Forum Napiszemy   Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Bez tytułu

 
Odpowiedz do tematu    Forum Napiszemy Strona Główna » Wasza twórczość literacka / Powieści Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Bez tytułu
Autor Wiadomość
Sam Vimes
Pisarzyna
Pisarzyna



Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: mężczyzna

Post Bez tytułu
Wreszcie wstawiam coś swojego. Nie wiedziałem czy wogule to wstawiać, a potem nie wiedziałem czy dać do opowiadań czy tutaj. Wreszcie dałem tutaj( jeśli jednak lepiej pasuje do opowiadań to prosze moderatorów o przeniesienie). Teks napisany pod napływem weny jaka mnie napadła ostatnio. Na razie bez nazwy i nie wiem czy bedzie kontynuacja.

Ker obudził się z potwornym bólem głowy. Jękną, wstał i rozejrzał się. Był w małej kotlince, porośniętej drzewami. Zorientował się że nie ma przy sobie miecza. Rozejrzał się wokoło, ale nigdzie go nie było. Zaraz co się działo wczoraj? Ach tak, razem z Morem, Gorem i Lindą byli w tawernie. Wtedy podszedł do nich kupiec, zaraz jak on się nazywał? Chyba Dor, Der, albo jakoś tak. Spytał się czy bylibyśmy chętni do podjęcia u niego pracy jako ochrona jego wozy kupieckiego, za rozsądną cenę. Zgodziliśmy się i wieczorem wyjechaliśmy z miasta. Około północy zaatakowała nas grupa bandytów. Było ich niewielu, a zanim dobiegli do nas to połowa padła z łuku Lindy. Potem jednak z drugiej strony wypadła większą grupa. Walczyłem z trzema z nich nad tą kotliną kiedy dostałem pałka w łeb i straciłem przytomność. Ostatnią rzeczą jaką pamiętał to jak spadał w dół. Wtedy chyba puściłem miecz. No dobra teraz trzeba odnaleźć resztę. Ker z zapałem zaczął przeszukiwać teren w wokoło. Miecz znalazł w kępie jeżyn. Wtedy zaczął wspinać się pod górkę. Kiedy dotarł na drogę zobaczył szczątki wozu, strzały porozrzucane po okolicy i trochę krwi. Nie znalazł natomiast żadnych ciał. Widocznie bandyci wzięli ich żywcem. Zobaczył ślady stóp kierujące się w stronę skąd przyszli. Prawdopodobnie zabrali ich do jakieś kryjówki. Już miał ruszać kiedy zawrócił i przeszukał wieszcze szczątki wozu. Znalazł łuk myśliwski i strzały, na szczęście tylko kilka było złamanych. Potem szybko ruszył po śladach. Przez jakiś czas prowadziły go drogą, ale po jakimś czasie skręciły do lasu. Wieczorem dotarł na polane i zobaczył miasto Dir będące siedzibą Lorda Dengera, ślady bandytów prowadziły w jego kierunku. Ciekawe dlaczego właśnie tam poszli, myślał Ker. Może znają tam kogoś u kogo moją przetrzymać więźniów przed dalszą drogą. Trzeba popytać może ktoś coś wie. Tylko kto może cokolwiek o tym wiedzieć. Ker przez chwile nie ruszał się myśląc gorączkowo. Nagle sobie przypomniał to przyjacielu który mieszka tutaj od kilkunastu lat. Na imię ma Nerek i wie on sporo rzeczy, których teoretycznie nie powinien wiedzieć.
-No to trzeba ruszać.-Mrukną Ker i ruszył do bramy miasta.
Bramy pilnowało dwóch strażników uzbrojonych w włócznie i tarcze. Kiedy go zobaczyli szybko zagrodzili mu drogę.
-Ktoś ty i czego tu chcesz?- spytał jeden z nich
-Jestem Ker syn Kara z Nirry. Przybywam tu w odwiedziny do znajomego-odparł.
Strażnik zastanowił się przez chwile, a potem skiną głową.
-Dobrze możesz wejść.
Ker szybko przeszedł przez bramę i znalazł się na głównej ulicy miasta. Sklepy ciągnęły się wzdłuż niej, a przy nich tłoczyli się kupcy, ludzie targujący się o cenę, dzieci, wozy dostarczające towar i kilku żołnierzy pilnujących tego wszystkiego. Ker szedł spokojnie ulicami. Po chwili dotarł na plac gdzie panował jeszcze głośniejszy gwar niż na ulicy. Idąc szybki marszem dotarł w wkrótce do dużego domu stojącego prawie pod samym pałacem. Przeszedł przez furtkę i ruszył przez ozdobny ogródek ku drzwiom. Zapukał do drzwi. Po chwili otworzył mu kamerdyner.
-Tak?- spytał.- W jakiej sprawie pan przychodzi?
-Jestem przyjacielem twojego pana- rzekł Ker.- Spytaj się go czy moje wejść. Na imię mam Ker.
-Niech pan chwile poczeka.
Kamerdyner znikną i chwile potem pojawi się z powrotem w drzwiach.
-Dobrze może pan wejść.
Wpuścił Kera do sieni, a potem zaprowadził go do salonu. Nerek siedział przy stole jedząc śniadanie. Wstał jednak kiedy wszedł Ker.
-Witaj- rzekł.- Co cię to sprowadza?
Ker już miał odpowiedzieć, jednak Nerek podniósł rękę.
-Nie poczekaj, wyglądasz jakbyś miał zaraz paść z wyczerpania. Zjedz śniadanie a potem mi odpowiesz. Dek- zwrócił się do kamerdynera.- Przynieś śniadanie dla Kera.
Kamerdyner wyszedł i wrócił z tacą na której było jajko na twardo, bekon i herbata. Postawił to na stole i wyszedł. Ker usiadł przy stole i zaczął jeść, dopiero teraz uświadomił sobie jak bardzo był głodny. Przez kilka minut jadł w milczeniu. Potem odsuną talerz i zaczął opowiadać o wydarzeniach z poprzedniego dnia i z rana.
-I tak doszedłem tutaj- zakończył.- bandyci przyprowadzili więźniów do tego miasta, a ja musze ich uwolnić. Czy możesz mi jakoś pomóc?
Nerek przez kilka minut zastanawiał się.
-To tak- rzekł w końcu.- Ostatnio krążą pogłoski że na drodze do Nirry grasują bandyci napadający na karawany kupieckie. O dziwo nie zabijają ich tylko biorą do niewoli, a potem znikają. Jeden z moich przyjaciół mieszkający przy samym pałacu powiedział mi że często widzi wieczorem żołnierzy wprowadzający duże grupki więźniów. Możliwe że bandyci, albo pracują dla Dengera, albo też prowadzą z nim inne interesy. Pójdę i popytam może ktoś coś wie. Ty tymczasem odpocznij, albo jak nie chcesz to możesz poćwiczyć na podwórku władanie mieczem.
Po tych słowach Nerek wyszedł w pokoju. Ker słuchając jego rady zaczął przeglądać książki stojące na półce. W porze obiadowej kamerdyner przyniósł mu obiad. Po obiedzie Ker wyszedł za dom i zaczął trenować ciosy mieczem. Wieczorem wrócił do domu, gdzie zjadł kolacje. Po kolacji zaczął czytać książkę „Uczniowie Saraka”. Zdążył ledwie kilka stron przeczytać kiedy wrócił Nerek.
-I co?- spytał się Ker.
-Mało osób wie cokolwiek o tych bandytach, a jeszcze mniej chce coś powiedzieć-odparł Nerek.-Przekupiłem jednak strażników strażujących przy głównej bramie i przy wejściu do pałacu. Powiedzieli mi że rzeczywiście mają rozkaz przepuszczać niejakiego Bedra i jego ludzi. Jeden nawet dodał że słyszał że to przywódca bandytów prowadzący interesy z Dengerem. Zazwyczaj prowadzą oni więźniów, którzy potem najpewniej trafiają do lochów .
-Jaki masz więc plan?
-Pamiętasz jak piętnaście lat temu to miasto należało to królestwa Ter i toczyliśmy z nimi wojnę?
-Oczywiście że tak, to była moja pierwsza wyprawa wojenna po zakończeniu szkolenia wojskowego. Twoja zresztą też.
-Pamiętasz że nie mogliśmy się przebić do pałacu, aż w końcu mój ojciec z nami i grupką ochotników przekradł się przez mury na tyłach pałacu i otworzyliśmy bramy naszym siłom?
-Tak.
-No więc pałac od tego czasu został trochę przebudowany, ale niewiele. Tam gdzie się przekradliśmy teraz jest kuchnia i prowadzą do niej małe drzwi. Nikt nie pilnuje tego wejścia. Moglibyśmy podczas zmiany warty na korytarzach przejść tamten i wejść do lochów. Jak uwolnimy więźniów ukryjemy się gdzieś i poczekamy na kolejną zmianę warty. Warty zmieniają się co czterdzieści pięć minut, a ja znam kilka dobrych miejsc których nie sprawdzają.
-Może się udać, chyba rozumiem dlaczego chcesz czekać na kolejna zmianę warty. Pałac jest tak pilnie strzeżony że nie dałoby się wyjść niepostrzeżenie. Tylko że nie damy rady tego zrobić sami, chyba że masz jeszcze kilku przyjaciół o których nic nie wiem.
-Tak zgodziło się nam pomóc siedmiu ludzi. Wszyscy to dobry wojownicy.-Nerek ziewną.-No dobra czas iść spać szczegóły omówimy jutro, Der zaprowadzi cię do pokoju.
Kamerdyner zaprowadził Kera do pokoju. Zamkną on drzwi i rzucił się na łóżko. Prawie natychmiast zasną.


Prosze o komentowanie.


Post został pochwalony 0 razy
Pią 21:34, 10 Wrz 2010 Zobacz profil autora
yoko
Mentor
Mentor



Dołączył: 07 Cze 2010
Posty: 706
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z szarego papieru
Płeć: kobieta

Post
To pozwolę sobie sprawdzić, oczekuj Wink

Cytat:
Zorientował się że nie ma przy sobie miecza.

Przecinek po ,,się''.

Cytat:
Był w małej kotlince, porośniętej drzewami.

Tutaj z kolei bez przecinka.

Kod:
 Zaraz co się działo wczoraj?

Po ,,zaraz''.

Cytat:
Spytał się czy bylibyśmy chętni do podjęcia u niego pracy jako ochrona jego wozy kupieckiego

Po ,się''.

Cytat:
Ker obudził się z potwornym bólem głowy
Walczyłem z trzema z nich nad tą kotliną kiedy dostałem pałka w łeb i straciłem przytomność. Ostatnią rzeczą jaką pamiętał to jak spadał w dół.

Najpierw jest narracja trzecioosobowa, potem pierwsza... Jeśli to są myśli bohatera, to należy je wyszczególnić.

Kod:
Ker z zapałem zaczął przeszukiwać teren w wokoło

Bez tego ,,w''. Ale w ogóle najlepiej pozbyć się tego ,,wokoło''. Przeszukiwał teren, tyle.


Cytat:
Kiedy dotarł na drogę zobaczył szczątki wozu, strzały porozrzucane po okolicy i trochę krwi.

Po ,,drogę''. Trochę krwi? Krople? Śladowe ilości.. Nie, też nie, ale to ,,trochę'' nie za bardzo.

Cytat:
uż miał ruszać kiedy zawrócił i przeszukał wieszcze szczątki wozu.

Po ,,ruszać''. Ale też no... wieszcze?

Cytat:
Może znają tam kogoś u kogo moją przetrzymać więźniów przed dalszą drogą.

Po ,,kogoś''.
Kurde, ale ten bohater ma wizję, wieszczy normalnie.

Cytat:
Trzeba popytać może ktoś coś wie.

Po ,,popytać''.
Tak, całe miasto wie, co robią bandyci i chętnie powiedzą każdemu, kto, oczywiście, zapyta. A bohater nie jest ranny? Nic, spadł, leżał nieprzytomny i nie myśli o ranach? Dlaczego koniecznie idzie znaleźć tamtych bandytów? Przecież on wcale nie jest zmartwiony tym, że coś się dzieje, jak wnioskuję, przyjaciołom.

Cytat:
Tylko kto może cokolwiek o tym wiedzieć.

Niechaj bohater wieszczy.

Cytat:
Ker przez chwile nie ruszał się myśląc gorączkowo

Po ,,się''.

Cytat:
Nagle sobie przypomniał to przyjacielu który mieszka tutaj od kilkunastu lat. Na imię ma Nerek i wie on sporo rzeczy, których teoretycznie nie powinien wiedzieć.

Po ,,przyjacielu''.
Chyba tutaj nadal powinien być czas przeszły...
Zamiast ,,to'' ,,o''.

Cytat:
-No to trzeba ruszać.-Mrukną Ker i ruszył do bramy miasta.

Gdzieś to opisywałam, Lux pisał, Young tłumaczył w którymś odcinku podcastu. Przejrzy temat: http://www.napiszemy.fora.pl/dzial-pomocy,117/dialogi,1135.html
No i zamiast ,mrukną'' to ,,mruknął''.
Cytat:
Kiedy go zobaczyli szybko zagrodzili mu drogę.

Po ,,zobaczyli''.

Cytat:
klepy ciągnęły się wzdłuż niej, a przy nich tłoczyli się kupcy, ludzie targujący się o cenę, dzieci, wozy dostarczające towar i kilku żołnierzy pilnujących tego wszystkiego.

Targujący się o dzieci? Very Happy
Przecinek po ,,ludzie''.

Cytat:
Ker szedł spokojnie ulicami.

Zero nerwów... Jego przyjaciół przetrzymują bandyci, a on bez pośpiechu, spokojnym krokiem kroczy przez ulice miasta...
Niechajże pospieszy.

Cytat:
Po chwili dotarł na plac gdzie panował jeszcze głośniejszy gwar niż na ulicy. Idąc szybki marszem dotarł w wkrótce do dużego domu stojącego prawie pod samym pałacem.

Po ,,plac'', ,,marszem''.

Cytat:
Spytaj się go czy moje wejść.

Miast ,,moje'' mogę.

Cytat:
chwile potem pojawi się z powrotem w drzwiach.

Chwilę, w liczbie pojedynczej.

Cytat:
-Dobrze może pan wejść.

Po ,,dobrze''.

Cytat:
Nerek siedział przy stole jedząc śniadanie. Wstał jednak kiedy wszedł Ker.

Po ,,stole'', ,,jednak''. Myślę, że użycie słowa ,,Ker'' w drugim zdaniu nie jest konieczne i można je spokojnie zastąpić, aby uniknąć powtórzeń.

Cytat:
-Nie poczekaj, wyglądasz jakbyś miał zaraz paść z wyczerpania. Zjedz śniadanie a potem mi odpowiesz. Dek- zwrócił się do kamerdynera.- Przynieś śniadanie dla Kera.

Niech się naje i spokojnie, z wręcz stoickim spokoju opowie o tym wszystkim.
Po ,,nie''.

Cytat:
Jeden z moich przyjaciół mieszkający przy samym pałacu powiedział mi że często widzi wieczorem żołnierzy wprowadzający duże grupki więźniów.

Po ,,mi'', ,,żołnierzy''.

Cytat:
Pójdę i popytam może ktoś coś wie

Po ,,popytam''.

Cytat:
Ty tymczasem odpocznij, albo jak nie chcesz to możesz poćwiczyć na podwórku władanie mieczem.
Po tych słowach Nerek wyszedł w pokoju. Ker słuchając jego rady zaczął przeglądać książki stojące na półce. W porze obiadowej kamerdyner przyniósł mu obiad. Po obiedzie Ker wyszedł za dom i zaczął trenować ciosy mieczem. Wieczorem wrócił do domu, gdzie zjadł kolacje. Po kolacji zaczął czytać książkę „Uczniowie Saraka”. Zdążył ledwie kilka stron przeczytać kiedy wrócił Nerek.

Po ,,nie chcesz'', ,,jego rady''.
Często używasz podobnych, ach, tych samych słów. Poza tym, on się zajada wszelakimi daniami, po walce, w której musiał zostać ranny, bo przecież w jakiś sposób stracił przytomność (chyba że zaczarowali go i stracił normalne zachowania), zamiast zamartwiać się, co się dzieje z jego przyjaciółmi, leczyć rany, myśleć, cokolwiek. Nie, on ćwiczy...

Cytat:
-I co?- spytał się Ker.

Spytał się? To tak jakby sam siebie zapytał.
Po prostu:
zapytał Ker.

Cytat:
Jeden nawet dodał że słyszał że to przywódca bandytów prowadzący interesy z Dengerem.

Że słyszał, że...
Zamień na:
Jeden dodał nawet, że słyszał, iż to...
Może będzie lepiej.

Cytat:
-Pamiętasz jak piętnaście lat temu to miasto należało to królestwa Ter

Po ,,pamiętasz''.

Cytat:
Oczywiście że tak, to była moja pierwsza wyprawa wojenna po zakończeniu szkolenia wojskowego. Twoja
zresztą też.
-Pamiętasz że nie

Po ,,oczywiście'' oraz ,,pamiętasz''.

Cytat:
-No więc pałac od tego czasu został trochę przebudowany, ale niewiele.

Źle sformułowane. Może:
(...) pałac od tamtego czasu został w niewielkim stopniu przebudowany.

Cytat:
Tam gdzie się przekradliśmy teraz jest kuchnia

Po ,,przekradliśmy''.

Cytat:
Moglibyśmy podczas zmiany warty na korytarzach przejść tamten i

Tamtędy...

Cytat:
Jak uwolnimy więźniów ukryjemy się gdzieś i poczekamy na kolejną zmianę warty. Warty zmieniają się co czterdzieści pięć minut, a ja znam kilka dobrych miejsc których nie sprawdzają.

Po ,,więźniów'' i ,,miejsc''.

Cytat:
chyba rozumiem dlaczego chcesz czekać na kolejna zmianę warty.

Po ,,rozumiem''.

Cytat:
Pałac jest tak pilnie strzeżony że nie dałoby się wyjść niepostrzeżenie.

Po ,,strzeżony''. Jak ciężko wyjść, to i wejść...

Cytat:
-Tak zgodziło się nam pomóc siedmiu ludzi. Wszyscy to dobry wojownicy.

Po ,,tak''.
Zamiast ,dobry'' dobrzy.

Cytat:
No dobra czas iść spać szczegóły omówimy jutro, Der zaprowadzi cię do pokoju.

Po ,,dobra'' oraz ,,spać''.

Cytat:
Kamerdyner zaprowadził Kera do pokoju. Zamkną on drzwi i rzucił się na łóżko. Prawie natychmiast zasną.

Zasnął... Trochę tutaj pomieszane, że nie wiadomo, kto rzucił się na to łóżko Smile Albo to ja pomieszałam. Dzisiaj nadrabiałam zaległości w pisaniu, więc literki... całkowite rozmycie Very Happy

No nie jest cudownie, ale... Nie wiem sama. Pozostawiam resztę kwestii Youngowi, Luxowi, Drei komukolwiek Smile Wybacz, sprawdziłam, co zaznaczyłam. Teraz idę pisać.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez yoko dnia Pią 22:29, 10 Wrz 2010, w całości zmieniany 2 razy
Pią 21:36, 10 Wrz 2010 Zobacz profil autora
Sam Vimes
Pisarzyna
Pisarzyna



Dołączył: 21 Sie 2010
Posty: 118
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: mężczyzna

Post
Cytat:
Zero nerwów... Jego przyjaciół przetrzymują bandyci, a on bez pośpiechu, spokojnym krokiem kroczy przez ulice miasta...
Niechajże pospieszy.


Nie wiedziałem co za bardzo w tym miejscu napisać. W końcu uznałem że człowiek z dwuręcznym mieczem biegnący ulicamy może wzrócić uwage strazników.

Cytat:
Po ,,nie chcesz'', ,,jego rady''.
Często używasz podobnych, ach, tych samych słów. Poza tym, on się zajada wszelakimi daniami, po walce, w której musiał zostać ranny, bo przecież w jakiś sposób stracił przytomność (chyba że zaczarowali go i stracił normalne zachowania), zamiast zamartwiać się, co się dzieje z jego przyjaciółmi, leczyć rany, myśleć, cokolwiek. Nie, on ćwiczy...


Musze sie przyznać że zapomniałem o tym że może być ranny Sad . Dobra spróbuje poprawić, ale poczekam aż pozostali użytkownicy ocenią.


Post został pochwalony 0 razy
Sob 6:55, 11 Wrz 2010 Zobacz profil autora
yoko
Mentor
Mentor



Dołączył: 07 Cze 2010
Posty: 706
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z szarego papieru
Płeć: kobieta

Post
Cytat:
Nie wiedziałem co za bardzo w tym miejscu napisać. W końcu uznałem że człowiek z dwuręcznym mieczem biegnący ulicamy może wzrócić uwage strazników.

Nie musi biec, jak oszalały z bronią w ręku. Chodzi o bardziej opis jego zachowania, co się z nim dzieje, przeżywa i że jest mu ciężko udawać spokojnego. Coś w ten deseń.

Cytat:
Musze sie przyznać że zapomniałem o tym że może być ranny . Dobra spróbuje poprawić, ale poczekam aż pozostali użytkownicy ocenią.

Nie przejmuj się, spokojnie Smile Tutaj akurat spokojnie Very Happy Sama ostatnio wróciłam od pisania po pięciu dniach i przyłapałam się, że popełniam błędy fabularne, inaczej opisując ubranie, twarz. Takie drobne błędy się u mnie znalazły, ale to przez to, że dawno nie zaglądałam do mojej powieści.


Post został pochwalony 0 razy
Sob 10:31, 11 Wrz 2010 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum Napiszemy Strona Główna » Wasza twórczość literacka / Powieści Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin