna » Wasza twórczość literacka / Powieści Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Pocałunek Nocy
Autor Wiadomość
Villemo26
Pisarzyna
Pisarzyna



Dołączył: 11 Wrz 2010
Posty: 109
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Skarszewy
Płeć: kobieta

Post Pocałunek Nocy
Heh, na razie taki dałam temu tytuł, ale to tak po prostu, żeby nie było bez tytułu Smile
Tak jak powiedziałam, dodaję coś, bo już długo nic nie dodawałam Very Happy
Gdyby nie Young, nie dodałabym tego, bo powiedział, że mogę wstawić Smile
Z góry dzięki wszystkim za komentarze Smile
No, a oto tekst Very Happy



- Stacy! Stacy do cholery! Wyłącz to! - Siedemnastolatka o oczach błękitnych jak letnie niebo usłyszała krzyk, lecz nie zareagowała na niego. Wciąż wpatrywała się w zdjęcie młodej dziewczyny, którą od kilku dni pokazywali w wiadomościach. Piwne oczy, mały nosek i zniewalający uśmiech przyprawiający mężczyzn o przyspieszone bicie serca. To wszystko zostało uwiecznione na fotografii, która zamiast wywoływać uśmiech, sprawiała, że łzy napływały do oczu. Stacy jeszcze raz spojrzała na twarz odzianej w niebieski sweterek dziewczyny. Znała ją. Chodziły do tej samej szkoły.
Kelly Margaret Fox – tak nazywała się kolejna ofiara seryjnego mordercy. W prawdzie ciała nie znaleziono, ale powiązano jej zaginięcie z innymi. W ciągu ostatniego roku z miasta zniknęło trzynaście młodych dziewczyn. Szukały ich rodziny, policja, wszyscy znajomi. Bezskutecznie. Jakby zapadły się pod ziemię, zostawiając pustkę w sercach swoich bliskich.
Nagle z ekranu zniknęło zdjęcie dziewczyny. Stacy rozejrzała się, szukając osoby, która w tak bezczelny sposób wyłączyła jej telewizor. Ujrzała czterdziestolatkę w kraciastym fartuchu z irytacją wymalowaną na ładnej, choć już niemłodej twarzy. Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko, lecz kobieta nawet nie drgnęła.
- Mamo! Oddaj mi pilot – poprosiła Stacy, wyciągając w jej kierunku smukłą dłoń. Na każdym palcu miała przynajmniej jeden pierścionek, posiadała ich więcej niż niejedna super gwiazda, bo wydawała na błyskotki całe swoje kieszonkowe.
- Nie ma mowy, moja panno. Przez ostatni tydzień patrzysz w to pudło. Poza tym dzwoniła Twoja wychowawczyni. Wiem, że nie byłaś w szkole i opuściłaś się w nauce. – Dziewczyna zawstydzona spuściła głowę w dół.
Cóż – pomyślała – wpadłam, ale co tam. Raz się żyje.
- Lepiej zabierz się za nadrabianie zaległości, bo w przeciwnym razie nici z Twojej pidżamowej imprezy.
- Ale… – zaczęła, lecz kobieta przerwała jej.
- Żadnego ale. Radzę Ci się ruszyć. Jest już grubo po trzynastej, a dzień nie trwa wiecznie. – powiedziała jeszcze Diane, wychodząc.
Stacy mruknęła sama do siebie, wyjęła z kieszeni telefon, po czym wybrała numer i zadzwoniła. Już po chwili usłyszała podekscytowany głos przyjaciółki.
- Hej, Słońce – krzyknęła do słuchawki. – Jak tam przygotowania do imprezki?
- Lizzy, mam prośbę. Po pierwsze, przestań krzyczeć, nie mam problemów ze słuchem, a tak poza tym to chciałam zapytać czy przyniesiesz mi zeszyty? Jeśli nie będę miała wszystkich notatek z tego tygodnia, to matka odwoła nasze pidżama party.
- Okej, zaraz u Ciebie będę. Buźka – odparła Lizzy, rozłączając się.
Zaraz, jasne – pomyślała Stacy z uśmiechem. Trzymała się z Lizzy od pierwszej klasy. Była dla niej jak siostra, której nigdy nie miała. Wyjeżdżały na te same biwaki, razem spędzały wakacje, kupowały identyczne ubrania. Nawet chodziły do tej samej klasy. Na szczęście miały inny gust jeśli chodzi o chłopców. Lizzy wolała zwariowanych sportowców, a Stacy bardziej spokojnych romantyków.
- Kochanie, chodź na obiad – zawołała Diane z kuchni. Dziewczyna rozejrzała się po salonie, po czym zatrzymała wzrok na jednej z wielu fotografii. Widniał na niej mężczyzna obejmujący śliczną brunetkę. Oboje wyglądali na bardzo zakochanych i szczęśliwych.
W takim razie dlaczego?! – krzyczała w duchu dziewczyna. – Dlaczego nas zostawił?!
Poczuła napływające do oczu łzy, więc odwróciła wzrok.
- Stacy, słyszysz mnie? – zapytała Diane z nutką irytacji w głosie.
- Już idę, mamo – odkrzyknęła Stacy, wstając.

Półgodziny później usłyszała dzwonek do drzwi. Wyjrzała przez okno i zobaczyła nikogo innego, jak Lizzy. Stała, uśmiechając się głupkowato z tym swoim radosnym spojrzeniem. Stacy otworzyła drzwi, po czym ręką dała przyjaciółce znak, by weszła.
- Gdzieś Ty była tak długo?! – oburzyła się dziewczyna.
- Sorki, przedłużyło mi się – odparła Liz, robiąc minę skarconego psa.
- Co Ciebie zatrzymało tym razem? – spytała, marszcząc brwi. Lizzy przeczesała dłonią gęste rude loki, po czym zachichotała. – Jakiś chłopak, tak?
- Mhm – Liz puściła jej oko. – On był taki… Och, te jego oczy. Chyba się zakochałam.
Znowu się zaczęło – pomyślała Stacy, kierując swe kroki w stronę pokoju. – Cała Lizzy. Spojrzenie przystojnego chłopca sprawia, że gada o nim jak najęta przez najbliższy tydzień. No, ale i tak ją kocham.
- Tak, tak. Na pewno był bardzo męski i przystojny. Brunet, niebieskie oczy, zniewalający uśmiech. – Lizzy rzuciła się na miękkie łóżko przyjaciółki, po czym z zapałem pokiwała głową. Jej loczki zatańczyły w powietrzu, by po chwili zakryć niemal całą śliczną, piegowatą twarz.
- Skąd wiedziałaś? Znasz go? – spytała podejrzliwie. Stacy pacnęła się dłonią w czoło.
- Dziewczyno, ogarnij. Przyjaźnimy się od dobrych dziesięciu lat. Wiem co Ci się podoba. To chyba naturalne, nie? – Liz nadal nie spuszczała z niej wzroku, więc Stacy kontynuowała. – Collin, pamiętasz tego gościa? Albo Bruce`a? Czy choćby Huntera? Każdy z Twoich byłych ma niebieskie oczy, ciemne włosy i uśmiech jak wielka gwiazda.
Lizzy westchnęła.
– Co racja to racja, siostro, ale mówię Ci. Steven jest wyjątkowy.
- O! Widzę, że przeszliście już na „Ty”… No, brawo Liz – Stacy zaklaskała w dłonie, po czym dodała szybko – Chodzisz z nim?
- Nie, jeszcze – zaśmiała się Lizzy. – W sumie to go nie znam, ale... to się zmieni. Niedługo szkolna dyskoteka. Sami mówiła mi, że słyszała jak Steven rozmawiał z Collinem. O… mnie!
- Dobra, dobra. Nie rozpędzaj się tak, bo jeszcze się przejedziesz. Lepiej dawaj zeszyty. Mamy bardzo mało czasu na przepisanie tego… czegoś. – rzekła Stacy, mając na myśli pismo przyjaciółki. Dziewczyna miała czasem problemy z przeczytaniem pojedynczych zdań, a cała notatka wydawała się niemal niemożliwa do odczytania.
- To nie moja wina, że tak piszę! Nie każdy potrafi kreślić takie idealne literki jak ty – wykrzyknęła Lizzy, składając ręce na piersi. Stacy zerknęła na nią, nie mogąc powstrzymać uśmiechu.
- Daj spokój, Liz. Tak tylko mówiłam – odparła z powagą chociaż miała ochotę się roześmiać. – To jak? Pomożesz mi?
- No jasne – powiedziała radośnie Lizzy.
Jezu – myślała Stacy. – U niej humor zmienia się tak szybko jak kolor włosów pani Wayland – zaśmiała się w duchu. Niemalże widziała przed oczami ponurą nauczycielkę, która wszystkim robiła pod górkę. Przypomniała sobie jak w pierwszej klasie zrobiły jej psikusa. Wiedziały, że w torebce jak zwykle ma farbę do włosów, więc kupiły inną i podmieniły je. Tak więc, kobieta na drugi dzień przyszła do pracy z fioletowymi włosami. Cała klasa pękała ze śmiechu i choć później im się za to oberwało, to były z siebie zadowolone.
Dziewczyny zabrały się do przepisywania. Minęła godzina, a one nadal siedziały nad biurkiem z nosami w zeszycie. Nagle drzwi do pokoju otworzyły się z lekkim skrzypnięciem. Stacy jak na komendę odwróciła się, a Lizzy poszła w jej ślady. Diane Thain, brunetka o oczach brązowych jak bursztyn stała, uśmiechając się.
- Dzień Dobry, Pani Thain – zagadnęła Liz, odwzajemniając uśmiech.
- Dzień Dobry, Lizzy. Wiesz, Stacy. Tak sobie myślałam i doszłam do wniosku, że masz jeszcze czas na nadrobienie zaległości. Teraz śmigaj do sklepu, bo niedługo przyjdzie Samantha. - Twarz Stacy rozjaśnił jeden z rzadkich uśmiechów. Wstała i zarzuciła swojej mamie ręce na szyję.
- Och, dziękuję. Jesteś najlepsza – rzekła, po czym pocałowała kobietę w policzek.
- To ja będę lecieć – rzuciła Lizzy, wychodząc. – Muszę się wystroić. Do widzenia, Pani Thain.
- Pa, Liz – odparła Stacy.
- Do widzenia, Lizzy, a Ty Stacy ubieraj się. Jedziemy na zakupy. – powiedziała Diane, uwalniając się z uścisku.
- Okej – zachichotała dziewczyna.


Daję tylko ten kawałek na razie... dalszy muszę dopracować Very Happy
Dzięki jeszcze raz Smile Heh
Pozdrawiam,
Villemo


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Villemo26 dnia Śro 17:30, 17 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
Śro 17:29, 17 Lis 2010 Zobacz profil autora
Lux
Gość






Post
Oj, wybacz. Dopiero zauważyłem, że tekst nie ma odpowiedzi. Musiałem o nim zapomnieć. Dobra, trzeba się brać do roboty.

Cytat:
- Mamo! Oddaj mi pilot


Pilot, czy pilota? Cholera, kolejny dylemat.

Cytat:
Przez ostatni tydzień patrzysz w to pudło.


Brakuje słowa ,,cały", bo tak to przecież wcale nie jest wykroczenie, że tak powiem.

Cytat:
- Żadnego ale. Radzę Ci się ruszyć. Jest już grubo po trzynastej, a dzień nie trwa wiecznie. – powiedziała jeszcze Diane,


Bez kropki na końcu wypowiedzi.

Cytat:
- Okej, zaraz u Ciebie będę.


Po pierwsze - nie wiem, czy okej powinno się tak pisać, bo to spolszczenie angielskiego zwrotu, które chyba nie jest uznawane w literaturze, ale głowy nie daję. Po drugie ,,Ciebie" z małej litery.

Cytat:
- Gdzieś Ty była tak długo?!


Znowu ten zwrot osobowy... z małej.

Cytat:
- Co Ciebie zatrzymało tym razem?


Po pierwsze - wiadomo, z małej. Po drugie ,,cię" będzie lepiej pasowało.

Cytat:
Wiesz, Stacy. Tak sobie myślałam i doszłam do


Lepiej to chyba zostawić w jednym zdaniu: ,,Wiesz, Stacy, tak sobie..."



Dobra, to tyle. Dalej powtarzają się błędy z tymi zwrotami osobowymi tylko, ale nie będę tam każdego wklejał, bo chyba nie ma sensu. Wiadomo o co chodzi.
Ogólnie o tekście... drugi akapit zupełnie mi się nie podobał, chociaż po pierwszym myślałem, że będzie jakaś akcja, albo chociaż zapowiedź akcji, ale nic nie było. No trudno, Twój pomysł i tutaj nie ma się co przyczepiać... wiadomo o co chodzi. Stylistycznie nawet mi się podobało, gdyby nie te zwroty osobowe. Strasznie się rzucają w oczy. Z tego, co pamiętam, już kiedyś Ci wytykaliśmy ten błąd, ale pewnie jeszcze nieraz będziemy ;D
W każdym razie całkiem fajnie, szczególnie pierwszy akapit. Drugi to już typowo kobiece ,,przemyślenia" typu ,,kto z kim, dlaczego, gdzie..." itp. Czyli w sumie tylko na styl zwracałem uwagę (który, jak już pisałem podobał mi się). Oczywiście chętnie bym zobaczył dalszy ciąg, bo może rzeczywiście jakaś akcja się pojawi, a skoro tutaj styl był ładny, to dlaczego podczas akcji miałby być inny.
Także powodzenia, weny i pozdrawiam.
Śro 16:33, 24 Lis 2010
Rothen
Nowicjusz
Nowicjusz



Dołączył: 07 Lis 2011
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Polska
Płeć: mężczyzna

Post Re: Pocałunek Nocy
Villemo26 napisał:

- Mamo! Oddaj mi pilot
Villemo

A to nie powinno być pilota ? Sam nie wiem.


Post został pochwalony 0 razy
Wto 10:53, 08 Lis 2011 Zobacz profil autora
Lux
Gość






Post
Zapraszam nowego kolegę, do przedstawienia się w odpowiednim dziale. I jednocześnie przypominam, żeby nie odkopywać archaicznych tematów.
Wto 11:53, 08 Lis 2011
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum Napiszemy Strona Główna » Wasza twórczość literacka / Powieści Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin