Forum Napiszemy   Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Wywróciłam poirytowana oczyma...

 
Odpowiedz do tematu    Forum Napiszemy Strona Główna » Wasza twórczość literacka / Opowiadanie Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Wywróciłam poirytowana oczyma...
Autor Wiadomość
Gość







Post Wywróciłam poirytowana oczyma...
Piszę od miesiąca i w sumie nie pisuję niczego, co bym zamierzała wydać. To dla treningu.
Co prawda nie jest to dokończone, ale tyle zdołałam napisać dzisiaj. Proszę o srogą ocenę.

Wywróciłam poirytowana oczyma. Tego wszystko było już dość. Po pierwszej od samego rana dokuczał mi ból głowy, a po drugie nie spałam od przynajmniej dwudziestu paru godzin. Jednak najbardziej w tym wszystkim irytował mnie wyraz twarzy mojego przyjaciela. Marcel uśmiechał się do mnie szeroko, kiwając głową w rytmie piosenki, która leciała z boomboxa stojącego na stole. W pokoju, gdzie przebywaliśmy, prawie cała przestrzeń była pusta. Przynieśliśmy tutaj tylko stół, ogromną szafę i lodówkę. Nieszczęsny boombox przytargał ze sobą Marcel.
- Nie bądź taka – poprosił Marcel, rozkładając się wygodniej na podłodze.
Patrzył na mnie zielonymi oczyma, w których można było dostrzec odrobinę domieszki żółtego. Z trudem powstrzymałam się od westchnięcia. Bynajmniej nie z powodu urody mojego przyjaciela. Jedyne co można było uznać za piękne w jego wyglądzie to właśnie oczy. Reszta prezentowała się przeciętnie, wręcz dla większości ludzi był zwyczajnie brzydki. Chciałam westchnąć, żeby się uspokoić i na niego nie nakrzyczeć. On jednak, jakby nie widząc zupełnie moje nastroju, wesoło przeczesał przetłuszczone, blond włosy. Zastanowiłam się, czemu tym razem nie zaplótł długiego warkocza, jak to miał w zwyczaju, ale skutecznie powstrzymałam się, gdy do moich uszu dotarły słowa nowej piosenki.
- To jak, zgadzasz się? – zapytał, starając się spojrzeć mi prosto w oczy, kiedy ja usilnie unikałam jego wzroku.
- Nie chcę mi się – przyznałam stłumionym przez zmęczenie głosem.
- Proszę, mogłabyś choć raz zrobić to, o co cię proszę – powiedział błagalnym tonem. – Przecież to nic takiego.
- Nie pamiętasz już, że nie śpię od prawie doby? Nie pamiętasz, że wczoraj o mało nie zginęłam i chciałabym odpocząć? – zapytałam rozdrażniona.
- Przesadzasz, jak można spać, kiedy się o mało życia nie straciło? To tylko chwila i po wszystkim, a bez ciebie nie dam rady.
Wstałam, tym razem nie powstrzymując się od głośnego westchnięcia. Marcel poderwał się na równe nogi. Spojrzałam na niego z góry gniewnym wzrokiem, pokręciwszy przecząco głową. Poprawiłam szarą bluzę i szare spodnie dresowe. Przygładziłam krótkie, czarne włosy, które niesfornie odstawały od mojej głowy.
- Wyłącz tę muzykę – rozkazałam.
- Przecież lubisz rock – odparł zdziwiony.
- Nie kiedy boli mnie głowa – odpowiedziała na odchodnym, myśląc o tym, na co się zgodziłam.
Zeszłego wieczoru o mały włos nie zostałabym rozjechana jak robak na asfalcie, a teraz miałam wrócić w to samo miejsce. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że najwyraźniej wszystko teraz skupiło się na mnie. Mit prawdą, prawda mitem, jak powiedział mi w zeszłym tygodniu mój nauczyciel, klątwa krąży, nigdy nie przestaje. Dlaczego nie uwierzyłam mu od razu, zapytałam samą siebie. Chyba nawet uwierzenie w legendy niczego by mi nie dało.
- Proszę – mruknął Marcel, gdy wyłączył muzykę. – Wystarczy, teraz chodźmy.
Nawet nie odwróciłam się do niego przodem. Wyszłam na zewnątrz. Słońce miało wkrótce zajść, ale ciemność nam nie przeszkadzała. Dookoła ludzie chodzili swobodnie po chodnikach, a dzieci śmiały się, bawiąc w coraz to nowsze zabawy, które jeszcze nie zostały wymyślone, gdy ja sama byłam małym szkrabem. Według opowieści mojego dziadka, piętnaście lat w jego młodości wcale nie oznaczało dorosłości. Tam dorosłość wyznaczały coś innego. Wspomniał coś o zyskaniu pełnoletniości, ale jakoś nie byłam w stanie sobie tego wyobrazić. Dziwny system wtedy panował, jak można było odznaczać coś wiekiem, skoro każdy człowiek rozwijał się dla siebie indywidualnie?
Lampy powoli się zapalały, czyniąc ulice równie jasne jak za dnia. Dziadek także wspomniał coś o zwykłych lampach, nawet jakiś naftowych, ale jeszcze ich nie widziałam w muzeach. Nasze lampy wznosiły się wiele metrów nad ziemią i oświetlały wszystko z podobną mocą jak słońce. Ignorując roztaczający się widok, powróciłam myślami do tego, co miałam właśnie zrobić. Marcel poprosił mnie, żebym wróciła na miejsce, w którym o mało nie zginęłam, żeby mógł sprawdzić, co tam się dzieje.
Nie 20:29, 12 Gru 2010
Jagoda.Pomidora
Zaczątek legendy
Zaczątek legendy



Dołączył: 12 Lis 2010
Posty: 265
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: kobieta

Post
No cóż... Powiem tak: czegoś takiego nie umieszcza się na forum. Droga Autorko, jeśli nie umiesz skończyć opowiadania, to po co piszesz? Ten fragment w życiu nie doczeka się kontynuacji, a skoro nie potrafisz napisać długiego tekstu to pisz krótsze, ale skończone.
O samym opowiadaniu, nie mogę powiedzieć nawet tyle, że jest poprawne, bo nie ma zakończenia. Nie wiadomo, o co właściwie chodzi, przez co, dialog nie jest tajemniczy, a nudny. Nie ma w tym tekście nic, co by go wyróżniało z setek innych. Ot, kilka zdań, z których połowa nie ma sensu.
Trochę o stronie technicznej. Z interpunkcją nie najgorzej, ale błędów Ci nie wypunktuję, bo składnia twoich zdań jest przerażająca. Pojawiły się powtórzenia. Nie ma niczego, co tępię w opowiadaniach tak, jak powtórzenia.
W języku polskim panuje taka zasada, że mówimy prosto. Wprowadzanie udziwnień jest błędem językowym.
Cytat:
Wywróciłam poirytowana oczyma.

Cytat:
Patrzył na mnie zielonymi oczyma, w których można było dostrzec odrobinę domieszki żółtego.
Czemu nie oczami? To brzmi strasznie głupio. A odrobina domieszki to przepiękny pleonazm.
Cytat:
-Nie bądź taka – poprosił Marcel, rozkładając się wygodniej na podłodze.
Cudne zdanie. Uwierz mi na słowo, że znacznie wygodniej było by Marcelowi się w trumnie rozkładać. Podłoga jest raczej wątpliwie wygodna, ale jeśli już musi na niej siadać i to za życia, to może się... rozsiądzie? Położy? Wykona czynność charakterystyczną dla żywych, nie zombie?
Pisz Autorko, pisz... Tylko kończ swoje dzieła, nadaj sens swoim zdaniom i pokarz mi, że miałaś choć klika lekcji polskiego.
Życzę powodzenia na trudnej ścieżce pisarstwa.


Post został pochwalony 0 razy
Nie 22:17, 12 Gru 2010 Zobacz profil autora
Gość







Post
Cytat:
Droga Autorko, jeśli nie umiesz skończyć opowiadania, to po co piszesz? Ten fragment w życiu nie doczeka się kontynuacji, a skoro nie potrafisz napisać długiego tekstu to pisz krótsze, ale skończone.

Moje przepraszam nie jest nic warte, więc... W każdym razie mam zamiar dokończyć to opowiadanie, może nawet dzisiaj się z to zabiorę...

Cytat:
ale błędów Ci nie wypunktuję, bo składnia twoich zdań jest przerażająca

Czy mogłabyś wyszczególnić najgorsze z najgorszych błędów składni? Wiem, popełniam w tym momencie faux pas, ale bardzo mi zależy na nauczeniu się na własnych błędach. Nikt inny mi ich nie pokaże... No, faux pas... ale proszę, chciałabym poprawić najgorsze błędy, żeby zrozumieć swoje pomyłki i nauczyć się...
Pią 17:43, 17 Gru 2010
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum Napiszemy Strona Główna » Wasza twórczość literacka / Opowiadanie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin