Forum Napiszemy   Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Coś lekko ostrego

 
Odpowiedz do tematu    Forum Napiszemy Strona Główna » Wasza twórczość literacka / Opowiadanie Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Coś lekko ostrego
Autor Wiadomość
Gość







Post Coś lekko ostrego
Witam was! No cóż. Ostatnio mnie nie było (tak z rok, coś koło tego) ale znowu jestem z wami! Prezentuję te oto opowiadanko.




Umierałem.
Znowu.
Moje ciało przeszyte dziesiątkami strzał zawisło na chwilę nad ziemią. Jak po zatrzymaniu czasu, ta chwila zdawała się nie mieć końca.
Zarazem była tak krótka…
Tak przemijająca jak…
Chwila.
Tak…
Właśnie tak.
Moje ciało przeszły spazmy bólu. Upadłem, a raczej zwaliłem się na ziemię. Ignorując wyciekające soki z mojego ciała oraz ten irytujący ból spojrzałem na swojego zabójcę. Twarz smukła i dzika, jakby wytresowany niedźwiedź, który uciekł z niewoli, z cyrku i ponownie zdziczał. Ta dzikość nigdy jednak nie będzie taka sama jak jego braci nigdy nie zniewolonych.
Był wyprostowany.
Dumny.
Za nim stałą jego cicha świta. Pięciu.
Patrzył na mnie. Jego wargi ułożyły się w najbardziej wyrafinowany lecz zarazem łatwy do przewidzenia uśmiech. „Znowu cię spotkałem ale tym razem przegrałeś” mówił.
Tak.
Ostatnie nasze spotkanie skończyło się tylko na strzale w nodze. Jakoś uciekłem.
Ale teraz…
O ironio!
Tak samo myślałem jak on, ale zaprzeczyłem głową ze sporym zdecydowaniem.
Podniosłem się na lekko łokciu. Tyle tylko zdołałem zrobić, zanim konwulsję, a przede wszystkim ten cholerny ból przerwały moją wspaniałą zemstę, lub mniej chwalebną ucieczkę.
Spojrzałem znowu na zabójcę i określiłem moje położenie. Wiedziałem że jestem na straconej pozycji, lecz pokonałem wątpiące myśli i skupiłem się na okolicy. Wokoło drzewa. Stare i przeżarte przez robaki, leżały bez ładu i składu. Gnijąca trawa też bynajmniej nie była urzekająca. Nie ma to jak las, pomyślałem z drwiną.
Co jest? Las to tylko mająca wartości nazwa określająca dany odcinek terenu? Przecież powinno być dookoła zielono. No może trochę brązu.
Kurde. Miałem się skupić na przetrwaniu a nie…
Orhh…
Boli…
Dostałem w wątrobę, po kilka razy w nogi, ręce i parę w jelita, czy gdzieś w tym obszarze.
O tak. Boli…
Chyba przecięło mi jakąś średnich rozmiarów tętnice. Chyba niepotrzebnie wyrwałem tą strzałę z ręki a nie złamałem, bo ciągle krew wypływa… wylewa się… wypływa…
Oddałem się agresji, zbawiennemu gniewu, który od razu wypełnił mnie całego.
Moje ciało błyskawicznie powstało i z dzikim wrzaskiem rzuciło się na zabójcę. Na zabójcę?
Przecież mnie jeszcze nie zabił.
Heh.
Był zaskoczony do granic. Chwyciłem go za ramiona i pchnąłem przed siebie. Potknął się, upadł i głową mocno uderzył w kamień. Jego głowa pękła w przyjemnym trzasku a kawałki mózgu rozprysły się dookoła.
Straciłem dużo energii. Po mojej prawicy dwaj wojownicy błyskawicznie ocknęli się, jakby z zamroczenia i wyjęli miecze. Za mną trzech ciągle stało otumanionych. Spojrzałem na leżącego i w takim samym tempie jak wcześniej wyciągnąłem jego miecz. Chciałem od razu zaatakować, lecz dwa srebrne ostrza już leciały w moim kierunku, z zamiarem wzięcia kąpieli w krwi. Wziąłem potężny zamach i z całą mocą uderzyłem w bok wyciągnięte miecze. Wojownicy zachwiali się, jeden utrzymał równowagę, drugi cofnął się krok do tyłu. Zaatakowałem najbliższego. Jako że jego miecz był wyciągnięty daleko od ciała, mogłem spokojnie zaatakować głowę. Trysnęło krwią a ciało zatoczyło się i upadło. Drugi przyciągnął miecz do siebie, lecz zgrabnym ruchem uderzyłem mieczem w jego miecz odpychając go.
Usłyszałem jak za mną trzech zrozumiało sytuację i wkraczało do walki, trzy szybkie wyciągnięcia broni z pochwy doskonale tłumaczyło ich reakcję. Musiałem działać szybko albo pokroją moje plecy. Pchnięty wojownik nie upadł, lecz cofnął się do tyłu. Był to wielki błąd.
Zaśmiałem się jak szaleniec. Chyba dzisiaj szczęście mi sprzyja. No oprócz tego że flaki wychodzą mi na wierzch, krew wylatuje ze mnie z prędkością wodospadu to jest całkiem w porządku.
Otóż wojownik został pchnięty, cofnął się i natrafił na…
Drzewo.
Drzewo!
Przerażony spróbował się wybronić, najpierw odsuwając się od rośliny, a następnie zrozumiawszy swoją pozycję bronił się. Mocno zaatakowałem i miecz wyleciał mu z ręki. Na to czekałem. Tak samo mocnym i szybkim ciosem jak wcześniej odciąłem mu głowę. Teraz nie mogłem sobie pozwolić na pomyłkę. Błyskawicznie odwróciłem się i akurat odbiłem miecz wycelowany prosto w moją głowę.
Zastosowałem wymyśloną przeze mnie technikę szybkiego zabijania. Odbiłem miecz do góry, nad głową, zrobiłem obrót i z impetem przeciąłem wroga prawie na pół. Usłyszałem przyjemny dla moich uszu trzask kręgosłupa. Wojownik zwalił się na ziemię. Jeśli żył to nie stanowił żadnego problemu. I tak za chwilę umrze.
Spojrzałem na dwóch ostatnich wojowników. Jeden z nich stał bliżej mnie, ale za to drugi okrążał mnie od tyłu.
Już miałem zaatakować, lecz zrobiło mi się ciemno przed oczami. Szał minął. Tak samo jak energia. Zacząłem szybko oddychać Splunąłem krwią. Zły znak. Zachwiałem się i zataczając do tyłu przytrzymałem drzewa. W tym samym momencie wojownik znajdujący się najbliżej zaatakował. Ciął wysoko, tak by uciąć głowę.
Plus dla mnie. Zwalając się na ziemię ominąłem o centymetry wściekłe ostrze, a także z impetem wbiłem po sam koniec broń, w jego brzuch. Zapewne przebiłem płuco lub tchawicę.
Upadł razem ze mną. Był w agonii. Ja chyba tak samo. Jeśli miałem jakąkolwiek szansę przeżycia to umierała w chwili, gdy miecz ostatniego wzbijał się w powietrze i leciał na mnie. Zebrałem ostatki sił i zasłoniłem się wojownikiem będącym w stanie agonalnym. Miecz ostatniego wbił się w niego dość głęboko by go zabić a tym samym mnie nie zranić.
Wyczułem ostatnią szansę i wyrzuciłem miecz z ręki. I tak bym go nie uniósł. Jedną ręką, którą trzymałem już martwego wojownika odepchnąłem się i mocno zaciskając pięść uderzyłem ostatniego w skroń. Ten upadł na ziemię puszczając broń i łapiąc się za bolące miejsce.
Chwyciłem jego prawą rękę, wykręciłem i po chwili rozległ się trzask złamanej kości.
Oraz jego krzyk. Chwyciłem szyję wojownika i przycisnąłem do ziemi. Ciągle go trzymając zgiąłem lewą rękę w łokciu i uderzyłem go w brzuch. Ostatkiem sił próbował się osłonić lewą ręką, ale niezbyt mu się to udało.
Uderzyłem znowu.
Jeszcze raz.
W końcu rozłożył się na ziemi, lecz jeszcze dychał.
- Giń gnido! – krzyknąłem na cały głos
Ścisnąłem mocniej jego gardło. Miotał się. Nie miał siły, ja też, lecz miałem przewagę. Po jakimś czasie padł.
Jakim?
Tego nie wiem przez zamroczenie.
Po zabiciu padalca upadłem i całkowicie oddałem się zamroczeniu, które dopadło mnie podczas zabijania wojownika.
Tak leżałem i leżałem.
Nie miałem siły.
Wszędzie trupy.
Krew.
Oraz jeszcze więcej krwi.
Wsiąkała w ziemię tworząc krwiste błoto.
Lecz ja leżałem.
Gapiłem się bezmyślnie w mgliste chmurki przelatujące powoli po niebie.
Jedną ręką złapałem się za brzuch powstrzymując organy wewnętrzne przed wyjściem na słoneczko.
Chyba część ran mi się zasklepiła.
Ale nie wiem czy dożyje jutra.
Heh.
Zwyczajne gadanie głupca.
Aah…
Boli…
Boli?
Nie…
Co czułem?
Nic nie czułem.
Tylko dwie myśli pojawiły się w mojej głowie.
Pierwsze „Umieram” gdy tak leżałem pojawiało się wielokrotnie, kiedy lekko zanurzałem się w krwistym błocie z krwi mojej a przede wszystkim trupów.
Drugie pojawiło się kiedy objęło mnie zimno. Było przenikliwe. Najpierw objęło moje ręce i nogi. Następnie przesuwało się w głąb ciała. Gdy objęło mnie całego zadrżałem. Wtedy moje oczy jakby na rozkaz zamknęły się.
Pomyślałem: „Czy to śmierć?” i błogo zasnąłem.

***

Nie zerwałem się na równe nogi jak dotychczas gdy się budziłem.
Pierwsze co do mnie dotarło był nieziemski błysk. Słońce było w zenicie, żadnej chmurki w zasięgu wzroku.
Drugą rzeczą było przyjemne ciepło. Rozejrzałem się lekko. Byłem cały w krwistym błocie. No może nie cały ale wystarczająco. Lecz to miało dobrą stronę: nie zamarzłem.
Następnie zakomunikowałem smród rozkładających się ciał. Smród to było za mało powiedziane. Szóstka wojowników była przeżarta przez robaki a dodatkowo strasznie gniła. Najgorsze zapachy były od tych dwóch wojowników, którzy leżeli obok mnie.
No cóż…
Po tym z zaskoczeniem stwierdziłem, że krew przestała się ze mnie sączyć.
Ciekawe ile przespałem, pomyślałem.
Spojrzałem ponownie w górę.
Ociągałem się z powstaniem dosyć długo. Najpierw rozruszałem ręce i nogi. Wolno, acz stanowczo zacząłem przyciągać nogi do siebie. Potem wstałem na klęczkach i…
Wstałem!
Zdawałem sobie sprawę że nie mam sił, lecz ta czerń którą zobaczyłem całkiem mnie zdziwiła.
Jeśli drugi raz upadnę, mogę już nie powstać, pomyślałem.
Zachwiałem się i ostatkami sił utrzymałem równowagę.
Spojrzałem w nadchodzący mrok. Słońce chowało się daleko na zachodzie. Tam też zmierzałem.
- Do najbliższego miasta niedaleko – powiedziałem cicho, próbując przekonać samego siebie że 3km dla człowieka będącego w stanie ciężkim to pryszcz.
Zachwiałem się ponownie.
Oraz ponownie utrzymałem równowagę.
Uda się, pomyślałem i postawiłem pierwszy krok.
Po pierwszym przyszedł czas na drugi, potem na trzeci.
Uda się.
Sob 18:23, 14 Maj 2011
Garanil
Nowicjusz
Nowicjusz



Dołączył: 11 Maj 2011
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zachodniopomorskie
Płeć: mężczyzna

Post
Najpierw się zdziwiłem. Potem się zainteresowałem i wciągnąłem. Potem znowu się zdziwiłem. A ta rzeź bardzo mi się podobała.

Ciekaw jestem co jeszcze go spotka i czy dojdzie do miasta.

Podoba mi się, błędów żadnych nie zoczyłem, więc masz 10/10 ;D

Patrząc na oceny poniżej wpisanych osób, godzę się w pełni ze swoją porażką. Im gorsze opowiadanie, tym wyższa moja ocena. ŻAL.PL


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Garanil dnia Sob 21:42, 14 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Sob 19:47, 14 Maj 2011 Zobacz profil autora
Graphoman
Minister wielki koronny



Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 1888
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: mężczyzna

Post
Po pierwsze: Za dużo enterów. Rozumiem, że całość ma być nieco poszarpana, ma być strzępkami myśli głównego bohatera, ale... No jakoś to do mnie nie przemawia, chociaż może taki był dokładnie Twój zamysł, więc się tak bardzo nie czepiam.

Kompletny brak opisów, to niewybaczalna sprawa. Nie wiem co się dzieje, gdzie się dzieje. Opisując tylko i wyłącznie akcję, daleko nie zajdziesz. Musisz przedstawić wszystko, co jest wokół, inaczej umieszczasz akcję w próżni, czytelnik wszystko musi sam wytworzyć, a wtedy może dojść do nieprzyjemności, gdy wprowadzisz coś, czego według czytelnika być nie powinno.

No i sprawa, którą powtarzam po raz tysiączny - za krótkie zdania. Rozumiem, że coś się dzieje, jakaś akcja, ale... Jeśli tak wygląda KAŻDY Twój tekst, to masz poważny problem. Bo takie coś męczy.



Więc tak, podsumowanie:

Jeśli miał być to wstęp, prolog do jakiejś powieści, a historia mniej-więcej w tym momencie(+ to całe dojście, czy po prostu jakoś niewyjaśnienie zakończone), to jest OK. Nie jest to w żaden sposób genialne, ale dość pomysłowe... Może i kiedyś już coś takiego było, ale jednak dość dobrze przedstawione, więc jako wstęp może być.
Jeśli natomiast tak pisany ma być cały tekst, to ja serdecznie dziękuję. Bo to męczy.
W dodatku nie wiem gdzie, co jak, a nawet Z KIM się dzieje.
Jeśli więc poświęciłeś ten... rok? na ćwiczenie takiego stylu pisania, to zawędrowałeś w ślepą uliczkę...


No nic, kończę, bo zaczynam od rzeczy gadać. Jeszcze tylko ocenka...
0/10 - jeśli to jest "zwyczajny" tekst, treść opowiadania
4/10 - jeśli to prolog.


Post został pochwalony 0 razy
Sob 20:28, 14 Maj 2011 Zobacz profil autora
Garanil
Nowicjusz
Nowicjusz



Dołączył: 11 Maj 2011
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zachodniopomorskie
Płeć: mężczyzna

Post
Kurde, ale żeś walnął, Young. Diametralnie różne od mojej oceny, no ale ty masz doświadczenie a ja jestem nowicjusz.

Apropo - weź wreszcie przeczytaj i oceń moje opowiadania, bo z niecierpliwością czekam żeby mi ktoś wytknął błędy.


Post został pochwalony 0 razy
Sob 20:41, 14 Maj 2011 Zobacz profil autora
Don Self
Geniusz
Geniusz



Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 554
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: mężczyzna

Post Re: Coś lekko ostrego
Teraz moja ocena, bo o tego typu opowieściach wiem dość dużo.

Cytat:
Moje ciało przeszyte dziesiątkami strzał zawisło na chwilę nad ziemią. Jak po zatrzymaniu czasu, ta chwila zdawała się nie mieć końca.
Zarazem była tak krótka…
Tak przemijająca jak…
Chwila
.


Tutaj to ty się wykazałeś NIEPRAWDOPODOBNĄ odkrywczością. Gratuluję.

Po drugie: co to ma być? Jak człowiek może tak dokładnie pamiętać poważny wypadek? To jest naprawdę bardzo dziwne. Nie wydaje ci się? Rozumiem, że to ma być coś w rodzaju prologu i nie ma być zbyt dokładne itd., ale powinieneś zachować chociaż trochę realizmu w swoich opowieściach. Pamiętaj o tym, bo to bardzo ważne.

To tyle, jeśli chodzi o całość tekstu, którego do końca nie doczytałem. Wszystko prze te NAD WYRAZ krótkie zdania.

Moja ocena to: 1/10. Bez względu na to czy to był prolog czy też nie.
Ćwicz dużo! Musisz zastosować się do rady Younga (Michała): Czytaj! Czytaj! Pisz! Czytaj! Czytaj! Pisz! Czytaj! Czyta! (Czy jak to tam dalej szło.) :p

A i jeszcze jedno! Proponuję zmianę tytułu tematu na: "COŚ LEKKO... TĘPEGO"

Pozdrawiam! Mateusz.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Don Self dnia Sob 21:11, 14 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Sob 21:10, 14 Maj 2011 Zobacz profil autora
Graphoman
Minister wielki koronny



Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 1888
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: mężczyzna

Post
Bull's eye! Aleś dowalił, Self;D

Dowcip Ci się wyostrza... I nawet jeśli miałoby to być ogólnie niemiłe, to przecież znasz się trochę na tym, masz prawo wyrazić swoją opinię, która w jakimś tam stopniu(jak dla mnie dość wysokim) powinna być poważana.


"Kurde, ale żeś walnął, Young. Diametralnie różne od mojej oceny, no ale ty masz doświadczenie a ja jestem nowicjusz. "

No i co, że mam doświadczenie? No i co, że jesteś nowicjusz?
To, że ktoś napisał X, znaczy, że ja mam napisać to samo? Mam swoje zdanie, które MOŻE pokrywać się ze zdaniem przedmówców, ale wcale nie musi. I doświadczeniu nic do tego, chociaż może i faktycznie inaczej patrzę na tekst. Ale teraz akurat oceniałem bardziej z perspektywy czytelnika, którym zarówno jesteś i Ty.

Jeśli chodzi o opowiadanie - jeśli nie jest ocenione, to:
a) nie miałem czasu i zostawiłem sobie na później.
b) przeoczyłem
c) było bardzo słabe.

Za pierwsze dwa podpunkty przepraszam(jeśli występują, bo to są tylko możliwości), za trzeci oczekuję przeprosin;D

No nic, popatrzę i ocenię...


Post został pochwalony 0 razy
Sob 21:50, 14 Maj 2011 Zobacz profil autora
Don Self
Geniusz
Geniusz



Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 554
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: mężczyzna

Post
Nie no, Michał. Ja tylko powiedziałem to co myślę na temat tego tekstu. Zrobiłem to jako zwykły czytelnik, który ma za sobą książki takich autorów jak: Graham Masterton, Stephen King i Joe Hill King (każdy z nich jest uznanym pisarzem horroru i sensacji).
Tylko dzięki temu co już przeczytałem jestem w stanie ocenić tekst pana 23.
Jemu nadal proponuję wziąć się do czytania i ćwiczenia stylu, który może być dobry, ale za jakiś rok, może dwa dosyć ciężkiej pracy.


Post został pochwalony 0 razy
Sob 22:29, 14 Maj 2011 Zobacz profil autora
Gość







Post
Dziękuję za ocenę i chętnie zastosuję się do porad. Za rok może znowu coś napiszę ;D.
Nie 21:00, 15 Maj 2011
Garanil
Nowicjusz
Nowicjusz



Dołączył: 11 Maj 2011
Posty: 26
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zachodniopomorskie
Płeć: mężczyzna

Post
Jeżeli taki tekst zajmuje ci rok, to ksiązka ukaże się za około 70 lat, o ile wogóle.


Post został pochwalony 0 razy
Nie 21:04, 15 Maj 2011 Zobacz profil autora
Gość







Post
Chodziło mi o to że może za rok dam kolejny tekst. Jeśli będzie dużo lepszy od moich dotychczasowych...
Nie 21:16, 15 Maj 2011
Don Self
Geniusz
Geniusz



Dołączył: 28 Mar 2010
Posty: 554
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: mężczyzna

Post
Polecam Ci czytać więcej i pisać. To pomoże Ci we wszystkim. Praktyka czyni mistrza. Liczę, że będę miał okazje ocenić jeszcze jeden Twój tekst na forum. Dodaj coś, a dam Ci kilka konkretnych wskazówek dotyczących horroru.


Post został pochwalony 0 razy
Nie 21:31, 15 Maj 2011 Zobacz profil autora
Gość







Post
Niezbyt mi chodzi o pisanie tylko horroru. Raczej próbuję ze wszystkimi gatunkami.
Nie 21:42, 15 Maj 2011
Graphoman
Minister wielki koronny



Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 1888
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 11 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: mężczyzna

Post
To piekielnie źle!
Znajdź swój jeden i się w nim specjalizuj. Nie można być mistrzem we wszystkim.
Ja na przykład nie skleciłbym logicznego zdania w horrorze, albo, chociażby romansie.
Natomiast w fantasy i SF czuję się dość pewnie(co nie znaczy, że teksty są dobre).

TRZEBA się jakoś ukierunkować. Na opanowanie przynajmniej połowy gatunków tego świata nie wystarczyłoby Ci życia, chociażbyś poświęcał 20 godzin z doby, codziennie...


Post został pochwalony 0 razy
Nie 21:50, 15 Maj 2011 Zobacz profil autora
Gość







Post
No cóż. Najbardziej przepadam za fantastyką i horrorami. Myślę że będę pisać w tych gatunkach.
Pon 19:35, 16 Maj 2011
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum Napiszemy Strona Główna » Wasza twórczość literacka / Opowiadanie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin